George Lucas, twórca „Gwiezdnych wojen”, podobno nie miał przekonania, czy nakręcony przez niego film jest dobry. Do tego stopnia, że udał się do Spielberga, który właśnie kręcił „Bliskie spotkania III stopnia”. Według Spielberga, Lucas „był wrakiem” i przekonywał go, że jego film będzie klapą, natomiast „Bliskie spotkania...” to pewny hit i „największy film w historii”.
— Powiedział: chcesz się zamienić? Dam ci 2,5 proc. wpływów z „Gwiezdnych wojen”, jeśli dasz mi 2,5 proc. wpływów z „Bliskich spotkań...”. Powiedziałem: pewnie, mogę zaryzykować — wspomina po latach Spielberg. Okazało się, że to najlepszy interes, jaki Spielberg zrobił w życiu. „Bliskie spotkania...” okazały się hitem w swoim czasie, ale „Gwiezdne wojny” po prostu rozbiły kasę. Na koniec 1978 r., w którym film wszedł na ekrany, przyniósł 500 mln USD wpływów, z czego 12,5 mln USD trafiło do Spielberga. — „Bliskie spotkania” zarobiły dużo pieniędzy i uratowały wytwórnię Columbia przed bankructwem.
To było najwięcej pieniędzy, ile zarobiłem, ale sukces był raczej średni. „Gwiezdne wojny” były fenomenem i jestem szczęśliwym beneficjentem zysków z tego filmu, które przynosi mi on aż do dzisiaj — wspomina słynny reżyser. Szacuje się, że marka „Gwiezdne wojny” wygenerowała do dziś 27 mld USD wpływów. Ostatnio George Lucas sprzedał ją Disneyowi za ponad 4 mld USD.
