Na pierwszym po wyborach posiedzeniu zarządu krajowego SLD Grzegorz Napieralski ostro skrytykował wyborczy wynik sojuszu i mówił o potrzebie zwołania kongresu partii. Gdyby Napieralski wystartował w wyborach na przewodniczącego sojuszu, miałby spore szanse na wygraną. To jeden z niewielu polityków, który nie krył niezadowolenia z firmowanego przez Aleksandra Kwaśniewskiego wspólnego startu w wyborach z partiami Marka Borowskiego i Janusza Onyszkiewicza - pisze "Wprost.pl".
W przeciwieństwie do salonowego Olejniczaka Napieralski ma świetne kontakty w partyjnych strukturach. Wojciech Olejniczak, zdaniem portalu, boi się kongresu i rozliczenia wyniku wyborów. Wie, że raczej nie uratuje funkcji przewodniczącego partii.
Za Napieralskim po cichu optują niegdysiejsze tuzy lewicy: Leszek Miller i Józef Oleksy. Ten pierwszy niemal wprost namawia go do konfrontacji z Olejniczakiem. Zdaniem Millera, największym błędem obecnego szefa SLD jest to, że zgodził się na utworzenie koalicji LiD. Józef Oleksy bardziej waży słowa, ale również dostrzega konieczność zmian w partii.
Więcej na temat podziałów w Lewicy i Demokratach w najnowszym wydaniu tygodnika "Wprost".