Niekryształowi zastępcy szefa KNF

Dawid TokarzDawid Tokarz
opublikowano: 2020-01-27 22:00

Jeden wiceszef nadzoru sprowadzony przez Jacka Jastrzębskiego odszedł po zaledwie dziesięciu miesiącach. Z dwoma pozostałymi wiążą się wątpliwości

Dla rynku finansowego dobre jest, by wszelkie wątpliwości dotyczące choćby zastępców szefa KNF były powszechnie znane. Dobrze więc, że dziennikarze je opisują. Transparentność sprawia, że rynek tym uważniej przygląda się ich działaniom, a sami zainteresowani wiedzą, że są pod szczególną obserwacją - mówi Wiesław Rozłucki, poproszony o komentarz do naszego tekstu o zastępcach szefa KNF. 

Jacek Jastrzębski szefem Komisji Nadzoru Finansowego (KNF) jest od listopada 2018 r. W tym czasie doszło do kilkunastu zmian personalnych, głównie na stanowiskach dyrektorów i zastępców dyrektora w Urzędzie KNF (UKNF), a także w gronie zastępców szefa komisji.

PREMIER WIEDZIAŁ? NIE WIADOMO:
PREMIER WIEDZIAŁ? NIE WIADOMO:
Jacka Jastrzębskiego, przewodniczącego KNF, zapytaliśmy, czy występując z wnioskami o powołanie na swych zastępców Rafała Mikusińskiego i Dagmary Wieczorek-Bartczak, poinformował premiera Mateusza Morawieckiego o związanych z nimi kontrowersjach. Odpowiedzi nie uzyskaliśmy poza taką, że pisanie o „kontrowersjach” to subiektywna opinia.
FOT. GK, WM, ROBERT GARDZIŃSKI - FORUM

Tymi ostatnimi, decyzją premiera Mateusza Morawieckiego na podstawie rekomendacji Jacka Jastrzębskiego, zostali profesor Małgorzata Iwanicz-Drozdowska (wieloletnia członkini rady nadzorczej Alior Banku), Rafał Mikusiński (przez około 20 lat pracujący dla grupy ubezpieczeniowej Metlife) i Dagmara Wieczorek-Bartczak (posiadająca ponad 20-letni staż pracy w UKNF i jego poprzednikach prawnych).

Tym samym Jacek Jastrzębski wypełnia deklaracje, m.in. z rozmowy z „PB”, zgodnie z którymi w KNF i UKNF chce stworzyć „mix osób z bardzo dużym doświadczeniem rynkowym i bardzo dużymi kompetencjami nadzorczymi”.

Rynkowe emocje

Problem polega jednak na tym, że Małgorzata Iwanicz- -Drozdowska po zaledwie dziesięciu miesiącach pracy zdążyła już odejść z KNF (w grudniu 2019 r.), wedle oficjalnego komunikatu z powodów osobistych. „PB” ujawnił, że do dymisji doszło zaledwie trzy dni po tym, jak KNF jednogłośnie utrzymała karę 10 mln zł dla Aliora za wielokrotne naruszenie prawa przy dystrybucji funduszy W Investments (WI) i tuż przed przekazaniem bankowi bardzo krytycznego protokołu z kontroli.

Po publikacji na temat Małgorzaty Iwanicz-Drozdowskiej dotarły do „PB” sygnały, że kolejne kontrowersje wiążą się z pozostałymi zastępcami Jacka Jastrzębskiego — Dagmarą Wieczorek-Bartczak i Rafałem Mikusińskiem (szczegóły obok). Zapytaliśmy szefa KNF, jak w tym kontekście ocenia swoją politykę personalną. W odpowiedzi Jacek Barszczewski, rzecznik komisji, stwierdził, że nasze pytania oparte są na „wątpliwej jakości argumentacji” i zwrócił uwagę na „pozytywny odzew i liczne pozytywne opinie obserwatorów i przedstawicieli rynku” po nominacjach dla zastępców szefa KNF, w szczególności ostatniej — dla Dagmary Wieczorek-Bartczak.

