Kraje nordyckie to często trudne i w wielu aspektach bardzo specyficzne rynki. Ekspansja może być trudna, ale z reguły się opłaca. Co ciekawe, na tych rynkach mogą zaistnieć nie tylko największe firmy.
![PRZEDE WSZYSTKIM BUDOWLANKA: Norwegia planuje inwestycje infrastrukturalne, a w Szwecji rośnie zapotrzebowanie na nowe mieszkania. Dla polskich firm budowlanych to szansa na nowe kontrakty, ale trzeba pamiętać o silnej pozycji związków zawodowych w państwach nordyckich. [FOT. BLOOMBERG] PRZEDE WSZYSTKIM BUDOWLANKA: Norwegia planuje inwestycje infrastrukturalne, a w Szwecji rośnie zapotrzebowanie na nowe mieszkania. Dla polskich firm budowlanych to szansa na nowe kontrakty, ale trzeba pamiętać o silnej pozycji związków zawodowych w państwach nordyckich. [FOT. BLOOMBERG]](http://images.pb.pl/filtered/68e39ee0-20dc-47af-a1c1-785d38205ad6/0b6c745c-923d-5a7e-b62a-57e331dce962_w_830.jpg)
Wielkie budowanie
Wśród branż, które wymienia się w kontekście możliwości biznesowych dla polskich firm w Skandynawii, najczęściej pojawia się budownictwo. Firmy budowlane mają szansę znaleźć kontrakty w praktycznie wszystkich państwach nordyckich, ale w tym kontekście mówi się głównie o Szwecji i Norwegii.
— Nowy norweski rząd centroprawicowy, wybrany na jesieni 2013 r., zapowiedział duże inwestycje infrastrukturalne, które mają usprawnić sieć komunikacyjną kraju. Dlatego pojawia się szansa na budowlane kontrakty — mówi Lidia Puka z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych. Z kolei w Szwecji jest duże zapotrzebowanie na nowe mieszkania. Tylko w 2013 r. rozpoczęto tam budowę 31 tys. mieszkań, czyli 46 proc. więcej niż w 2012. Liczba inwestycji w budynki wielorodzinne wzrosła o 55 proc., a w przypadku domów jednorodzinnych wzrost wyniósł 18 proc.
Wydział Promocji Handlu i Inwestycji Ambasady RP w Sztokholmie zaleca poszukiwanie odbiorców usług budowlanych głównie w dużych aglomeracjach — Sztokholmie, Göteborgu, Malmö — a także na południu Szwecji. Według informacji Skandynawsko-Polskiej Izby Gospodarczej (SPCC), polskie firmy mogą znaleźć oferty zwłaszcza przy remontach i pracach wykończeniowych. Ruch w budownictwie to także szansa na znalezienie zatrudnienia przez wykwalifikowanych pracowników budowlanych. Izba zwracateż uwagę, że w Norwegii zaplanowano również duże inwestycje w energię odnawialną (przeznaczono na nie około 800 mld USD), co będzie szansą dla firm inżynieryjnych i technologicznych z tego sektora.
Skandynawska specyfika
Szanse na projekty budowlane są także w Danii. Jacek Wójcikowski, I radca w Wydziale Promocji Handlu i Inwestycji Ambasady RP w Kopenhadze, podkreśla jednak, że firmy polskie, które chcą spróbować sił na tym rynku, muszą się liczyć ze specyfiką duńskiego rynku pracy.
— W Danii nie ma kodeksu pracy, a wszystko, co się dzieje w tym zakresie, jest uregulowane historycznie lub społecznie. Bardzo silną pozycję mają tu związki zawodowe, które zajmują się nie tylko negocjacją układów zbiorowych, ale nawet konsultacjami dotyczącymi poszczególnych pracowników i ich wynagrodzenia. Uruchomiono nawet specjalny rejestr tzw. RUT, w którym zagraniczne firmy rozpoczynające działalność w Danii muszą zamieszczać informacje nt. swoich firm, pracowników, a także miejsca świadczenia usług. Ogólnie polskim firmom czasem ciężko się zorientować w tym systemie — opowiada Jacek Wójcikowski.
Podkreśla jednak, że rodzime firmy rozpoczynające działalność w Danii coraz częściej zwracają się o pomoc jeszcze przed wejściem na rynek, by uniknąć tych problemów.
— Poza tym warto się rozejrzeć za możliwościami w branży metalowej, IT, ale i turystyce medycznej czy w sektorze spożywczym. Duńczycy po kryzysie nieco bardziej patrzą na ceny towarów niż wcześniej, jednocześnie zwyczajowo wymagając wysokiej jakościć — dodaje Jacek Wójcikowski.
Odpowiedni produkt
Zdaniem Lidii Puki, mimo wszystko należy pamiętać, że w krajach nordyckich konkurencja cenowa nie do końca się sprawdza. — Skandynawowie cenią marki, jakość towarów. Polskę uważają za świetnego producenta, ale części i elementów, a nie gotowych produktów.
Problemem polskich firm jest to, że na razie albo nie potrafią stworzyć silnych marek, albo wypromować się na tych rynkach. Wyprodukowanie luksusowego produktu specjalnie pod kraje skandynawskie może jest ryzykownym pomysłem, ale niekoniecznie złym — ocenia Lidia Puka. Jako przykład podaje produkowane w Stanach Zjednoczonych Tesle S, czyli luksusowe auta elektryczne, które należą do najpopularniejszych samochodów w 5-milionowej Norwegii. Przykładów nie trzeba daleko szukać.
— Norwegów bardzo zainteresowały narty Monck Customs produkowane nie przez dużą firmę, lecz 30-latka w domu pod Warszawą — mówi Lidia Puka. To dowód, że nie tylko duże firmy mają szansę na sukces w Skandynawii. Ale potrzebny jest odpowiedni produkt. Wśród potencjalnych skandynawskich branż, w których polskie firmy mogą spróbować sił, SPCC wymienia także sektory IT w Norwegii oraz meblarski i kosmetyczny w Finlandii.