OPZZ przedstawił receptę
na uratowanie finansów
państwa. Ma dać budżetowi
100 mld zł rocznie.
Zwiększenie ściągalności zaległości wobec skarbu państwa, zwiększenie opodatkowania osób o najwyższych dochodach, podniesienie składki rentowej w części płaconej przez pracodawcę — to tylko część propozycji Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych (OPZZ), które mają uzdrowić finanse kraju.
Według szacunków OPZZ, wprowadzenie tych pomysłów zwiększyłoby dochody budżetu o 100 mld zł rocznie.
— Nieściągnięte należności ze składek i podatków to 21 mld zł — połowa deficytu kraju. Dlaczego państwo ich nie ściąga, a zamiast tego sięga do kieszeni obywatela? — zastanawia się Jan Guz, przewodniczący OPZZ.
Ekonomiści ostrożnie podchodzą do propozycji OPZZ.
— Można się zgodzić z np. koniecznością zmian w KRUS, ale inne propozycje sobie przeczą — ocenia Monika Kurtek, ekonomistka Banku BPH.
Chodzi m.in. o ograniczenie szarej strefy i podnoszenie kosztów dla pracodawców.
Propozycje źle ocenia również Wiktor Wojciechowski, ekonomista Forum Obywatelskiego Rozwoju (FOR).
— Większość propozycji zakłada zwiększenie kosztów pracy, co jest złe dla wzrostu gospodarczego oraz rynku pracy. Inne, np. zwiększenie ściągalności należności, to pobożne życzenia — uważa ekonomista FOR.
Zdaniem ekonomistów, podnoszenie podatków i zwiększanie wydatków publicznych nie jest receptą na rozwój, ale na pogłębienie problemów finansowych kraju.
— Poza tym trudno uwierzyć, by realizacja postulatów przyniosła zapowiadane oszczędności — dodaje Wiktor Wojciechowski.