Niekompletne koło ratunkowe dla hutnictwa

Agnieszka ZielińskaAgnieszka Zielińska
opublikowano: 2025-06-26 20:00

Branża mierzy się z wysokimi cenami energii i musi sprostać ambitnym celom środowiskowym. Resort przemysłu ma wstępny plan, jak jej pomóc, ale nie wszystkim on się podoba.

  • co zawiera plan naprawczy dla hutnictwa przygotowany przez resort przemysłu
  • jakich propozycji w nim zabrakło zdaniem Fundacji Instrat
  • jakie pomysły rządu zostały ocenione pozytywnie
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Ministerstwo Przemysłu przygotowało Plan działań dla zrównoważonego rozwoju przemysłu stalowego w Polsce, który ma stanowić podstawę do poprawy sytuacji w branży hutniczej. Zawiera on propozycje zmian w sześciu obszarach dotyczących konkurencyjności, bezpieczeństwa, środowiska, energii, dekarbonizacji oraz gospodarki o obiegu zamkniętym. Ma ułatwić branży mierzenie się z takimi barierami jak wysokie ceny energii, które według danych Eurostatu są jednymi z najwyższych w Europie, rosnąca konkurencja z Azji i konieczność sprostania wymogom polityki klimatycznej UE.

Rząd proponuje m.in. przyspieszenie rozwoju OZE dla przemysłu hutniczego, rewizję mechanizmu CBAM (z ang. Carbon Border Adjustment Mechanism), czyli podatku granicznego, który ma wyrównać konkurencję między europejskimi producentami a resztą świata.

Jest także pomysł stworzenia systemu bezpośrednich dopłat dla odbiorców w sytuacji, gdy średnia cena energii na giełdzie w danym roku przekracza określony poziom, np. 60 EUR za MWh.

W tych propozycjach kluczowe jest to, że plan resortu ma charakter interwencyjny. Został przygotowany w odpowiedzi na aktualne problemy branży hutniczej. To oznacza, że pomysły w nim zawarte mają stanowić dopiero punkt wyjścia do dalszych działań związanych z poprawą sytuacji w sektorze. Ministerstwo Przemysłu uzasadnia to "koniecznością całościowego i wielopłaszczyznowego spojrzenia na problemy oraz szanse rozwoju sektora stalowego".

Brak kluczowej kwestii

Projekt resortu przemysłu krytycznie oceniają eksperci Fundacji Instrat. Zdaniem think tanku, pomysły ministerstwa przemysłu, odpowiadają tylko częściowo na wyzwania sektora, a długoterminowo nie rozwiązują żadnych problemów. „Nie sprzyjają także rozwojowi nowoczesnego hutnictwa i mogą się przyczynić do tego, że polskie hutnictwo ugrzęźnie w przestarzałych technologiach” – czytamy w stanowisku organizacji.

Oceniono że „rządowy plan stara się uśmierzyć krótkoterminowe bolączki sektora, natomiast nie przyczyni się do utrzymania w Polsce konkurencyjnej i zrównoważonej środowiskowo produkcji stali”, a w propozycjach resortu zabrakło kluczowej kwestii – wygaszania przydziału darmowych uprawnień do emisji gazów cieplarnianych dla hutnictwa, co dla sektorów energochłonnych planowane jest od 2034 r. Jeśli do tego czasu polskie hutnictwo się nie zdekarbonizuje, produkcja w tym sektorze może stać się całkowicie nieopłacalna.

W tym kontekście eksperci Instratu zwracają uwagę na to, że w rządowym dokumencie nie ma propozycji wdrażania w polskim hutnictwie niskoemisyjnych technologii, dzięki którym mogłoby stać się ono bardziej konkurencyjne, takich jak np. technologie produkcji żelaza przy udziale wodoru.

„Plan nawet nie wspomina o tym problemie, a jedynym, co wymienia wśród działań na arenie krajowej w obszarze dekarbonizacji, jest program wsparcia działalności badawczo-rozwojowej w hutnictwie. Sektor jednak ma już ten etap za sobą - w Europie są realizowane innowacyjne zeroemisyjne projekty demonstracyjne, które wkraczają w fazę komercyjną" – podkreśla organizacja w swoim stanowisku.

