Takimi tytułami jak ten mój atakują czytelników komentarze dotyczące Wall Street. Być może był to najlepszy listopad w historii (nie sprawdzałem), ale jakoś tak zapomina się, że poprzedzała go całkiem wyraźna październikowa korekta (od szczytu blisko dziewięć procent).
Nie zmienia to postaci rzeczy, że nawet podczas krótkiej, bo w piątek kończącej się w połowie normalnej sesji, po Święcie Dziękczynienia, indeks NASDAQ ustanowił nowy rekord wszech czasów (na symbolicznym obrocie). Widać było, że tanie pieniądze zdecydowanie wróciły na rynek wysokich technologii i wcale już ich nie zraża to, że po pandemii zyski gigantów z FAANG nie będą już tak wspaniałe. Nadymanie bańki napędzanej tanim pieniądzem jest kontynuowane.
W poniedziałek na rynkach akcji zrealizowała się mikroskopijna korekta (większa w Polsce), ale na razie nie był to sygnał sprzedaży. Wielu czeka teraz na tzw. „rajd św. Mikołaja” i mogą się przeliczyć. Powtarzam to, co pisałem w końcówce komentarza tygodniowego – zbyt wiele na rynkach jest optymizmu.
Można tutaj wspomnieć o rynku surowców. Tam złoto kontynuowało spadki ceny uncji poruszając się w rozpoczętym w sierpniu kanale trendu spadkowego. Zakładam, że to nie koniec tego trendu. Za to miedź bije kolejne rekordy dochodząc już do poziomu sprzed siedmiu lat. Oczywiście to wynik szczepionkowego optymizmu. Pomagało też to, że Donald Trump dawał kolejne sygnały potwierdzające, że najpewniej siłą nie trzeba go będzie z Białego Domu wyprowadzać.
Teoretycznie podobnie jak miedź może zachowywać się cena ropy, ale została nieco przystopowana przez czekanie na wynik posiedzenie OPEC+. Miało rozpocząć się w poniedziałek 30. listopada, ale zostało opóźnione o dwa dni, bo uczestnicy nie potrafią dogadać się w sprawie odpowiedzi na pytanie, czy zwiększyć wydobycie już w styczniu 2021. Jeśli wydobycie zwiększą to cena ropy chwilowo się cofnie.
Na rynku walutowym kurs EUR/USD zaatakował w poniedziałek psychologiczny opór na poziomie 1,20 USD i gwałtownie się cofnął, ale na razie nie widać powodu, dla którego nie miałoby dojść do przełamania tego poziomu. Na razie, bo powodem mogłoby być zawetowanie przez Polskę i Węgry budżetu i funduszu odbudowy UE podczas szczytu w przyszłym tygodniu (10-11.grudnia). Polski złoty nie wykazuje niepokoju graczy, bo olbrzymia większość zakłada, że dojdzie do jakiegoś kompromisu. Gdyby jednak tak się nie stało to zarówno złoty jak i euro bardzo ucierpią.
Czekamy również na porozumienie i umowę w sprawie Brexitu. W tej sprawie też wszyscy są nastawienia na kompromis, ale gdyby się zawiedli to euro (złoty też) ucierpi. 10. grudnia odbędzie się też posiedzenie ECB, co może doprowadzić do jakichś perturbacji na rynkach. Inwestorzy spodziewają się posunięć dodatkowo zmiękczających politykę monetarną, ale mogą się zawieść, bo zbliżające się szczepienia na COVID19 z pewnością nieco zmniejszą „gołębie” nastawienie bankierów centralnych.
Link do komentarza tygodniowego:
https://iwealth.pl/donald-trump-przyzwyczaja-sie-do-rzeczywistosci/