Na rynku nieruchomości rozpoczął się kryzys
Zbigniew Kubiński, prezydent Polskiej Federacji Rynku Nieruchomości, uważa, że rynek nieruchomości znajduje się obecnie w fazie kryzysu.
„Puls Biznesu”: Został Pan prezydentem PFRN w dość trudnym momencie dla całego rynku nieruchomości. Większość pośredników twierdzi, że spada liczba transakcji, że brakuje klientów. Nastroje są złe. Czy PFRN jest w stanie w jakiś sposób pomóc pośrednikom?
Zbigniew Kubiński: Tak, chcemy promować tych pośredników, którzy są posiadaczami licencji zawodowych. W szczególności od stycznia 2002 r., kiedy licencje staną się obowiązkowe. Chcę tutaj zapowiedzieć, że jako federacja podejmiemy ostre, radykalne kroki mające na celu ochronę rynku i naszych klientów przed pośrednikami, którzy takich licencji nie mają. Będziemy identyfikować osoby działające bez licencji i wszczynać procedury przewidziane prawem, zwłaszcza przepisami ustawy o gospodarce nieruchomościami i przepisami o działalności gospodarczej.
— Rozumiem, że wyeliminowanie nierzetelnych pośredników z rynku ma spowodować wzrost zaufania społeczeństwa do zawodu pośrednika?
— Wzrost zaufania niewątpliwie, poza tym okres vacatio legis trwa od 1 stycznia 1998 r., więc czas, w którym nie wymagano od pośredników licencji to praktycznie 4 lata. To jest okres wystarczający do zdobycia licencji.
— Obecnie obserwujemy wzmożone zainteresowanie egzaminami. Osoby, którym nie uda się zdać za pierwszym razem wejdą w 2002 rok bez licencji. Czy to oznacza, że od przyszłego roku na rynku zmaleje liczba pośredników?
— Nie sądzę. Myślę, że taka sytuacja nam nie grozi. Już w tej chwili wydanych jest około 2 tys. licencji. Pełną parą pracują komisje egzaminacyjne, każdego miesiąca do egzaminów przystępuje wielu pośredników, jest jeszcze dużo czasu. Jest tylko kwestia nauczenia się materiału i przystąpienia do egzaminu. Uważam, że każda osoba, która w określonym czasie złoży wniosek, może zdać ten egzamin przed końcem tego roku. Oczywiście może go zdać i po nowym roku, tyle tylko, że jeżeli 1 stycznia 2002 r. nie będzie posiadała licencji, nie będzie mogła wykonywać czynności pośrednictwa, a przedsiębiorca, który prowadzi taką działalność, nie będzie mógł jej kontynuować nie mając kwalifikowanych pracowników.
— Jaka jest Pańska opinia na temat kryzysu na rynku nieruchomości. Jest czy go nie ma?
— Mamy kryzys na rynku nieruchomości. Wszyscy obawiają się tego słowa, ponieważ nie chcą, aby była to samospełniająca się przepowiednia. Patrząc realnie na to, co się dzieje na rynku nieruchomości i w całej gospodarce, można powiedzieć, że mamy kryzys. W niektórych ośrodkach obserwujemy spadek cen. W Łodzi np. ceny za mieszkania na rynku wtórnym wróciły do poziomu z roku 1997. Czynsze za wynajem spadły również do poziomu z tego okresu, a to wszystko przy niesamowitym wzroście podaży nieruchomości zgłoszonych do obrotu. Na rynku nieruchomości komercyjnych takiego zatrzęsienia wolnych powierzchni biurowych i produkcyjnych jeszcze nie było. Tymczasem klientów poszukujących powierzchni komercyjnych jest naprawdę niewielu. To jest oznaka cofnięcia się rynku. Przejawem kryzysu jest też pojawianie się na rynku nieruchomości, które były kupowane w fazie optymizmu. Ludzie zaciągali kredyty lokując swoje i banków pieniądze w przedsięwzięcia, które miały przynieść zyski. Okazuje się jednak, że zysków nie było i w tym momencie na rynek z powrotem wchodzą nieruchomości, na które kiedyś zaciągnięto kredyty. Myślę więc, że mamy kryzys i nie widać perspektyw szybkiego z niego wyjścia.