Nie ma wizji

Stal pierwotna, czyli surowiec przeznaczony do dalszego przetwarzania, produkowana jest dzisiaj w Polsce wyłącznie w hucie w Dąbrowie Górniczej (należącej do indyjskiego koncernu ArcelorMittal), który odpowiada za około połowę polskiej produkcji stali. Drugą połowę dostarcza hutnictwo przetwarzające złom stalowy. Tymczasem z wcześniejszego raportu Fundacji Instrat pt. Stal nisko- czy zeroemisyjna? Jak zdekarbonizować produkcję stali w Polsce, wynika, że produkcja stali w Dąbrowie Górniczej może stać się skrajnie niekonkurencyjna w perspektywie najbliższych 10 lat z uwagi na wygaszanie przydziału darmowych uprawnień do emisji dwutlenku węgla. Wyprodukowanie jednej tony stali w Dąbrowie Górniczej wiąże się bowiem z emisją średnio nawet ponad 2 ton dwutlenku węgla.

Niedawno rozpoczęły się rozmowy dotyczące publicznego wsparcia huty ArcelorMittal Poland. Rozważane jest m.in. przekazanie miliarda zł na modernizację. Eksperci Fundacji Instrat krytykują tę decyzję. „Rozumiemy społeczno-ekonomiczne znaczenie huty dla regionu i konieczność zadbania o miejsca pracy, które ten zakład generuje. Środki te jednak, skoro już są dostępne, mogłyby być zmobilizowane w ramach planu na dekarbonizację i sprawiedliwą transformację polskiego hutnictwa, a w rezultacie utrzymanie jego konkurencyjności w długim terminie. Rząd nie ma jednak takiej wizji, a dodatkowo planuje wesprzeć bardzo dużym zastrzykiem gotówki firmę ArcelorMittal, która również takiej publicznie znanej wizji dla swoich polskich aktywów nie posiada” – informują w swoim stanowisku.

Dobrze, że jest plan

Niektóre propozycje ministerstwa znalazły jednak uznanie think tanku. Eksperci Fundacji Instrat popierają m.in przyspieszenie rozwoju OZE dla przemysłu hutniczego i rewizję mechanizmu CBAM. Pozytywnie oceniają także działania zmierzające do obniżenia ceny energii elektrycznej dla przemysłu i zagwarantowania ich na określonym poziomie.

Zwracają jednak uwagę na to, że dekarbonizacja polskiego przemysłu stalowego wymaga większego zaangażowania ze strony państwa.

„Niemieckie huty cieszą się wsparciem na poziomie ponad 50 proc. kosztów budowy i wieloma instrumentami ograniczającymi ryzyko finansowe nowych technologii (m.in. węglowe kontrakty różnicowe). Plan takiego wsparcia dla polskiego hutnictwa nie przewiduje, przez co Polska właściwie wypisuje się z wyścigu po nowoczesne i konkurencyjne hutnictwo” – podkreślają analitycy.

Henryk Kaliś, prezes zarządu Izby Energetyki Przemysłowej i Odbiorców Energii (FOEEiG) oraz prezes zarządu Forum Odbiorców Energii Elektrycznej i Gazu uważa, że propozycja resortu przemysłu, wychodzi naprzeciw oczekiwaniom sektora hutniczego.

- Dobrze, że taki dokument powstał. Tym bardziej że hutnictwo to jeden z kluczowych sektorów gospodarki nie tylko w Polsce – mówi.

Podkreśla, że UE musi przemyśleć swoją politykę klimatyczną, nie rezygnując z dbałości o środowisko.

- To ważne, bo branża hutnicza zarówno w Polsce, jak i w Europie bez korekty tej polityki po prostu nie przetrwa - zaznacza.

FOEEiG, podobnie jak Hutnicza Izba Przemysłowo-Handlowa zwracają na to uwagę od dawna. Obie organizacje znalazły się wśród 12 organizacji z Polski, które w styczniu napisały list do przewodniczącej KE Ursuli von der Leyen. Sygnatariusze zwracali w nim uwagę na to, że do energochłonnego sektora, powinny być skierowane specjalne mechanizmy finansowania, w tym z udziałem środków publicznych.

„Biorąc pod uwagę trajektorię polityki klimatycznej, w tym rosnące koszty uprawnień do emisji, przedsiębiorstwa z przemysłów energochłonnych mogą wkrótce stanąć przed problemem braku perspektyw na opłacalność działalności na terenie Unii" - alarmowali w liście.

Dokument przygotowany przez resort klimatu znajduje się w tzw. prekonsultacjach z udziałem m.in. Ministerstwa Przemysłu, Ministerstwa Aktywów Państwowych, Ministerstwa Klimatu i Środowiska oraz Ministerstwa Rozwoju i Technologii – a także Polskich Sieci Elektroenergetycznych, Hutniczej Izby Przemysłowo Handlowej oraz strony społecznej i przedstawicieli pracodawców z tego sektora.