W czasie, kiedy samorządy cierpią na brak pieniędzy, uelastycznienie przepisów w sprawie opłat za parkowanie mogłoby oznaczać podwyżki - ocenił Donald Tusk.
W ten sposób premier odniósł się do przygotowanych przez resort administracji i cyfryzacji przepisów.
- Zgadzam się z tą obawą czy przeświadczeniem, że w dzisiejszych warunkach, kiedy samorządy cierpią na brak gotówki, to uelastycznienie mogłoby oznaczać po prostu zwiększenie tego haraczu wobec kierowców parkujących w miastach. Rozumiem taką potrzebę elastyczności, ale poleciłem dzisiaj ministrowi administracji i cyfryzacji, aby zweryfikował te wstępne pomysły, które pojawiły się w założeniach do ustawy – mówi Donald Tusk.
Zaznaczył, że w czasie konsultacji będzie "bardzo powściągliwy" w odniesieniu do przepisów mówiących o opłatach.
- Na pewno nie dopuścimy do takiej zmiany przepisów, która umożliwia proste nałożenie większego haraczu, czyli podwyżek. Na pewno znajdziemy takie rozwiązana, które spowodują, że nie będzie możliwości uderzenia Polaków po kieszeni. Jeśli chodzi o parkingi, to mogę zagwarantować - zapewnił premier.
Propozycje zmian dotyczących opłat parkingowych zostały zawarte w przyjętym w zeszłym tygodniu przez rząd projekcie założeń do ustawy o poprawie funkcjonowania i organizacji warunków wykonywania zadań publicznych przez jednostki samorządu terytorialnego, czyli tzw. ustawy samorządowej.
Resort planował umożliwić samorządom swobodne podejmowanie decyzji odnośnie ustalania wysokości górnej granicy stawek opłaty za parkowanie samochodów w strefie parkowania oraz zrezygnować z ustawowego
- Głównym celem przygotowywanej regulacji jest zwiększenie swobody wykonywania zadań przez jednostki samorządu terytorialnego - tłumaczył Artur Koziołek, rzecznik MAC.
Nie dla wyższego haraczu
Premier rozwiewa nadzieje samorządowców na podreperowanie komunalnej kasy wpływami od kierowców.