„Próby dyskredytacji”

Jacek Barszczewski dodał też, że „UKNF identyfikuje w ostatnim czasie szereg działań mogących świadczyć o interesownym i intencjonalnym działaniu pewnych osób, zmierzającym do podejmowania prób dyskredytowania organu nadzoru oraz jego przewodniczącego”. O jakim konkretnie „szeregu działań” oraz „interesownym i intencjonalnym działaniu” mowa? Kim są „pewne osoby” i na czym polegają ich „próby dyskredytowania KNF i jej szefa”? Jak nadzorca na to zareagował, a jeśli tego nie zrobił, to dlaczego? Na te pytania rzecznik KNF nie odpowiedział.

OKIEM EKSPERTA

W cenie i przejrzystość, i doświadczenie

WIESŁAW ROZŁUCKI, współzałożyciel i pierwszy prezes Giełdy Papierów Wartościowych

Nie odnosząc się do konkretnych osób i sytuacji, mogę powiedzieć ogólnie, że ściąganie do Komisji Nadzoru Finansowego osób z doświadczeniem z Urzędu KNF albo rynku finansowego jest dobrym pomysłem. Nawet to, że wokół nich pojawiają się jakieś zarzuty czy kontrowersje, nie powinno być przeszkodą, pod warunkiem że osoby te nie zostały skazane prawomocnym wyrokiem sądu. Warto przypomnieć, że pierwszym prezesem amerykańskiego odpowiednika KNF, czyli SEC, był Joseph Patrick Kennedy Senior, który wcześniej, na jeszcze nieregulowanym rynku kapitałowym, zajmował się manipulacjami i insider tradingiem. Właśnie dlatego, że dobrze znał praktyki, które uczyniły go bogatym, już jako szef SEC skutecznie ich zakazał. Dla rynku finansowego dobre jest przy tym, by wszelkie wątpliwości dotyczące choćby zastępców szefa KNF były powszechnie znane. Dobrze więc, że dziennikarze je opisują. Transparentność sprawia, że rynek tym uważniej przygląda się ich działaniom, a sami zainteresowani wiedzą, że są pod szczególną obserwacją.

Uporządkować bałagan na rynku polis z UFK ma Dagmara Wieczorek-Bartczak. Z raportu NIK wynika, że jako wieloletnia dyrektor w UKNF współodpowiada za jego skalę

Zastępcą przewodniczącego Komisji Nadzoru Finansowego (KNF) Dagmara Wieczorek- -Bartczak została miesiąc temu. Komunikat wieścił, że to „realizacja planów wzmocnienia nadzoru nad sektorem ubezpieczeń, w szczególności intensyfikacji działań wobec ubezpieczycieli oferujących polisy z ubezpieczeniowym funduszem kapitałowym”. Najwyższa Izba Kontroli (NIK) w dotychczasowych działaniach Urzędu KNF (UKNF) w sprawie polis z UFK (tzw. uefek) żadnej „intensyfikacji” nie zauważyła, ale dopatrzyła się zaniechań i błędów. Przez kilkanaście lat dyrektorem odpowiedzialnym za sektor ubezpieczeń w UKNF była właśnie Dagmara Wieczorek-Bartczak.

Miliardy w „uefkach”

W polisy z UFK, zwane też mylnie polisolokatami, Polacy zainwestowali ponad 50 mld zł. Skusiło ich głównie połączenie ochrony ubezpieczeniowej z lokatą, rzekomo korzystniejszą niż w banku. Ochrona okazała się jednak iluzoryczna, a zyski konsumowali nie klienci, ale ubezpieczyciele, zarabiający kokosy na horrendalnych opłatach likwidacyjnych (za wycofanie się w trakcie umowy) i administracyjnych.

Dziś kwestia popularnych „uefek” to największy problem rodzimego rynku ubezpieczeń. Nic dziwnego, że zajęła szczególne miejsce w kontroli „Ochrona konsumentów na rynku ubezpieczeniowym”, którą NIK przeprowadziła w 2018 r. m.in. w UKNF, Urzędzie Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK) i u Rzecznika Finansowego.

Jakie są jej ustalenia? W stosunku do UKNF izba wydała ocenę „opisową”, czyli średnią (pozostałe to „pozytywna” i „negatywna”). W wystąpieniu pokontrolnym NIK, skierowanym w ubiegłym roku do UKNF, można jednak odnaleźć wiele uwag i zastrzeżeń do działań, a głównie zaniechań nadzoru w sprawie „uefek”.

