Na pytanie, czy przywiózł plany rozwoju sojuszu, Obama odparł: "Nie przywiozłem żadnych wielkich projektów. Jestem tu, by słuchać i wymieniać się pomysłami jako jeden z wielu członków NATO. Musimy wspólnie kształtować naszą przyszłość".
Amerykański prezydent podkreślił, że wspólne wysiłki w Afganistanie muszą być bardziej skuteczne. Przyznał, że mieszkańcy Afganistanu mogą być zmęczeni "nawet sprawiedliwą wojną", ale - zastrzegł - "nie możemy pozwolić, żeby ludzie, którzy nam zagrażają, pozostali bezkarni". Zaznaczył, że powodzenie w Afganistanie wymaga także wsparcia dla Pakistanu w jego walce z talibami; dodał, że nie chodzi o działania wojskowe NATO w Pakistanie.
Kanclerz Angela Merkel wyraziła przekonanie o potrzebie nowej strategii wobec Afganistanu i zadeklarowała większy wkład Niemiec zarówno w działania wojskowe, jak i cywilne, w tym w szkolenie afgańskiej policji, tak by Afgańczycy mogli przejąć odpowiedzialność za swój kraj. Przypomniała, że operacja NATO na Bałkanach przyniosła sukces dzięki polityce rekonstrukcji, która nastąpiła po fazie wojskowej.
Misja ISAF jest jednym z głównych tematów szczytu w Baden-Baden, Kehl i Strasburgu. Obama zaapelował do europejskich sojuszników o zwiększenie zaangażowania w Afganistanie. Większą pomoc gospodarczą i w szkoleniu policji zapowiedziała Francja, dodatkowych specjalistów do spraw szkolenia wyśle Hiszpania. Wielka Brytania zapowiedziała przejściowe wzmocnienie swojego kontyngentu na czas sierpniowych wyborów, Belgia ma wysłać m.in. kolejne dwa samoloty F-16. Ostatnio także Polska zapowiedziała zwiększenie z 1600 do ok. 2000 liczby żołnierzy.
Obecnie 41 krajów ma w Afganistanie w ramach ISAF prawie 62 tys. żołnierzy. Sekretarz generalny NATO Jaap de Hoop Scheffer zaapelował do sojuszników o dodatkowe cztery bataliony, by zapewnić bezpieczeństwo na czas sierpniowych wyborów prezydenckich w tym kraju.