Dystrybutor produktów dla rolników może się stać drugą jaskółką, która rozrusza konsolidację w branży, dobijanej przez niskie marże i spadek sprzedaży
Za początek większej konsolidacji branży handlującej środkami ochrony roślin, paszami i maszynami rolniczymi eksperci i gracze z tego rynku uznali zakup przed dwoma laty — za ponad 92 mln zł — Kazgodu przez irlandzki Origin Enterprises.
Artykuł dostępny dla subskrybentów i zarejestrowanych użytkowników
REJESTRACJA
SUBSKRYBUJ PB
Zyskaj wiedzę, oszczędź czas
Informacja jest na wagę złota. Piszemy tylko o biznesie
Poznaj „PB”
79 zł5 zł/ miesiąc
przez pierwsze dwa miesiące później cena wynosi 79 zł miesięcznie
Cały artykuł mogą przeczytać tylko nasi subskrybenci.Tylko teraz dostęp w promocyjnej cenie.
przez pierwsze dwa miesiące później cena wynosi 79 zł miesięcznie
Od jakiegoś czasu nie masz pełnego dostępu do publikowanych treści na pb.pl. Nie może Cię ominąć żaden kolejny news.Wróć do świata biznesu i czytaj „PB” już dzisiaj.
Dystrybutor produktów dla rolników może się stać drugą jaskółką, która rozrusza konsolidację w branży, dobijanej przez niskie marże i spadek sprzedaży
Za początek większej konsolidacji branży handlującej środkami ochrony roślin, paszami i maszynami rolniczymi eksperci i gracze z tego rynku uznali zakup przed dwoma laty — za ponad 92 mln zł — Kazgodu przez irlandzki Origin Enterprises.
WŚRÓD PÓL KUKURYDZY:
Firma Narolco ma siedzibę w rejonie mocnym w produkcji kukurydzy, a jej suszenie i obrót nią to jedna z nóg biznesu spółki z Rypina.
Bloomberg
Jesienią zeszłego roku natomiast na łamach „PB” akwizycje zapowiadał Chemirol, czołowy krajowy dystrybutor, mający 1,5 mld zł obrotów i 900 pracowników. Przyznał wówczas, że wśród konsolidujących branżę nad Wisłą będą też inwestorzy z Azji, którzy bardzo intensywnie jej się przyglądali. Dotychczas jednak nie było żadnej znaczącej transakcji. Impuls może dać firma Narolco z Rypina (woj. kujawsko- -pomorskie), która znajdzie się po stronie przejmowanego.
Pogoń za dostawcami
— Firmą interesuje się duży inwestor zagraniczny z Dalekiego Wschodu. Rozmawiamy też z innymi branżowymi graczami, również krajowymi — mówi Mikołaj Lipiński z Blackpartners, doradcy transakcyjnego Narolco. Henryk Fosiński, prezes i większościowy akcjonariusz rypińskiej firmy, twierdzi, że w końcu naprawdę przyszedł czas na konsolidację.
— Rośnie siła dostawców nawozów, pasz itp., którzy się łączą, więc odpowiedzią musi być też konsolidacja w dystrybucji. Sami nie jesteśmy w stanie wystarczająco szybko się rozwijać, by za nimi nadążyć. Od jakiegoś czasu pojawiają się firmy azjatyckie, poszukujące na polskim rynku spółek, więc my także podjęliśmy rozmowy — dodaje Henryk Fosiński.
Wraz z pozostałymi właścicielami Narolco jest gotowy do sprzedaży całości lub części firmy. Zeszłoroczne przychody Narolco przekroczyły 110 mln zł. Spółka zatrudnia ponad 40 osób. W ostatnim czasie inwestowała w zwiększenie obrotu płodami rolnymi, a poza typową ofertą — środków ochrony roślin, pasz i maszyn dla rolnictwa ma również karmy dla gołębi.
Wspólne zakupy
Pytany o tę i inne potencjalne akwizycje Marek Dereziński, prokurent Chemirolu, stwierdza, że spółka „przygląda się całemu rynkowi i go bada”. — Przejęcia pozostają w naszej strategii, choć rzeczywiście przez ostatni rok nie doszło do takich transakcji. Spodziewaliśmy się, że na rynku znacznie więcej będzie się działo. Zeszły rok był jednym z najtrudniejszych dla branży, być może więc w końcu rzeczywiście nastąpi konsolidacyjne przyspieszenie — mówi Marek Dereziński.
Chodzi m.in. o niespotykany wynik sprzedaży środków ochrony roślin. Rynek rósł co najmniej przez ostatnich 25 lat (wcześniej nie gromadzono danych), a nagle w 2016 r. skurczył się o 4-8 proc. (według różnych źródeł).To wciąż jednak niebagatelne wydatki — prawie 3 mld zł. Kolejny zły rok odnotowali także producenci, a więc także dystrybutorzy nowych maszyn rolniczych. Transakcji spodziewa się też Mikołaj Lipiński.
— Przez ostatnie lata branża rolnicza i powiązani z nią sprzedawcy produktów i usług bardzo się zmieniali. Pieniądze unijne zbliżyły nas pod względem wielkości gospodarstw i infrastruktury technicznej do zachodnich sąsiadów. Duże inwestycje sprawiły jednak, że rolnikom i firmom dostarczającym im towary mocno napięły się budżety. Dzisiaj długie terminy płatności, rozliczenia w naturze czy nawet nieoprocentowane kredyty na maszyny to już standard. Chociaż rynek przez te lata znacznie urósł, to nie nadążyła za tym ilość gotówki w systemie, co spowodowało, że mimo mocnej pozycji i znaczących obrotów wiele firm ma problemy z płynnością — dodaje członek zarządu Blackpartners.
Mówi też o innym niż konsolidacja rozwiązaniu. — Kilka firm stworzyło na przykład Polskie Składy Rolne, które wspólnie prowadzą politykę zakupową. Pozwala to wynegocjować lepszą cenę u dostawców i oferować szerszą gamę produktów dla rolników, dzięki temu można poprawiać marże, które w tej branży są wyjątkowo niskie, zwłaszcza w segmencie handlu zbożami — mówi Mikołaj Lipiński.