"Nic się nie zrobi tutaj na skróty"

Juliusz Windorbski
opublikowano: 2011-07-21 16:27

Dzisiaj chciałbym polecić Państwu lekturę wpisu Konrada Szukalskiego, wiceprezesa domu aukcyjnego Agra-Art, który trafnie komentuje pojawienie się na rynku ‘Domu Aukcyjnego Abbey House’ (DAAH) oraz podejmowane przez nich przedsięwzięcia. Choć autor wpisu starał się być bardzo dyplomatyczny, jego opinia, która jest bliska również mnie, wydaje się być jednoznaczna.

Na firmowym blogu Agra-Art czytamy m.in.:

 

„(…) niby to dom aukcyjny, ale zachowuje się jak galeria. Promuje i jednocześnie robi aukcje tego, co promuje. Na rynku sztuki te role są wyraźnie rozdzielone. Aukcja to odbicie rynku - sprawdzenie cen, ustalenie nowych wartości. Galeria - to nadawanie wartości przez promowanie, wystawy, targi itp.” – ta niejasność działań wydaje się być kluczowa w tym wypadku, a używanie w nazwie słów „dom aukcyjny” jawi się jako pewnego rodzaju nadużycie.

 

Dalej autor porusza problem wyznaczania wygórowanych cen za prace mało znanych artystów oraz niejawność przeprowadzanych aukcji:

„Artyści, jakich reprezentuje DAAH  nie są szczególnie znani ( z wyjątkiem jednego), ani z wystaw, ani z notowań. Ceny -  (publikowane są jedynie ceny uzyskane) - relatywnie bardzo wysokie. Piszę relatywnie, ponieważ albo nie można ich porównać z braku innych notowań, albo (jak w przypadku Stanisława Młodożeńca) różnią się o rząd wielkości od uzyskanych przez inne domy aukcyjne. (…)Idea działania DAAH ma polegać na promowaniu swoich artystów, poprzez zamknięte aukcje. Eksluzywne, tajemnicze i dla wybranych. Tak mają ustalać się ceny, które będą podstawą notowań prac danego artysty”.

Następnie Konrad Szukalski porusza kwestię autorytetu – inwestując swoje pieniądze w dzieła sztuki, musimy się kierować doświadczeniem swoim i innych, a także obserwować rynek i funkcjonujących na nim artystów.

Zapraszam do lektury całego tekstu (http://agraart.blox.pl/html) i podzielenia się swoją opinią. Ciekaw jestem, jak sprawę postrzegają Państwo.