W handlu narzekają na bijącą w wyniki i rentowność deflację, ale to nie znaczy, że nie można się rozwijać. Francuska Grupa Muszkieterów, której sklepy pod szyldami Intermarche i Bricomarche otwierają polscy przedsiębiorcy, ma w 2015 r. zwiększyć obroty o 7,5 proc. — do 5,84 mld zł, zatrudnienie o 1000 osób — do 15,5 tys., a liczbę sklepów o 32 — do 354.
— Mimo trudnych warunków bardzo dobrą dynamikę sprzedaży ma Bricomarche, które w pierwszym półroczu zwiększyło przychody o 25 proc., do 669 mln zł, i ma silną czwartą pozycję w segmencie dom i ogród. Umacniamy się też na pozycji lidera w segmencie przysklepowych stacji paliw, których liczba w tym roku zwiększyła się o 5, a do końca roku otworzymy jeszcze 4 i będziemy mieli ich 60 — mówi Patrick Renault, szef Grupy Muszkieterów w Polsce.
Sieć, która do tej pory otwierała sklepy głównie w małych i średnich miastach (wyjątkiem długo był Poznań), coraz śmielej zaczyna wchodzić do największych aglomeracji. To element jej strategii, zakładającej zwiększenie obrotów nawet do 16 mld zł w 2020 r. dzięki wielomiliardowym inwestycjom i pozyskaniu kilkuset franczyzobiorców.
— W 2017 r. otworzymy pierwszy sklep w Warszawie, na Białołęce. W 2016 r. ruszą pierwsze sklepy we Wrocławiu i Katowicach — mówi Patrick Renault.
Tymczasem Intermarche, czyli spożywcze ramię grupy, w pierwszym półroczu zanotowało 2,09 mld zł przychodów. Oznacza to wzrost o 2,5 proc. rok do roku, na co wpłynęło m.in. otwarcie 14 sklepów. W ostatnich tygodniach w Poznaniu ruszył pierwszy sklep internetowy sieci, działający w modelu drive, co oznacza, że zamówienia składane przez internet można odebrać przy supermarkecie.
— Początkowo planowaliśmy start na czerwiec, ale przesunęliśmy go na wrzesień, by dograć szczegóły techniczne. W październiku sprzedaż przez internet uruchomią dwie kolejne placówki Intermarche — mówi Krzysztof Waligórski, prezes dyrekcji handlowej Intermarche i właściciel dwóch sklepów.