NCC, szwedzki koncern budowlany, zwalnia tempo ekspansji w Polsce. Firma już zdecydowała się na ograniczenie budownictwa mieszkaniowego. Nie zamierza też — wbrew pierwotnym planom — przejmować firm z branży.
Polski rynek budowlany ostro zwalnia. Nic dziwnego, że NCC, szwedzki koncern budowlany, dostosowuje się do sytuacji.
— Ograniczyliśmy nasze ambicje w sektorze budownictwa ogólnego — przyznaje Janusz Puzia, prezes NCC Polska.
Firma zamierza zredukować działalność w sektorze mieszkaniowym.
— Siła nabywcza klientów zmalała. Nie rozpoczynamy nowych inwestycji mieszkaniowych. Ograniczymy się do dokończenia rozpoczętych budów. Sprzedaliśmy nawet niektóre działki, na których pierwotnie planowaliśmy postawić obiekty mieszkalne — twierdzi prezes Puzia.
Nacisk zapewne zostanie położony teraz na rozwój Hydrobudowy Gdańsk, w której NCC Polska kontroluje ponad 90 proc. akcji. W grę wchodzi realizacja kontraktów związanych przede wszystkim z budową 11 wiaduktów na autostradzie A2, łączącej Nowy Tomyśl z Koninem. Wartość tych inwestycji wyniesie „kilkadziesiąt milionów złotych”. Do tego dochodzą intratne kontrakty (budowa portów), realizowane przez Hydrobudowę na terenie Libii. Opracowywane są też projekty budowy obiektów biurowych pod wynajem w Warszawie i we Wrocławiu.
Nie będzie natomiast zakupów innych firm, choć o takiej możliwości prezes NCC Polska wiele razy mówił. Przypomnijmy, że m.in. rozmawiał o możliwości przejęcie kieleckiego Mitexu.
— Przynajmniej na razie zrezygnowaliśmy z zakupów — twierdzi Janusz Puzia.
Na szwedzkiego inwestora nie może więc liczyć Mostostal Zabrze. Z tą spółką NCC dzieli się pakietem udziałów w katowickim PRInż.
— Jeżeli jest ktoś zainteresowany Mostostalem Zabrze, to mogę życzyć mu tylko powodzenia. My tą spółką interesowaliśmy się wcześniej. Dopóki nie wyjaśni się sprawa PRInż, nie będziemy inwestować w tę firmę. W obecnej sytuacji nie zamierzamy też jej dokapitalizowywać, bo nie rozwija się tak dynamicznie, jak powinna, i jej potencjał nie jest teraz wykorzystywany w pełni — mówi Janusz Puzia.
Szwedzi wiele razy deklarowali chęć dokupienia akcji katowickiej firmy, w której kontrolują 49 proc. kapitału zakładowego. Na przejęcie PRInż ochotę ma też Mostostal Zabrze, ale (w przeciwieństwie do NCC) nie ma na to pieniędzy.
Okiem prezesa
Mostostal Zabrze potrzebuje inwestora branżowego. Już prowadzone są wstępne rozmowy z wytypowanymi zagranicznymi koncernami. Jeśli nie pojawi się inwestor, chociaż w to nie wierzę, spółka będzie ratowała się wyprzedażą aktywów. Pozyskanie partnera branżowego pozwoli spółce na zrobienie od razu 2-3 kroków do przodu. W innym wypadku Mostostal Zabrze może zostać zmarginalizowany na tle zachodnich koncernów budowlanych działających na naszym rynku.
Jerzy Smagowski
prezes Mostostalu Zabrze