Wielkie opóźnienia

Zdaniem NIK UKNF „nie reagował dostatecznie na podnoszone zastrzeżenia dotyczące praktyk stosowanych w związku z dystrybucją ubezpieczeń na życie z UFK”, a na sam problem zareagował „z opóźnieniem”. O co chodzi? Głównie o korzystne dla firm ubezpieczeniowych, a niekorzystne dla ich klientów stanowisko, jakie UKNF zaprezentował w piśmie skierowanym do UOKiK w 2006 r. Wskazał tam, że stosowanie w „uefkach” postanowień przewidujących utratę niemal całości środków przez konsumentów rezygnujących z tych produktów przed terminem jest powszechną praktyką na całym świecie.

Zdaniem NIK właśnie to stanowisko, a także jego podtrzymywanie aż do 2011 r. „miało wpływ na postrzeganie przez instytucje uprawnione do ochrony konsumentów zagadnienia prawidłowości postanowień ubezpieczeń na życie z UFK” i „w konsekwencji przyczyniło się do wydłużenia procesu przeciwdziałania nieuczciwym praktykom stosowanym przez ubezpieczycieli w zakresie ubezpieczeń na życie z UFK łącznie o ponad 7 lat”. Siedem, bo kolejnych dwóch potrzebował UOKiK, by wszcząć pierwsze postępowania wyjaśniające w sprawie tych zapisów (doszło do tego w 2013 r.).

Kulawe kontrole

W międzyczasie rodzimy rynek „uefek” systematycznie rósł. Na koniec 2006 r. był wart 28,1 mld zł, a na koniec III kwartału 2018 r. już 53,6 mld zł. Produktów tych dotyczyła też większość (ponad 60 proc.) wszystkich sygnałów o nieprawidłowościach w ubezpieczeniach na życie kierowanych przez klientów do UKNF.

Po zmianie stanowiska w 2011 r. nadzorca zaczął działać w sprawie „uefek”, m.in. wdrażając kontrole. NIK wytknęła jednak UKNF, że nie uwzględnił w nich w ogóle problematyki opłat likwidacyjnych, czyli… kluczowej kwestii dotyczącej tych produktów. UKNF uzasadniał to brakiem legitymacji procesowej do występowania do sądów o dokonanie kontroli postanowień wzorców umów, jednak zdaniem izby ta interpretacja zapisów prawa była wadliwa.

NIK wytknęła też UKNF, że w działaniach nadzorczych przywiązywał mniejszą wagę do kwestii konsumenckich, „choć jak pokazał przykład ubezpieczeń z UFK, nieprzestrzeganie przepisów chroniących konsumentów może generować problemy, których rozwiązanie może wpływać na stabilność niektórych zakładów ubezpieczeń”.

Ponad 20 lat w nadzorze

Czym w tym czasie zajmowała się Dagmara Wieczorek-Bartczak? Od 1996 r. pracowała w UKNF i jego poprzednikach prawnych, od 2005 r. pełniąc wiele funkcji dyrektorskich w departamentach nadzorujących zakłady ubezpieczeń. Była zastępcą dyrektora: departamentu nadzoru ubezpieczeń działu I i departamentu ubezpieczeniowego nadzoru finansowego oraz dyrektorem departamentu ubezpieczeniowego nadzoru finansowego oraz departamentu inspekcji ubezpieczeniowych i emerytalnych, a także dyrektorem zarządzającym pionu nadzoru ubezpieczeń i pionu nadzoru ubezpieczeniowo-emerytalnego. Z UKNF odeszła w połowie 2016 r. do firmy doradczej EY, by wrócić do nadzoru w październiku 2018 r.

Zapytaliśmy Jacka Jastrzębskiego, czy jego zastępczyni jako wieloletnia dyrektor w UKNF jest współodpowiedzialna za negatywne uwagi NIK i nieprawidłowości wytknięte przez izbę dotyczące kwestii nadzoru nad polisami z UFK i czy jest słuszne, by dziś odpowiadała za nadzór nad pionem ubezpieczeniowym KNF, w tym właśnie uregulowanie kwestii tzw. polisolokat.

Szef nadzoru nie odpowiedział wprost. Jacek Barszczewski, rzecznik UKNF, w mejlu zapewnił, że „Dagmara Wieczorek-Bartczak spełnia wszystkie wymogi określone w ustawie o nadzorze nad rynkiem finansowym, aby piastować funkcję zastępcy przewodniczącego KNF”. Przesłał też „PB” obszerny materiał dotyczący „aktywności zawodowej” wiceszefowej nadzoru.

