Pracodawcy wykorzystują fundusz socjalny w firmie, rozdając nie tylko kupony podarunkowe czy żywieniowe.
Firmy zaczynają poszukiwać innych form bezgotówkowego nagradzania pracowników niż popularne bony podarunkowe lub vouchery na posiłki. Na polskim rynku najczęściej kupony uprawniające do korzystania z placówek rozrywkowych emitują sami usługodawcy — właściciele kin, basenów czy centrów rekreacji.
Centra fitness, parki wodne czy kina to miejsca, które szczególnie preferują pracodawcy.
— Emitowane przez nas kupony można wymienić na bilet na dowolny seans z naszego repertuaru — tłumaczy Roman Jarosz, dyrektor marketingu Silver Screen, ogólnopolskiej sieci kin.
Zwykle taki bon nie jest imienny, więc pracownik nie musi wykorzystać go osobiście. To dodatkowy atut takiego rozwiązania.
— Taki prezent jest chętnie przyjmowany, bo nawet jeśli ktoś nie lubi chodzić do kina, to może oddać kupon dzieciom lub znajomym —podkreśla Roman Jarosz.
Niektórzy pracodawcy wykorzystują takie kupony do organizowania spotkań integracyjnych. Wykupują je np. na konkretny seans dla wszystkich swoich pracowników.
Powodzeniem cieszą się także karty wstępu do parków wodnych czy do klubów fitness. Nie wszyscy pracownicy z radością reagują na takie formy wynagradzania. Jednak pracodawcy zarzekają się, że oferują te kupony dobrowolnie, a chętnych nie brakuje.
Potwierdza to Tomasz Damszel, menedżer ds. sprzedaży w firmie Gymnasion, do której należy sieć fitness klubów w całej Polsce.
— Liczba firm korzystających z naszych usług rośnie i spodziewamy się, że ta tendencja się utrzyma — dodaje Tomasz Damszel.
Jak przyznają pracodawcy, decydując się na zakup kuponów kulturalnych czy rekreacyjnych, lepiej skonsultować tę decyzje z pracownikami. Takie bony są bowiem traktowane jako bony podarunkowe, a za środki przeznaczone na karnety wstępu na basen, pracodawca równie dobrze może kupić bony na zakupy w supermarkecie.
— Nasi pracownicy to ludzie młodzi, dlatego chętnie przyjmują karnety na siłownię czy na basen — wyjaśnia Andrzej Bruczko, dyrektor ds. zarządzania w Pepsi.
Nowym pomysłem, który mógłby być rozwinięciem bonu rekreacyjnego, jest tzw. bon wakacyjny. Jednak w tym wypadku, wysokość sumy zwolnionej od podatku mogłaby wynieść nawet 800 zł. Bon taki miałby być sposobem na ożywienie polskiej branży turystycznej. Ministerstwo Finansów planuje bowiem, że takim bonem będzie można zapłacić tylko za urlop spędzony w kraju.
— Takie rozwiązanie jest powszechne np. we Francji, gdzie doskonale sprawdza się od kilkunastu lat. Obecnie około 90 proc. Francuzów spędza wakacje we własnym kraju — wyjaśnia Janusz Pawluś, doradca w Polskiej Agencji Rozwoju Turystyki.
Jednak na razie prace nad projektem ustawy regulującej sprawę bonów wakacyjnych zostały wstrzymane. Nieoficjalnie mówi się, że wobec niepewnej sytuacji budżetowej rząd nie chce wprowadzać nowych ulg.
— Jeśli zostanie wprowadzony podatek liniowy, to o bonach wakacyjnych możemy tylko pomarzyć — podkreśla Janusz Pawluś.