No to ci doradzę

Monika Niewinowska
opublikowano: 2005-02-21 00:00

O tytuł najmodniejszego zawodu zeszłego roku — z powodzeniem — może się ubiegać konsultant ds. programów pomocowych. Żaden strażak czy nauczyciel mu nie zagrożą. Choćby dlatego, że i strażak, i nauczyciel muszą legitymować się dokumentami potwierdzającymi kompetencje, a konsultant — nie. W dzisiejszym komentarzu zrelacjonuję pewną rozmowę telefoniczną...

— Chciałbym zapytać, czy konsultant ds. programów pomocowych powinien mieć jakiś certyfikat albo specjalne świadectwo? — zapytał czytelnik. Przewrażliwiona na punkcie różnego rodzaju pseudocertyfikatów wydawanych przez podejrzane organizacje, uspokoiłam rozmówcę, że żaden dokument nie jest wymagany... Wyraźnie ucieszony spytał, co jest potrzebne, aby zostać konsultantem. Zgodnie z przekonaniem powiedziałam: wiedza. Wówczas mój rozmówca zaczął się dopytywać, gdzie można taką wiedzę zdobyć. Hmmm, na różnego rodzaju kursach, szkoleniach albo studiach podyplomowych, ale najlepiej przeczytać dokumenty programowe — tam wszystko jest napisane. Czytelnik dopytywał się dalej — teraz interesowało go, gdzie takie dokumenty można znaleźć. Poleciłam stronę PARP. Nie wiedział — co to ten „parp”. Po tym jak wytłumaczyłam, czym zajmuje się Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości, i podałam adres internetowy, coś mnie tknęło... Spytałam po co te informacje — czy sam chce się ubiegać o pieniądze z Unii, czy chce sprawdzić konsultanta? Odpowiedź: nie, ja sam chciałbym zostać konsultantem. Mam już nawet trzech klientów!

Szok. Dla mnie — na szczęście — bezpłatny. Ale dla klientów tego eksperta może okazać się kosztowny. Stracą nie tylko pieniądze, które zapłacili mu za fachową pomoc, ale i te, na które liczyli w ramach dotacji.