Ledwie dziesięć lat temu wybraliśmy się służbowo z kolegą do Niemiec, zaopatrzeni przez naszą księgową w nowiutkie karty kredytowe. Z kroplami potu na czołach obserwowaliśmy je za każdym razem, gdy znikały w szczelinie bankomatu, drżąc ze strachu na myśl, co będzie, jak nie wrócą. W każdej knajpie przy płaceniu kartą czekaliśmy, czy kelner przypadkiem po jej sprawdzeniu nie wezwie policji. Nie muszę dodawać, że jako przezorni Polacy, poza kartami, taszczyliśmy na wszelki wypadek po solidnej kopercie gotówki.
Dziś w Polsce liczba wydanych kart przekroczyła piętnaście milionów, działa sześć tysięcy bankomatów, kartami można płacić w stu tysiącach punktów, a nasze lęki sprzed dekady co młodszym rodakom przypominają lęki Indian na widok pierwszej lokomotywy parowej.
Choćby z racji powszechności kart bankowych doroczne targi i KARTA są potrzebne polskiej publiczności fachowej.
Na potrzeby emitentów kart powstał cały, przyzwoicie rozwijający się, biznes. Rynek producentów sprzętu i komponentów do produkcji kart, dostawców systemów informatycznych i systemów kodowania, operatorów systemów łączności i bezpieczeństwa projektantów kart.
Karty bankowe, które tak błyskawicznie przybliżyły Polaków do standardów cywilizacji krajów rozwiniętych, to zaledwie jedna z możliwości świata plastikowych kartoników. Targi KARTA to także karty lojalnościowe i rabatowe. Takie jak pionierska karta sieci Macro Cash & Carry czy orlenowska Flota. I wcale nie jest powiedziane, że karty tego rodzaju mogą wystawać jedynie biznesowi potentaci.
Targi KARTA odbywają się co roku, bo tak wiele zmienia się w technologiach na rynku kart. Bankomaty potrafią już nie tylko wypłacać gotówkę, ale zakładać lokaty czy doładowywać telefony komórkowe. Coraz doskonalsze mogą być karty do podpisu elektronicznego, karty dostępu, karty identyfikacyjne.
Imprezie towarzyszy trzydniowa konferencja obejmująca z górą czterdzieści referatów na temat kart w transporcie, służbie zdrowia, bankowości, e- handlu.
Dla kogo są więc te targi? Dla bankowców i sprzedawców obuwia, biur podróży i lekarzy, restauratorów i optyków. Wszystkich, którym zależy na tym, by przywiązać do siebie klientów.
Na tle smutnych i zrzędliwych polskich przedsiębiorców firmy z rynku kart mniej narzekają. I jest to jeszcze jeden powód, by przyjść dziś do Pałacu Kultury.
Dyrektor Biura Reklamy SA*