Polscy inwestorzy coraz chętniej wybierają się na wycieczki inwestycyjne za granicę. Szukają tam wyższych zysków i szerszej palety możliwości pomnażania kapitału.

Z danych Analiz Online wynika, że aktywa funduszy zagranicznych (luksemburskich) wynoszą 6,9 mld zł, a w pierwszym kwartale tego roku do ich portfeli napłynęło łącznie 300 mln zł. To wciąż jednak niewiele w porównaniu z popularnością polskich odpowiedników, gdzie ulokowane jest już ponad 200 mld zł. Powodem, dla którego produkty takich TFI, jak Franklin Templeton, Fidelity czy Black Rock, cieszą się mniejszym wzięciem, są m.in. obowiązki podatkowe.
Nie wiem, to nie płacę
Zyski z funduszy inwestycyjnych to dochody kapitałowe, od których należy odprowadzić 19-procentowy podatek. O ile polskie towarzystwa będące płatnikiem robią to za nas, to zagraniczne instytucje zarządzające funduszami już nie. Z takiej inwestycji trzeba rozliczyć się samodzielnie.
A to nie lada wyzwanie, bo w grę wchodzą chociażby różnice kursowe czy niejasne przepisy dotyczące pomniejszania zysków o straty. Dodatkowo Polskę i Luksemburg wiąże umowa o unikaniu podwójnego opodatkowania, więc wielu inwestorów myśli, że nie musi rozliczać się z polskim fiskusem,
Aktywa funduszy zagranicznych (luksemburskich) wynoszą 6,9 mld zł, a w pierwszym kwartale tego roku do ich portfeli napłynęło łącznie 300 mln zł.
skoro inwestuje w fundusz luksemburski. Jest jednak w błędzie, bo umowa ta nie zwalnia z podatku krajowego.
— Umowa o unikaniu podwójnego opodatkowania zawarta przez Polskę i Luksemburg przewiduje metodę kredytu podatkowego. Oznacza to, że jeśli polski rezydent podatkowy uzyskał dochody z funduszu luksemburskiego i dochód taki podlegał opodatkowaniu w Luksemburgu, to należny do zapłaty podatek w Polsce można pomniejszyć o podatek zapłacony w Luksemburgu — wyjaśnia Łukasz Kosonowski, doradca podatkowy w kancelarii MDDP.
Spora część dystrybutorów funduszy zagranicznych nie informuje klientów o obowiązkach podatkowych. A ci, nawet jeśli mają świadomość, że trzeba zapłacić, przeważnie i tak nie wiedzą, jak to zrobić.
— To jeden z ważnych powodów, dla których nie oferujemy zagranicznych funduszy klientom detalicznym — wyjaśnia Marcin Konkel, wicedyrektor departamentu produktów oszczędnościowych i inwestycyjnych mBanku.
Na celowniku fiskusa
Do niepłacenia podatków „zachęcają” inwestorów również same zagraniczne firmy zarządzające aktywami, które niechętnie udostępniają dane swoich klientów. Łukasz Kosonowski tłumaczy, że przepisy umów o unikaniu podwójnego opodatkowania zawartych przez Polskę przewidują co prawda możliwość wymiany informacji podatkowych, ale jest to tryb udostępniania określonych informacji na żądanie.
— Do niedawna instytucje europejskie nie ujawniały urzędom skarbowym danych swoich zagranicznych klientów, gdyż systemy prawne nie przewidywały wymiany danych pomiędzy administracjami różnych państw. Takie inwestycje można było namierzyć, śledząc przepływy pieniężne, ale część inwestorów mogła liczyć, że fiskus ich nie „złapie” — wyjaśnia Grzegorz Świetlik, dyrektor ds. rozwoju oferty produktowej z mWealth Management.
Trzeba się jednak mieć na baczności, bo od stycznia 2016 r. organy podatkowe otrzymają narzędzie do skutecznego ściągania należności.
— Duże znaczenie dla wymiany informacji może mieć dyrektywa 2011/16/UE, która przewiduje, że od 1 stycznia 2016 r. państwa członkowskie UE powinny dokonywać automatycznej wymiany informacji dotyczącychokreślonych dochodów czy aktywów finansowych posiadanych przez podatników w innych państwach członkowskich UE — mówi Łukasz Kosonowski.
Za granicę przez Polskę
Na bolączkę podatkową, związaną z funduszami luksemburskimi, krajowe TFI mają lekarstwo. Są nim tzw. master-feeder, czyli fundusze powiązane, których aktywa w całości inwestowane są w tytuły uczestnictwa innego, zagranicznego funduszu, często z tej samej grupy kapitałowej. Produkty te podlegają polskim regulacjom podatkowym, więc posiadacz jednostek uczestnictwa nie musi rozliczać się z fiskusem samodzielnie. Krajowi powiernicy oferują łącznie prawie 100 funduszy akcji zagranicznych, z czego co dziesiąty ma konstrukcję master-feeder.
Jak rozliczyć PIT? Pomnożyć, dodać, odjąć
Podstawę opodatkowania stanowi przychód uzyskany z funduszu zagranicznego, po przeliczeniu według średniego kursu NBP z dnia poprzedzającego dzień uzyskania, pomniejszony o wydatki poniesione na zakup jednostek uczestnictwa, również przeliczone na złote według kursu z dnia poprzedzającego poniesienie wydatku.
Otrzymaną w ten sposób kwotę podatnik powinien wykazać w jednym z zeznań rocznych, składanym w zależności od źródeł przychodów, z których uzyskuje inne dochody (formularz PIT-36, PIT-36L, PIT-38 lub PIT-39). Zgodnie z ogólną zasadą wyrażoną w art. 9 ust. 3 ustawy o PIT, dochody z danego źródła można pomniejszyć o straty z tego samego źródła.
Nie dotyczy to jednak dochodów z tytułu funduszy kapitałowych. – Zgodnie z art. 30a ust. 5 ustawy o PIT, dochodu tego nie pomniejsza się o straty z tytułu udziału w funduszach kapitałowych oraz inne straty z kapitałów pieniężnych i praw majątkowych, poniesione w roku podatkowym oraz w latach poprzednich. Tak więc podatnicy uzyskujący dochody z tytułu funduszy kapitałowych nie mogą pomniejszyć tego dochodu o straty poniesione w latach poprzednich — ostrzega Łukasz Kosonowski.