NOMI chce podbić duże miasta

Tadeusz Stasiuk
opublikowano: 1998-11-20 00:00

NOMI chce podbić duże miasta

WPŁYWY POZOSTAŁY: Zmniejszając swój udział w kapitale akcyjnym spółki, Michał Sołowow pozostawił sobie jednak odpowiednio duży pakiet akcji, by mieć istotny wpływ na działalność NOMI. fot. ARC

Kielecka spółka NOMI (dawniej PLI), w gestii której pozostaje jedna z największych krajowych sieci sprzedaży detalicznej, zamierza w ciągu najbliższych lat znacznie zwiększyć swój udział w polskim rynku. Chce to osiagnąć poprzez rozbudowę sieci swoich supermarketów.

AMBITNE zadanie, jakie postawił sobie zarząd spółki zakłada, że liczba posiadanych supermarketów zwiększy się z obecnych 22 do 60 na koniec 2003 roku. Dotychczas działalność spółki skoncentrowana była jedynie na małych i średnich miastach. Nowe założenia mówią o wejściu na rynki dużych miast, w tym do Warszawy. Będzie to jednak bardzo trudne zadanie, gdyż w dużych aglomeracjach, spółka narażona będzie na silną konkurencję obecnych tu kilku innych sieci sprzedaży (np. TTW Dom i Ogród).

DALSZA ekspansja spółki zależeć jednak będzie w dużej mierze od jej nowego właściciela, którym jest brytyjska grupa kapitałowa Kingfisher. Nabyła ona — w wyniku ogłoszenia wezwania na sprzedaż akcji spółki — ponad 63 proc. jej kapitału akcyjnego. Kingfisher zamierza jeszcze zwiększyć swój stan posiadania, do takiej wartości, która pozwoli na przekroczenie 75 proc. głosów na WZA spółki. Znaczący udział w przejęciu NOMI miał jej dotychczasowy największy akcjonariusz — Michał Sołowow. Odpowiedział on na wezwanie i zmniejszył swój udział w spółce z 32,1 do 25,4 proc.

WEDŁUG zapewnień zarządu NOMI brytyjski inwestor chce aktywnie uczestniczyć w rozwoju spółki, wspierając ją kapitałowo. Sporo go to jednak będzie kosztować, gdyż dotychczasowe nakłady są znacznie wyższe od przewidywanych. Odbija się to z kolei na wynikach spółki, która stale ponosi straty. Według danych za październik, wynik finansowy netto w dalszym ciągu jest ujemny i wynosi -2,4 mln zł. Znacząco wzrosły za to przychody, które po dziesięciu miesiącach osiągnęły poziom prawie 140 mln zł i są już o blisko 60 mln zł wyższe niż w roku 1997. Spółka wypracowała także zysk na poziomie operacyjnym, który zamknął się kwotą 2 mln zł.

AKCJE spółki notowane są na warszawskiej giełdzie od lutego 1996 roku. Pierwsze notowanie było bardzo udane dla inwestorów i zakończyło się ponad 63-proc. przebiciem w stosunku do ceny emisyjnej. Od tamtej pory kurs akcji podlegał silnym wahaniom kształtując się w przedziale od 8 do 16 zł. Obecny rok nie jest jednak zbyt pomyślny dla wyceny papierów NOMI. Od początku roku cena walorów gwałtownie spadała i osiągnęła nawet poziom 5,40 zł, co było minimum z ostatnich 52 tygodni. Po ogłoszeniu wezwania na sprzedaż akcji, które miało miejsce w październiku, cena akcji ruszyła do góry i przez długi okres oscylowała wokół 9 zł, nie przekraczając jednak tego poziomu. Wynikało to z samego wezwania, które opiewało właśnie na taką wartość. Obecnie walory NOMI znajdują się w słabym trendzie horyzontalnym, który charakteryzuje się jednak silną podażą.

ZDANIEM analityków, najważniejszą sprawą dla spółki jest zdobycie odpowiednich środków na kontynuację rynkowej ekspansji. Bez silnego wsparcia ze strony nowego właściciela nie ma co liczyć na dalszy dynamiczny rozwój. Ponoszone koszty są bowiem tak ogromne, że duszą spółkę. Z tego względu analitycy zalecają dużą ostrożność przy inwestowaniu środków w akcje spółki.