Szanse na podpisanie ugody do 30 czerwca są minimalne, a bez niej nie będzie megadywidendy z PZU.
Szanse na podpisanie ugody do 30 czerwca są minimalne, a bez niej nie będzie megadywidendy z PZU.
Szanse na podpisanie ugody do 30 czerwca są minimalne, a bez niej nie będzie megadywidendy z PZU.
Szanse na podpisanie ugody do 30 czerwca są minimalne, a bez niej nie będzie megadywidendy z PZU.
Ugoda w blisko dziewięcioletnim sporze Polski i Eureko o kontrolę nad PZU jest już bardzo blisko — tak wielu obserwatorów komentuje wydarzenia ostatnich tygodni. Najpierw rękę na zgodę wyciągnęła holenderska grupa, zawieszając postępowanie przed Międzynarodowym Trybunałem Arbitrażowym. W odpowiedzi resort skarbu wprowadził do porządku obrad walnego PZU punkt o wypłacie dywidendy. I to jakiej — oprócz zysku z 2008 r. może być na nią przeznaczony również kapitał zapasowy. Według szacunków łącznie ubezpieczyciel może wypłacić 15 mld zł. Ponad 5 mld zł trafiłoby do Eureko. Głosowanie już za osiem dni. Czy to oznacza, że ugoda już gotowa?
— Szanse na ugodę do 30 czerwca są praktycznie zerowe. A bez tego nie ma mowy, aby skarb poparł wypłatę dywidendy, bo odebrałby sobie jeden z najmocniejszych atutów w negocjacjach. Obstawiam, że na walnym nie dojdzie do głosowania, lecz zostanie ogłoszona przerwa do 30 lipca. To da więcej czasu na negocjacje — mówi nasz rozmówca zbliżony do procesu negocjacji.
Nie wszyscy eksperci wierzą, że Eureko tak zadowoli się dywidendą, że będzie gotowe odpuścić walkę o przejęcie kontroli nad PZU.
— O dywidendzie nie decydują względy merytoryczne, ale potrzeby budżetu państwa. A że przy okazji może to pomóc rozwiązać spór z Eureko, to tylko lepiej. Wpisanie tego punktu to drobny sygnał, dużo poważniejszym było zawieszenie postępo- wania przed trybunałem. Nie sądzę też, by ewentualna dywidenda diametralnie zmieniała nastawienie Eureko. Po pierwsze, to nic nadzwyczajnego, bo ona się po prostu należy akcjonariuszom. Po drugie, spór trwa już dziewięć lat i nikt tak łatwo nie zrezygnuje — mówi Marcin Z. Broda, analityk firmy Ogma monitorującej rynek ubezpieczeniowy.
Eksperci zwracają też uwagę na to, że holender- ska grupa została mocno poturbowana przez kryzys finansowy i potrzebuje pie-niędzy.
— Nikt dokładnie nie wie, co Eureko ma w księgach, więc nie wiadomo, czy jego sytuacja jest aż tak zła, jak się wielu wydaje. Poza tym, kontrolę nad nim ma teraz Rabobank, a to jedna z najstabilniejszych instytucji finan-sowych — mówi nasz rozmówca.
Jednak Polska ma mocnego asa w rękawie. W ubiegłym tygodniu "Puls Biznesu" opisał, że kartą przetargową może zostać BGŻ. Rabobank ma w nim 59 proc., ale nie daje mu to kontroli, bo pakiet blokujący ma skarb państwa. Może więc dojść do swoistej wymiany.
Podpis: Grzegorz Nawacki