Niech już się skończystan niepewności

Małgorzata Birnbaum, Beata Tomaszkiewicz, Paweł Janas, Marcin Gesing, Agnieszka Berger, Łukasz Świerżewski
opublikowano: 2003-02-06 00:00

Prognozy dla polskich firm

Kapitał doceni spokój w Polsce

Żadna wojna nie zachęci do inwestycji, dlatego konflikt w Iraku może osłabić chęć inwestorów do lokowania pieniędzy za granicą. Jednak — paradoksalnie — Polska i Europa Środkowa i Wschodnia mogą na wojnie w Iraku skorzystać. Dlaczego? Ponieważ konflikt zbrojny na Bliskim Wschodzie nie pogorszy klimatu inwestycyjnego w naszym regionie.

— Stabilność polityczna w kraju i regionie jest w pierwszej dziesiątce czynników wymienianych przez inwestorów jako najważniejsze przy podejmowaniu decyzji. W przypadku konfliktu zbrojnego w Iraku Europa Środkowa i Wschodnia mogą jawić się jako oaza spokoju. Już kilka miesięcy temu, wiedząc, że może dojść do wojny, inwestorzy amerykańscy i japońscy zaczęli myśleć o przeniesieniu się do naszego regionu — mówi Antoni Styrczula, prezes PAIZ.

Z drugiej strony, jeśli wojna będzie trwała długo i zaangażuje się w nią wiele państw, skutki mogą poważnie osłabić i tak już słabe gospodarki USA i Niemiec, a wówczas na więcej inwestycji zagranicznych w Polsce nie można liczyć.

Banki: dealerzy się niepokoją

Ewentualna wojna — jeśli potrwa krótko — nie będzie miała większego wpływu na polski sektor bankowy.

— Nie spodziewam się większego zainteresowania polskich inwestorów bezpieczniejszymi formami inwestowania kapitału, np. lokatami. Nie oczekuję też, że w związku z konfliktem powstaną nowe możliwości inwestowania dla banków. Jesteśmy zbyt daleko od konfliktu, by nasz rynek poważnie go odczuł — mówi Artur Szeski, analityk CDM Pekao SA.

Wiele zależy od tego, jak długo potrwa konflikt.

— Pierwszy atak już został przez polski i światowe rynki wyceniony. Wzrosły ceny złota i kruszców, kurs dolara do euro spadł. Jeśli jednak wojna się przedłuży, może mieć poważne skutki dla rynków finansowych. Złoty, jeśli będzie słabnąć, to wobec obu walut — mówi Jacek Wiśniewski, analityk Pekao SA.

Z powodu oczekiwania na atak zamarły wzrosty na giełdach. W przypadku przedłużenia się konfliktu inwestorzy mogą gwałtownie zacząć wyprzedawać akcje. Wówczas kurs banków będzie reagował tak, jak wycena innych spółek.

Przewoźnicy są gotowi

Atak terrostyczny z 11 września 2001 r. mocno odbił się na światowym lotnictwie cywilnym. Obawy przed kolejnymi zamachami przyczyniły się do spadku liczby przewozów, co było powodem dużych strat finansowych wielu linii lotniczych i bankructwa niektórych z nich.

— Tak naprawdę problemy przewoźników zaczęły się już po pierwszym konflikcie amerykańsko-irackim przed ponad dziesięcioma laty. Dotkliwym ciosem były wydarzenia września 2001 r. Doświadczenia te wzmocniły jednak odporność przewoźników na tego typu wstrząsy — mówi Leszek Chorzewski, rzecznik PLL LOT.

LOT nie obawia się potencjalnego konfliktu w Zatoce Perskiej.

— Mamy ubezpieczone ceny zakupu paliw. Poza tym nie mamy wielu połączeń z krajami Bliskiego Wschodu. Latamy tylko do Bejrutu i Tel Awiwu — mówi rzecznik LOT.

Emilia Osewska, szefowa British Airways w Polsce, także podkreśla, że linie są dobrze przygotowane na wypadek konfliktu.

— Zapasy paliw starczą do marca 2004 r. Mamy również dodatkowe zabezpieczenie wysokości 2 mld funtów brytyjskich — twierdzi prezes.

Turystyka: wojna tylko do lata

Przedstawiciele branży turystycznej mają nadzieję, że jeśli do konfliktu zbrojnego dojdzie, to przed rozpoczęciem sezonu letniego i na krótko. Oczekują, że w wypadku wojny w Iraku przede wszystkim spadnie liczba turystów przyjeżdżających do Polski z USA, bo Amerykanie zwykle wstrzymują wyjazdy w pobliże ognisk konfliktu, a podróż do Europy jest dla nich tak samo odległa, jak na Bliski Wschód. Ich brak odczują przede wszystkim wyższej klasy hotele. Ponadto konflikt spowoduje odwołanie międzynarodowych kongresów i konferencji na całym świecie. Polscy turyści też zrezygnują z podróży w rejony wojny.

— Najbardziej na tym straci Turcja, która graniczy z Irakiem — mówi Krzysztof Łopaciński z Instytutu Turystyki.