Wersja UKNF

Jest tam mowa o wielu działaniach UKNF i Dagmary Wieczorek-Bartczak, ale głównie podjętych w 2019 r., czyli już po jej powrocie z EY i kontroli NIK. Chodzi m.in. o prace nad interwencją produktową, mającą na celu ograniczenie możliwości oferowania ubezpieczeń z UFK podsiadających takie cechy, jak nieprzejrzystość umowy, rozbieżność między zyskownością produktu dla klienta a ryzykiem straty czy jakością aktywów bazowych. Pod koniec października 2019 r. Dagmara Wieczorek- Bartczak na posiedzeniu KNF zaprezentowała założenia tejże interwencji, a wydanie ostatecznej decyzji planowane jest na kwiecień 2020 r.

Jak UKNF odnosi się do konkretnych zarzutów NIK w sprawie „uefek”? Przekonuje: „nie można twierdzić, że działania KNF w zakresie objętym kontrolą (zatem również działania podejmowane przez komórki organizacyjne kierowane przez Dagmarę Wieczorek-Bartczak) zostały negatywnie ocenione przez NIK”. Nie zgadza się też z tezą o złym wpływie, jaki odegrało w sprawie „uefek” stanowisko nadzoru zaprezentowane w 2006 r.

— Była to odpowiedź na stosunkowo ogólne zapytanie UOKiK i opierała się na stanie wiedzy o ubezpieczeniach z UFK sprzedawanych w 2006 r., które bazowały w dużej mierze na części ochronnej i były w swej istocie odmienne od umów oferowanych w okresie późniejszym — mówi Jacek Barszczewski.

Jego zdaniem UKNF sporo zrobił też w sprawie opłat likwidacyjnych, analizując potencjalny wpływ ich zmian na wypłacalność wybranych zakładów ubezpieczeń.

— Posiłkując się tymi analizami, prezes UOKiK wydał decyzje przyjmujące zobowiązania zakładów ubezpieczeń do obniżenia opłat likwidacyjnych. Skoordynowane działania m.in. UKNF i UOKiK doprowadziły do urealnienia ich wysokości — mówi Jacek Barszczewski.

UKNF twierdzi też, że choć w przeszłości nadzór ubezpieczeniowy skoncentrowany był głównie na zabezpieczeniu wypłacalności ubezpieczycieli (czyli tzw. nadzorze ostrożnościowym), a nie ochronie klienta (tzw. nadzór konsumencki), to jednak ten drugi w ostatnim okresie traktowany jest priorytetowo.

Nadzór ukarał za zbyt ryzykowne ulokowanie kapitału Amplico PTE. Szefem działu inwestycji był tam Rafał Mikusiński, dziś zastępca przewodniczącego KNF

Przy udzielaniu zgód na pełnienie funkcji w organach banków, ubezpieczycieli i towarzystw emerytalnych Komisja Nadzoru Finansowego (KNF) bierze pod uwagę m.in. to, czy dana osoba zasiadała wcześniej w zarządzie lub radzie nadzorczej spółki ukaranej przez nadzór za naruszenie prawa. Od niemal roku o tym, czy ktoś zasługuje na glejt KNF, współdecyduje Rafał Mikusiński, zastępca przewodniczącego komisji — ten sam, który był dyrektorem działu inwestycji w towarzystwie emerytalnym, ukaranym przez nadzór za naruszenie ustawy o OFE i nieudane zainwestowanie ponad 60 mln zł w obligacje islandzkiego banku Glitnir.

Islandzki klops

Rafał Mikusiński zastępcą przewodniczącego KNF został w marcu 2019 r. Przedtem przez około 20 lat, czyli większość kariery zawodowej, związany był z grupą ubezpieczeniową Metlife, działającą wcześniej w Polsce pod markami AIG i Amplico. Między innymi w latach 2004-08 był dyrektorem działu inwestycji AIG PTE (później Amplico PTE, a dziś Metlife PTE).

Do ówczesnych obowiązków Rafała Mikusińskiego należał bezpośredni nadzór nad pracą dwóch zarządzających portfelem dłużnym i akcyjnym AIG PTE oraz pośredni — nad pracą analityków. Dzisiejszy wiceszef KNF był też członkiem pięcioosobowego komitetu inwestycyjnego towarzystwa, czyli ciała, które nadzorowało całokształt zadań działu inwestycji firmy.

