Na amerykańskie rynki akcji wrócił strach wywołany niedawnym upadkiem banków w USA. Tym razem złe wiadomości nadeszły jednak z Europy.
Po pierwszej godzinie środowej sesji Średnia Przemysłowa Dow Jones spadała o 1,6 proc., S&P500 tracił 1,5 proc., a Nasdaq Composite zniżkował o 1,25 proc. Indeksy spadają pod wpływem doniesień o przecenie Credit Suisse. Wartość do niedawna jednego z największych szwajcarskich banków spadła w środę najniżej w historii po tym jak jego największy akcjonariusz odmówił kupna kolejnych jego akcji i tym samym udzielenia mu wsparcia finansowego. Znany amerykański ekonomista Nouriel Roubini powiedział, że Credit Suisse „jest zbyt duży by upaść, ale także zbyt duży aby go ratować”. Ostrzegł także, że upadek banku mógłby być „momentem Lehman Brothers”, odwołując się do bankructwa amerykańskiego banku inwestycyjnego, które przyczyniło się do kryzysu finansowego 2008 roku. Inwestorzy znów szukają schronienia w „bezpiecznej przystani” obligacji skarbowych USA. Rentowność 2-letnich spadała w środę nawet o ponad 50 pkt. bazowych. Obecnie idzie w dół o 45 pkt. bazowych do 3,8 proc.

Tanieje 88 proc. spółek z S&P500. Najmocniej spada kurs First Republic Bank (-12,2 proc.), który we wtorek odrobił cześć strat z ponad 60 proc. przeceny w poniedziałek. Indeks S&P 500 Regional Banks traci 2,9 proc., a KBW Nasdaq Bank Index spada o 3,3 proc.
Podaż przeważa w 10 z 11 głównych segmentach rynku. Najmocniej tanieją spółki finansowe, materiałowe (po -3,2 proc.) i energii (-3,9 proc.). Najmniej tracą segmenty nieruchomości (-0,6 proc.) i dóbr codziennego użytku (-0,4 proc.), a jako jedyny na plusie jest segment użyteczności publicznej (0,1 proc.).
Podpis: Marek Druś