Nauka zaniedbana, gospodarka zagrożona

Gabriel ChrostowskiGabriel Chrostowski
opublikowano: 2025-03-17 20:00

Bez dobrych uniwersytetów i politechnik nie stworzymy gospodarki opartej na wiedzy. A bez tego zdecydowanie trudniej będzie wskoczyć na wyższy poziom rozwoju. Między innymi dlatego jakość polskich uczelni musi się poprawić. Nauka ma pchać rozwój, a nie być piątym kołem u wozu.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • jaka jest jakość polskich uczelni na tle świata
  • jak szkolnictwo wyższe oraz badania i rozwój wpływają na PKB
  • dlaczego jakość polskich uniwersytetów musi wzrosnąć
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Uniwersytety pełnią dwie absolutnie fundamentalne role. Pierwsza – społeczna – polega na kształceniu świadomych obywateli, zapewnianiu awansu społecznego, rozwoju kultury i tożsamości, budowaniu kapitału społecznego oraz wzmacnianiu demokracji. Druga – ekonomiczna – koncentruje się na kształceniu wykwalifikowanych specjalistów (budowa kapitału ludzkiego) oraz prowadzeniu i komercjalizacji badań podstawowych (innowacje).

Im lepsze uniwersytety, tym wyższy poziom rozwoju społecznego i gospodarczego. Liczne badania potwierdzają istnienie samowzmacniającej się zależności przyczynowo-skutkowej. Wyższa jakość uczelni i zwiększone nakłady na badania podstawowe przekładają się na szybsze tempo wzrostu gospodarczego, co z kolei ułatwia mobilizację kapitału na dalsze badania i akumulację wiedzy, napędzając ponownie wzrost gospodarczy. Dlatego nakłady na naukę i prace rozwojowe przynoszą tak znaczące efekty w postaci dodatkowego PKB. Metaanaliza badań ilościowych wskazuje, że każdy wzrost udziału wydatków na badania i rozwój w PKB o 0,1 pkt procentowego może przyspieszyć dynamikę wzrostu PKB nawet o 1,3 pkt procentowego.

Niepokojący jest fakt, że jakość polskich uczelni wypada niekorzystnie nie tylko na tle większości państw Unii Europejskiej, ale również w porównaniu do gospodarek o znacznie niższym poziomie rozwoju. Świadczy o tym kompleksowy wskaźnik jakości edukacji wyższej, bazujący na międzynarodowych rankingach uniwersytetów, liczbie publikacji w prestiżowych czasopismach naukowych oraz stopniu umiędzynarodowienia uczelni, mierzonym między innymi odsetkiem wykładowców zagranicznych. Wskaźnik ten dla Polski wynosi zaledwie 22,1, co plasuje nas daleko za krajami Europy Zachodniej. Co szczególnie alarmujące, wyprzedza nas nie tylko większość państw członkowskich UE, ale także kraje spoza Wspólnoty, takie jak Serbia czy Turcja.

Przysłuchując się głosom naukowców, można postawić tezę, że niska jakość polskich uniwersytetów wynika ze splotu czynników finansowych, systemowych i organizacyjnych: od niedofinansowania nauki i badań podstawowych, przez słabą kooperację z najbardziej renomowanymi uczelniami, aż po nieefektywny system awansów i zatrudnienia związany z praktykami „chowu wsobnego", czyli tworzenia zamkniętych kręgów współpracowników. W debacie największy nacisk kładziony jest jednak na czynnik finansowy: zbyt niskie wydatki na badania i rozwój, niewystarczające finansowanie grantów badawczych czy głodowe stypendia dla doktorantów. Nauka to obszar gospodarki w znacznym stopniu kształtowany przez instytucje państwowe. Dane wyraźnie pokazują, że system edukacji (nie tylko wyższej, ale także podstawowej) został zaniedbany w ostatnich kilkunastu latach. Wydatki państwa na edukację wyższą w relacji do PKB zmniejszyły się z 1,5 proc. w 2011 r. do 1,1 proc. w 2022 r., co stanowi najgłębszy spadek w krajach UE – obok Estonii (-0,6 proc.). Nakłady na badania i rozwój w Polsce stanowią 1,56 proc. PKB i wprawdzie rosną z roku na rok, jednak wciąż znajdują się znacznie poniżej unijnej średniej (2,2 proc.). Co zaskakujące, same wydatki rządowe na ten cel to zaledwie 0,03 proc. PKB, co stanowi niemal najniższy poziom w UE. Czyli nakłady na prace rozwojowe niemal w pełni finansuje u nas sektor prywatny. Niewykluczone jednak, że istnieją tu błędy metodologiczne, gdyż tak niski poziom wydaje się aż nieprawdopodobny.

Konieczność poprawy jakości polskich uniwersytetów oraz wzmocnienia roli nauki w gospodarce staje się imperatywem rozwojowym Polski. W dobie postępującej cyfryzacji i dynamicznego rozwoju sektora usług, wiedza staje się coraz cenniejszym kapitałem, fundamentem nowoczesnej gospodarki. Bez systematycznego inwestowania w rozwój nauki nie zbudujemy gospodarki opartej na wiedzy, która jest przepustką do przeskoczenia kolejnych szczebli rozwoju. Inwestycja w naukę nie jest luksusem, lecz strategiczną koniecznością. Naukowcy i ekonomiści to rozumieją, politycy niestety mniej.