W tym właśnie okresie, konkretnie w 2007 r., AIG PTE, zarządzające wówczas czwartym co do wielkości otwartym funduszem emerytalnym w Polsce, zainwestowało 64,2 mln zł w obligacje wyemitowane przez islandzki bank Glitnir. Nie była to udana inwestycja…

W październiku 2008 r., w rezultacie globalnego kryzysu finansowego, który mocno dotknął Islandię, Glitnir został znacjonalizowany i nie wykupił obligacji — inwestycja zakończyła się stratą dla funduszu i jego klientów. Tego typu strata z lokat OFE zdarza się stosunkowo rzadko, podobnie jak

Kara bez apelacji

Komisja zajęła się islandzką wpadką inwestycyjną i w lipcu 2011 r. jednogłośnie nałożyła na Amplico PTE karę w wysokości 150 tys. zł. Powód? Naruszenie art. 139 ustawy o OFE, zgodnie z którym fundusz lokuje swoje aktywa, „dążąc do osiągnięcia maksymalnego stopnia bezpieczeństwa i rentowności dokonywanych lokat”.

Kara za nieudaną inwestycję to rzadkość — średnio KNF karze jedno towarzystwo rocznie. Marta Chmielewska-Racławska z KNF nałożenie kary tłumaczyła w mediach tym, że „zarządzający nie dochowali należytej staranności w ocenie ryzyka i statusu prawnego obligacji” i „nie podjęto również w porę działań, które mogły doprowadzić do minimalizacji negatywnych konsekwencji”.

Rafał Mikusiński, który w 2011 r. był prezesem i szefem inwestycji Amplico PTE, zapewniał w odpowiedzi, że kierowana przez niego spółka „wykonuje obowiązki z poszanowaniem wszelkich reguł wynikających z przepisów prawa” i „tak jest również w przypadku wszelkich inwestycji OFE”. Mimo tych zapewnień Amplico PTE nie złożyło ani wniosku o ponowne rozpatrzenie sprawy do KNF, ani skargi do sądu administracyjnego.

Tym samym decyzja nadzoru stała się ostateczna i towarzystwo, kierowane przez obecnego wiceszefa KNF, musiało zapłacić 150 tys. zł kary.

Wszystko gra

„PB” zapytał Rafała Mikusińskiego, czy w związku z tą sprawą jego zdaniem spełnia on wymogi ustawy o nadzorze nad rynkiem finansowym, zgodnie z którymi zastępca przewodniczącego KNF musi cieszyć się „nieposzlakowaną opinią” i dawać „rękojmię prawidłowego wykonywania powierzonych zadań”. Ani najbardziej zainteresowany, ani Jacek Jastrzębski, szef KNF, nie odpowiedzieli na to pytanie. Zamiast nich w imieniu komisji wypowiedział się Jacek Barszczewski, jej rzecznik prasowy.

— Rafał Mikusiński spełnia wszystkie wymogi określone w ustawie o nadzorze nad rynkiem finansowym, aby piastować funkcję zastępcy przewodniczącego KNF. Kara została nałożona przez KNF na podmiot Amplico PTE, a nie na pana Rafała Mikusińskiego — podkreśla Jacek Barszczewski.

Rzecznik komisji zwraca też uwagę, że w lipcu 2014 r. nadzór udzielił zezwolenia na powołanie obecnego wiceszefa KNF na członka rady nadzorczej Amplico PTE, a kwestia nałożenia kary w 2011 r. „została uwzględniona w toku badania przesłanek w ramach prowadzonego postępowania administracyjnego”.

— Analiza dokumentów dotyczących wykształcenia i doświadczenia zawodowego wykazała, że pan Rafał Mikusiński spełnia wymogi określone w ustawie o OFE dla członków rady nadzorczej PTE — mówi Jacek Barszczewski.

Zapewnia, że materiał zgromadzony w prowadzonym w 2014 r. postępowaniu administracyjnym „nie dał podstaw do stwierdzenia, że pan Rafał Mikusiński nie daje rękojmi należytego wykonywania funkcji członka rady nadzorczej PTE”. I dlatego, jego zdaniem, „trudno jest sobie wyobrazić” zasadność kwestionowania tej rękojmi dziś.