Niepopularny krok ma być bezbolesny

Jacek ZalewskiJacek Zalewski
opublikowano: 2024-04-02 20:00

W sklepach jeszcze nikt niczego nie zauważył, albowiem w poświąteczny wtorek w ogóle mało kto do nich zaglądał.

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Od 1 kwietnia zniknął jednak zerowy VAT na żywność, podatek powrócił do swojej normalnej wysokości, jako że w niedzielę 31 marca wygasło rozporządzenie ministra finansów obniżające stawkę do zera. Politycy PiS oczywiście napisali o „czystej przemocy materialnej wobec najbiedniejszych”. Powodem decyzji koalicyjnego rządu pod przewodem KO był kiepski stan budżetu, najnowsze odczyty spadającej inflacji oraz prognoza niewielkiej dynamiki cen podstawowych produktów spożywczych. Dla budżetu państwa wygaśnięcie zerowej stawki oznacza rocznie około 12 mld zł dodatkowych wpływów. Dla gospodarstw domowych roczne obciążenie wyniesie co najmniej 800-1000 zł, czyli miesięcznie około 70-100 zł. Zmiana podniesie roczną inflację o mniej więcej 0,9 pkt. proc.

Prawo i Sprawiedliwość ustawę z 11 marca 2004 r. o podatku od towarów i usług nowelizowało masę razy. Notabene w tym procederze specjalnie nie różniło się od poprzedników, obecna ustawa o VAT w wersji wyjściowej była produktem rządu SLD, jako że wchodziła w życie 1 maja 2004 r. razem z naszą akcesją do Unii Europejskiej. Przez minione dwie dekady członkostwa była korygowana tyle razy, że pierwotni autorzy już jej nie poznają. Intensyfikacja nowelizacji nastąpiła zwłaszcza w drugiej kadencji PiS, gdy zmiany teoretycznie służyły przeciwdziałaniu skutkom pandemii oraz przygaszaniu inflacji. W każdym razie utrata rządów przez PiS zastała art. 146ej ustawy w takim brzmieniu, że minister finansów może rozporządzeniem okresowo obniżać stawki VAT do wysokości 0 proc., 5 proc. lub 8 proc. dla niektórych towarów i usług (albo dla ich części) oraz określać warunki stosowania obniżonych stawek. A zatem przepis z definicji jest elastyczny i zapisany bardzo wygodnie dla rządu, umożliwiając mu w każdym czasie korektę stawek bez konieczności przepuszczania przez parlament entej nowelizacji ustawy o VAT.

Koniecznie trzeba podkreślić, że rząd Mateusza Morawieckiego zakładał odejście od zerowego VAT. Tak został skonstruowany projekt ustawy budżetowej na 2024 r., wniesiony do Sejmu w konstytucyjnym terminie 29 września 2023 r. Wraz z końcem kadencji tamten druk sejmowy nr 3639 automatycznie trafił do kosza, zgodnie z zasadą dyskontynuacji, zaś do nowego Sejmu rząd PiS – ani prawdziwy gabinet odchodzący, ani dwutygodniowy wyrób rządopodobny – już budżetu powtórnie nie wniósł. Rząd pod przewodem KO od 13 grudnia 2023 r. bazował na odziedziczonym projekcie, przeprowadził procedurę budżetową przez parlament błyskawicznie i… wyciągnął spod dywanu schowany pomysł wygaszenia zerowej stawki na żywność.

W takich okolicznościach dosyć zdumiewa merytorycznie, chociaż jest całkowicie zrozumiały politycznie pomysł PiS. Opozycyjny klub kolejny raz wniósł projekt ustawy o zamrożeniu zerowego VAT na żywność do końca tego roku. Tym razem jako poselski, jako że na odchodnym zrobił to jeszcze rząd Mateusza Morawieckiego. Strona rządowa zadaje całkowicie naturalne pytanie, a czemuż to PiS nie przeforsowało sztywnej stawki zerowej na 2024 r. ustawowo, gdy jeszcze miało pełnię władzy legislacyjnej i mogło to zrobić nawet na finiszu kadencji, gdy w trybie przyspieszonym forsowano wiele innych ustaw. Widocznie jednak stawka podatku od towarów i usług na żywność nie została zaliczona do strategicznego pakietu, koniecznego do pilnego uchwalenia na wypadek utraty przez PiS władzy. Najnowszy pomysł nadrobienia braków z minionej kadencji nie ma szans, zwłaszcza że w zgodnej opinii ekonomistów bardzo niepopularna decyzja rządu KO podjęta została w najmniej bolesnym momencie. Dlatego np. na wyniki wyborów samorządowych w najbliższą niedzielę wpłynąć nie powinna.