Na początek norweski Statoil

Anna Bytniewska
opublikowano: 2006-03-01 00:00

PGNiG gorączkowo szuka sposobu na dywersyfikację dostaw gazu do Polski. Zapowiada też renegocjacje kontraktów spotowych.

Nowy zarząd Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa (PGNiG) chce w ciągu 4-5 lat rozstrzygnąć problem dywersyfikacji dostaw gazu do Polski. Obecnie jesteśmy uzależnieni od Rosji, skąd PGNiG kupuje 5,7 mld m sześc. gazu rocznie. Wczoraj zarząd PGNiG rozpoczął rozmowy z norweskim Statoilem na temat możliwości dostaw gazu do Polski gazociągiem podmorskim.

Na razie cisza

Jaki był efekt spotkania z Norwegami?

— Spotkanie odbyło się na szczeblu zarządów obu firm. Uzgodniliśmy, że dalsze kontakty będą miały charakter roboczy. Więcej nie mogę powiedzieć — ucina Bartłomiej Pawlak, prokurent PGNiG.

PGNiG nie ma łatwego zadania. Musi przekonać norweski Statoil, że będziemy znaczącym klientem i że polska spółka nie rozdrażni Rosjan. Pomysł, jak to zrobić, już jest.

— Kontrakt jamalski jest kontraktem długoterminowym i nie widzę potrzeby, aby cokolwiek tutaj zmieniać. Za 4-5 lat będziemy mieli jednak niezbędną infrastrukturę i miejsce na gaz z jeszcze jednego dużego źródła, poza kontraktem jamalskim i wydobyciem krajowym — zapewnia Bartłomiej Pawlak.

Czy oznacza to rezygnację w przyszłości z „małego” kontraktu norweskiego (0,5 mld m sześc.), z dostaw gazu ze środkowej Azji (3,1 mld m sześc.) oraz z umowy z niemieckim VNG (0,4 mld m sześc.)?

— Małe kontrakty nie rozwiążą problemu dywersyfikacji dostaw gazu do Polski — mówi Bartłomiej Pawlak.

Już w tym roku mija termin obowiązywania „małego” kontraktu norweskiego oraz umowy z Ros- UkrEnergo na dostawy turkmeńskiego gazu przez Ukrainę. Porozumienie z VNG natomiast wygasa na przełomie 2007-08 r. Przedstawiciele PGNiG zapowiadają więc ponowne negocjacje ze swoimi partnerami.

— Pomysł na dywersyfikację dostaw gazu dzięki kontraktom spotowym ze Wschodu zawiódł. W styczniu mieliśmy ograniczenia dostaw z tego kierunku, co pokazuje, że nie zapewnia nam on bezpieczeństwa energetycznego — twierdzi Bartłomiej Pawlak.

Szukajcie, a znajdziecie

Ale kierunek wschodni nie jest ostatecznie przekreślony. Wczoraj, kiedy zarząd PGNiG negocjował z Norwegami, prezydent Lech Kaczyński także rozmawiał o gazie... z Ukraińcami. Prezydenci obu krajów oświadczyli nawet, że „strony aktywizują wspólne działania skierowane na modernizację już istniejącej infrastruktury przesyłowej obu krajów oraz rozpatrzą kwestię organizacji nowych dróg transportu gazu ziemnego z Azji Centralnej do Europy”. Aby jednak dostawy gazu z Azji Środkowej były niezależne od Rosji, muszą być realizowane z pominięciem pośrednika związanego z Gazpromem, jakim jest Ros- UkrEnergo, oraz z pominięciem terytorium Rosji.

Czas pokaże

Czy strategicznym partnerem PGNiG w dywersyfikacji dostaw gazu do Polski będzie norweski Statoil, a sposobem jej przeprowadzenia budowa podmorskiej rury? A może rząd i PGNiG podejmą decyzję o budowie terminalu LNG?

— Morski terminal gazowy daje nam elastyczność wyboru dostawcy gazu. Temu celowi powinna być podporządkowana polityka inwestycyjna firmy w zakresie poszukiwań gazu za granicą. Nad taką strategią już pracujemy. Drugi, najpoważniejszy, wariant dywersyfikacji to powrót do rozmów o imporcie strategicznych ilości gazu gazociągiem z Norwegii. Dokładna analiza obu projektów pozwoli nam dokonać wyboru — mówi Bartłomiej Pawlak.