Nareszcie będzie normalnie

Dawid Piekarz, wiceprezes Instytutu Staszica
opublikowano: 2020-09-13 22:00

Połączenie PKN Orlen z grupą Lotos to przywrócenie normalności na rynku.

W większości krajów starej UE, ale i na Węgrzech, połączenie koncernów energetycznych dokonało się już dawno. U nas firmy zamiast tworzyć synergię, rywalizowały ze sobą. To połączenie spowoduje, że ich siłę ekonomiczną, finansową i gospodarczą będzie można przeznaczyć na rozwój, a nie rywalizację. Otoczenie makroekonomiczne w Europie i na świecie jest dla sektora naftowego bardzo trudne. Rafinerie się raczej zamyka niż otwiera. W związku z tym Lotos, który co prawda ma nowoczesną rafinerię, ale nie ma odnogi petrochemicznej czy gazowo- -energetycznej, z każdym rokiem byłby w coraz trudniejszej sytuacji. Natomiast jako część dużej grupy będzie miał zapewniony zbyt na produkcję rafineryjną, a z drugiej strony środki na rozwój brakujących obszarów.

Jeśli natomiast patrzymy na poczwórną fuzję — z Energą i PGNiG — to zauważmy, że nie jest to typowe połączenie, które ma zwiększyć aktywa danego przedsiębiorstwa, ale raczej strategiczna zmiana jego charakteru. Orlen podkreśla swoją rolę jako lidera transformacji energetycznej, co na Forum Ekonomicznym w Karpaczu zostało bardzo mocno podkreślone, w ogłoszonej deklaracji neutralności emisyjnej. Ponieważ neutralność klimatyczna oznacza istotne zwiększenie roli z jednej strony energetyki niskoemisyjnej, np. gazowej i OZE, a z drugiej rosnącą rolę energii elektrycznej czy paliw alternatywnych. Sensowne jest zebranie tego obszaru niejako w jednym podmiocie, który będzie dysponował środkami i kompetencjami do zrealizowania takiego procesu, a także pozwoli na strategiczną synergię, czyli stworzy sytuację, w której rozwój różnych rodzajów energetyki będzie planowany i realizowany w jednym podmiocie. Dzięki temu uniknie się sytuacji, w której w różnych obszarach zamiast synergii realizowane zostałyby różne i niekoniecznie zbieżne ze sobą strategie.

Dodatkowo, deklaracja neutralności klimatycznej do 2050 r., a zwłaszcza kroki zapowiedziane do 2030 r., to podkreślenie, że transformacja klimatyczna rzeczywiście staje się priorytetem. To dobry kok nie tylko biznesowy, ale i wizerunkowy — jako pierwszy w regionie robi to koncern z kraju stereotypowo kojarzonego z emisyjną energetyką.