Kategoria: FIRMY O PRZYCHODACH 10-50 MLN ZŁ
3
Chciałem związać życie z sektorem motoryzacyjnym (z zawodu jestem technikiem samochodowym). Los rzucił mnie jednak do Austrii, gdzie znalazłem pracę w firmie przygotowującej dekoracje, scenografie i aranżacje m.in. dla muzeów, teatrów, oper, stacji telewizyjnych i obiektów targowych. Po pewnym czasie szef przedsiębiorstwa podsunął mi pomysł rozkręcenia podobnego biznesu w Polsce. Tak oto w Lubinie powstał Deko-Bau, którego współwłaścicielem jest właśnie ów austriacki menedżer.
Zajmujemy się dokładnie tym samym co firma z Austrii. Tylko realia gospodarcze są inne. Przykładem może być forma przetargów i sposób zdobywania zleceń. U naszych zachodnich sąsiadów do wyścigu o znaczące projekty dopuszczane są tylko firmy sprawdzone i zaufane, z odpowiednio długim stażem rynkowym. U nas do takiej rywalizacji może stanąć każdy, kto jest w stanie pokazać rekomendacje. A czy faktycznie zdobył wystarczająco duże doświadczenie w danej branży, jest sprawą drugorzędną. Tak czy inaczej, na brak zleceń nie narzekamy, zarówno w Polsce, jak i za granicą. 40-50 proc. przedsięwzięć realizujemy w Austrii. Klientem Deko-Bau jest np. Teatr Muzyczny w Gdyni, który wystawił „Shreka”. Na potrzeby tego przedstawienia wyprodukowaliśmy niemal 10 ton dekoracji. Jeszcze bardziej imponująca była oprawa scenograficzna musicali „Les Misérables” i „Deszczowa piosenka” w warszawskiej Romie. Efekty naszej pracy mogli też zobaczyć uczestnicy superwidowiska na wrocławskim Stadionie Olimpijskim i podziwiający interaktywną wystawę w Muzeum Armii Krajowej w Krakowie. Wiele stoisk targowych — w Barcelonie, Londynie czy Moskwie — to również dzieło naszej spółki. Największy sukces firmy? Dekoracja uświetniająca największy festiwal operetkowy w Europie, który odbywa się w miejscowości Morbisch w Austrii. A w zasadzie na Jeziorze Nezyderskim. Chodzi o scenografię o powierzchni 4 tys. mkw. To zlecenie udało się nam pozyskać kilka razy z rzędu. Zważywszy na wymagania klienta — Seefestspiele Mörbisch — to nie lada osiągnięcie. Dysponujemy konstrukcyjnym i reklamowym zapleczem, jakiego w tej branży nie ma nikt, zarówno w Polsce, jak i w Europie. Naszą chlubą jest studio teatralno-telewizyjne. Można w nim w całości montować ogromne konstrukcje, które później staną na największych scenach teatralnych, operowych, muzycznych czy w studiach TV. Ale o sukcesie Deko-Bau decydują ludzie. Zatrudniamy około 60 osób: od ślusarzy, stolarzy przez inżynierów, plastyków i grafików (również komputerowych) na drukarzach skończywszy. To bardzo twórczy ludzie, często indywidualiści. A jednak specyfika branży wymaga pracy zespołowej. Na szczęście umieją zapomnieć o jednostkowych ambicjach. I wszystkie siły skierować na realizację wspólnego celu. Lubię to, co robię. Z jednej strony jest to zwyczajna praca menedżerska, z drugiej — działalność artystyczna, kreatywna, innowacyjna, w której niepodobna się nudzić i wpaść w rutynę. Bo nigdy nie ma dwóch takich samych zleceń. Jeszcze jedno: w tej branży nie da się spocząć na laurach. I to nie tylko z powodu depczącej po piętach konkurencji.
Do ciągłego rozwoju i przekraczania siebie przynaglają klienci, których oczekiwania z każdym projektem rosną. A i coraz bardziej zaawansowane technologie — cyfrowe, multimedialne, interaktywne — wymuszają naukę, doskonalenie się i postęp. Dlatego razem ze współpracownikami jeżdżę na branżowe targi. Obserwujemy nowe tendencje, podpatrujemy najlepsze rozwiązania, trzymamy rękę na pulsie. O przyszłość firmy się nie boję. Bo nakłady Polski i Unii Europejskiej na kulturę i sztukę są naprawdę duże, a przemysł targowo- -wystawienniczy kwitnie. Plany na 2014 rok? Wejść na New Connect i stać się spółką akcyjną.
Deko-Bau
Miejsce: Lubin
Działalność: Projektowanie i konstrukcji scen, a także kompletnych dekoracji na imprezy masowe i widowiska teatralne.
Zatrudnienie: około 60 osób