Konflikt może jednak wpłynąć na zwiększenie zainteresowania krajową bazą turystyczną.

— Podobnie jak po atakach terrorystycznych z 2001 r. wzrosła liczba Amerykanów spędzających wakacje w kraju, tak i Polacy mogą przychylniej spojrzeć na lokalne atrakcje turystyczne — przypuszcza Ryszard Posyniak, prezes biura podróży PC Express.

Budownictwo: skutki pośrednie

Polski sektor budowlany nie jest narażony na bezpośrednie skutki konfliktu w Zatoce Perskiej. Obecność krajowych przedsiębiorstw tej branży w tym rejonie jest znikoma. Analitycy podkreślają, że w przypadku spółek budowlanych znacznie istotniejsze będą skutki pośrednie, wynikające z kondycji gospodarki światowej i jej wpływu na koniunkturę w Polsce.

— Szybkie rozstrzygnięcie wojny w Iraku obniży ceny ropy i doprowadzi do ożywienia największych światowych gospodarek. Polskie budownictwo na pewno na tym skorzysta — uważa Marek Świętoń, analityk ING IM.

Podkreśla, że ewentualne obalenie Saddama Husajna i wprowadzenie w Iraku demokracji może doprowadzić do potężnego boomu inwestycyjnego, który będzie szansą dla polskich spółek eksportowych na pozyskanie intratnych kontraktów.

Ropa zdrożeje... albo i nie

Analitycy rynku paliwowego nie są zgodni co do zachowania się cen ropy naftowej w przypadku wybuchu konfliktu w Zatoce Perskiej. Wojciech Kowalczyk, członek zarządu Rafinerii Gdańskiej, twierdzi, że ceny ropy wzrosną. Przyznaje też, że rafineria nie jest w stanie w jakiś specjalny sposób zabezpieczyć się przed wahaniami notowań na światowych giełdach.

— Jeśli konflikt potrwa tydzień lub dwa, nie powinno to mieć dużego wpływu na ceny. Co więcej — po jego szybkim zakończeniu spadną one poniżej obecnego poziomu — mówi Wojciech Kowalczyk.

Innego zdania są przedstawiciele PKN Orlen. Artur Majzner, analityk z biura handlu ropą i paliwami, twierdzi, że mimo powszechnego przekonania o nieuniknionym wzroście cen ropy w przypadku konfliktu, doświadczenia wskazują na coś innego.

— W dzień po rozpoczęciu operacji „Pustynna burza”, z 16 na 17 września 1991 r., ceny spadły o ponad 11 USD — podkreśla analityk.

Rządy wielu państw zachodnich, kraje OPEC i Rosja dają do zrozumienia, że ropy nie zabraknie.

— PKN zaopatruje się w ropę rosyjską. Nie ma więc istotnych zagrożeń wynikających z ewentualnego ataku na Irak — twierdzi Artur Majzner.

Energetyka nie odczuje konfliktu

Ewentualna wojna w Zatoce Perskiej nie powinna mieć wpływu na funkcjonowanie polskiej energtyki. Produkcja energii elektrycznej i cieplnej opiera się w naszym kraju głównie na węglu kamiennym i brunatnym. Źródła gazowe należą do wyjątków (jedynym istotnym z punktu widzenia krajowego systemu energetycznego jest zbudowana przez Amerykanów elektrociepłownia Nowa Sarzyna), a w dodatku wykorzystywany w Polsce gaz pochodzi głównie z Rosji i z niewielkich złóż krajowych.

Reasekuracja może zdrożeć

Groźba interwencji amerykańskiej w Iraku pogłębia ryzyko dalszych wzrostów cen na rynku reasekuracyjnym i destabilizuje sektor ubezpieczeń lotniczych.

Ceny reasekuracji podskoczyły półtora roku temu, po ataku na WTC. Spowodowane to było bezpośrednimi kosztami odszkodowań, szacowanymi na 40 mld USD, oraz spadkami wartości największych światowych ubezpieczycieli. Reasekuratorzy już wcześniej ponosili straty na działalności podstawowej, co sprawiło, że w 2002 r. bez wahania podnieśli ceny (średnio o 15 proc.). Niebezpieczeństwo wojny sprawia, że wzrosty te mogą być kontynuowane.

Atak na WTC najbardziej zdestabilizował rynek ubezpieczeń lotniczych, morskich i przemysłu energetycznego. W przypadku linii lotniczych ryzyko ataków terrorystycznych zostało oszacowane tak wysoko, że rządy musiały dać przewoźnikom gwarancje w miejsce polis komercyjnych. Wojna może spowodować dalsze wzrosty cen w tych sektorach.

Polscy ubezpieczyciele nie mają jednak powodów do obaw.

— Trudno doszukać się mechanizmów, które spowodowałyby, że potencjalna wojna w Iraku wpłynie w jakikolwiek sposób na polski rynek ubezpieczeń — twierdzi Zbigniew Jęksa, z departamentu ubezpieczeń przemysłowych Allianz Polska.