Kurs PGNiG nie załamał się wczoraj po ogłoszeniu decyzji Urzędu Regulacji Energetyki (URE), który odmówił zatwierdzenia podwyższenia taryfy gazowej. A mógłby do tego dojść — uważa Kamil Kliszcz, analityk Domu Inwestycyjnego BRE Banku.

— Brak zgody urzędu na wyższą taryfę oznacza teraz, że PGNiG będzie trudno osiągnąć zysk na obrocie gazem, i to nie tylko w czwartym kwartale, ale również w przyszłym roku. Na dodatek perspektywa odmiany restrykcyjnego stanowiska URE jest mało prawdopodobna — zauważa Kamil Kliszcz.
Jego zdaniem, rynek oczekiwał istotnej podwyżki taryfy, zwłaszcza po ogłoszeniu przez PGNiG słabych wyników za drugi kwartał. Była nadzieja, że zły raport finansowy zmiękczy URE. Marek Woszczyk, prezes URE, nie ujawnia podstaw decyzji.
— Ze względu na spółkę duża część uzasadnienia decyzji jest niejawna. Ma prawne możliwości złożenia nowego wniosku taryfowego, jak i odwołania się od obecnej decyzji. Spodziewałbym się, że ewentualny nowy wniosek musiałby zawierać niższe oczekiwania wzrostu cen — mówi Marek Woszczyk.
Brak zgody urzędu na wyższą taryfę oznacza teraz, że PGNiG będzie trudno osiągnąć zysk na obrocie gazem, i to nie tylko w czwartym kwartale, ale również w przyszłym roku.
Władze PGNiG nie ukrywają rozczarowania i… żalu do regulatora.
— Decyzję o nieprzyznaniu wnioskowanej taryfy poprzedziły trzy zapytania prezesa URE kierowane do spółki, które spowodowały, że proces taryfowy trwał ponad 90 dni. W ocenie zarządu PGNiG wydłużenie procesu oraz odmowna decyzja będą miały negatywny wpływ na wyniki finansowe — głosi komunikat PGNiG.
Joanna Zakrzewska, rzeczniczka gazowego potentata, podkreśliła, że spółka rozpoczęła analizę treści uzasadnienia. Na złożenie odwołania PGNiG ma 14 dni. W drugim kwartale kontrolowana przez skarb państwa firma rozczarowała rynek ponad 300 mln zł straty netto, podczas gdy rynek oczekiwał od minus 160 mln zł do plus 110 mln zł. Do tego wykazała stratę już na obrocie i magazynowaniu gazu wysokości 1,4 mld zł.