Nie trzeba było długo czekać aż Bank Ludowy Chin zareaguje na wzrost inflacji do 5,5 proc. - jeszcze wczoraj, a więc tuż po publikacji danych - stopa rezerw obowiązkowych została kolejny raz podniesiona. Jednak także wczoraj - po zachowaniu rynków europejskich i amerykańskich, gdzie indeksy silnie odbijały - widać było, że inwestorzy niezbyt się przejmują decyzjami Banku Ludowego w tym zakresie, ponieważ była to kolejna analogiczna decyzja, która jak dotąd nie wpłynęła na dynamikę cen w Chinach. Dziś rano indeks giełdy w Szanghaju tracił 0,8 proc. na godzinę przed zakończeniem notowań. Po 0,3 proc. traciły też główne indeksy w Hong Kongu i Australii, natomiast Nikkei wzrósł dziś o 0,3 proc., a Kospi zyskał 0,5 proc. po zaskakujących danych o spadku bezrobocia w Korei do najniższego od sześciu miesięcy poziomu (3,3 proc.). Najsilniej w regionie - o 1,5 proc. - wzrósł indeksy giełdy w Filipinach, po tym jak agencja Moody's podniosła rating zadłużenia kraju o dwa stopnie do Ba2 z Ba3. Ten krok plasuje Filipiny pomiędzy Wietnamem a Indonezją.
W Europie żaden kraj raczej nie doczeka się prędko podwyżki oceny
ratingowej, przynajmniej dopóki nie zostanie rozwiązana sprawa Grecji.
Wczorajsze spotkanie ministrów finansów strefy euro nie przyniosło kompromisu,
ponieważ Niemcy chcą, by na bail-out zrzucili się prywatni inwestorzy (banki,
zgadzając się na odroczenie płatności obligacji), ale oponenci takiego
rozwiązania wskazują, że zmuszanie wierzycieli do odroczenia spłaty jest de
facto bankructwem.
Zapewne to nie Grecja będzie dziś light motywem rynków, lecz dane o
inflacji. Poznamy jej dynamikę we Francji, Polsce i w USA. Dodatkowo także
dynamikę produkcji przemysłowej w strefie euro i w USA. Jeśli dane o inflacji
wskażą na jej zahamowanie, byłoby to cenną zdobyczą dla rynków. Tym cenniejszą,
że wedle siły odbicia poznaje się siłę całego rynku. Osłabienie tempa wzrostu
już po pierwszym dniu odbicia nie byłoby pozytywnym sygnałem.
Po dwóch dniach rachitycznych zwyżek w Warszawie rozpoczyna się już
dzielenie skóry na niedźwiedziu, choć na dobrą sprawę od trzech niemal tygodni
WIG20 jest zawieszony między 2850 i 2900 pkt, a od półtora miesiąca jest
uwięziony w strefie 2800-2900 pkt. Raczej mamy więc trend boczny niż jakikolwiek
inny. Wczorajszy wzrost przy sporych obrotach daje nadzieję na kontynuację ruchu
wzrostowego, ale dopiero przebicie 2905 pkt (linii trendu spadkowego
poprowadzonej po ostatnich szczytach) dawałoby nadzieję na wybicie z trendu
bocznego.
KOMENTARZ PRZYGOTOWAŁ
Emil Szweda, Noble Securities