Ekonomiści z zadowoleniem przyjęli dymisję Grzegorza Kołodki. Ich zdaniem to kres kreatywnej księgowości i kolejna, ale już ostatnia, szansa na prawdziwe reformy.
Richard Mbewe WGI
- Nie żałuję odejścia Grzegorza Kołodki, bo nie gwarantował przeprowadzenia głębokich reform strukturalnych. Jego następca musi zreformować finanse publiczne, przygotować kraj do absorpcji funduszy unijnych oraz stworzyć warunki przyciągające inwestycje zagraniczne. Następcą powinna zostać Halina Wasilewska-Trenkner.
Dariusz Filar Pekao SA
- Upadła koncepcja kreatywnej księgowości, którą prowadził Grzegorz Kołodko. Nie przewiduję jednak większych konsekwencji dla polskiej gospodarki. Nastąpi być może chwilowe zawirowanie na rynku walutowym, ale jego wielkość zależy od tego, jak długo potrwa bezkrólewie.
Krzysztof Rybiński BPH PBK
- To jest decyzja spóźniona o rok, ale dobrze, że wreszcie nastąpiła. Dymisja Grzegorza Kołodki oznacza kres kuglarstwa i kreatywnej księgowości. Jego następca musi przeprowadzić prawdziwą reformę, opartą na programie Banku Światowego i ograniczeniu wydatków socjalnych. Dymisja ministra finansów może wpłynąć na rynek obligacji, ponieważ linia gospodarcza proponowana przez Jerzego Hausnera przewiduje wzrost deficytu. A to niedobrze.
Mirosław Gronicki Bank Millennium
- Grzegorz Kołodko nie był głupim ministrem, ale miał kłopoty ze swoim charakterem. Nie wiadomo, co dalej z Programem Naprawy Finansów Rzeczpospolitej, gdy odszedł jego architekt. Jego następcą powinien zostać fachowiec o podobnym autorytecie, godny partner dla Jerzego Hausnera.