Nowa rewolucja przemysłowa

Bartek GodusławskiBartek Godusławski
opublikowano: 2015-09-10 22:00

Więcej przemysłu w PKB? Proszę bardzo — mówią eksperci. Warunek jest jeden: ma być innowacyjny i oparty na nowoczesnych technologiach.

Dyskusja o kondycji światowej gospodarki rządzi się swoimi modami. W pokryzysowym świecie eksperci coraz częściej debatują o przywróceniu przemysłowi jego dawnej roli w europejskim PKB. Słowo reindustrializacja przeżywa renesans, więc temat trafił także do XXV Forum Ekonomicznego w Krynicy. Eksperci są zgodni — gospodarka potrzebuje silnego przemysłu, ale diabeł tkwi w szczegółach: ile go ma być i na czym powinna się opierać nowa rewolucja przemysłowa.

— Udział przemysłu w poszczególnych krajach Unii Europejskiej jest bardzo zróżnicowany, więc nie ma jednej recepty, jak przywrócić konkurencyjny przemysł — zwraca uwagę Cyrille Lachevre, francuski publicysta.

Przez ostatnie dwie dekady Stary Kontynent żył w przekonaniu, że rozpoczęła się postindustrialna era w gospodarce i wszystko, co dobre, przyniesie sektor usługowy. Brudnemu, energochłonnemu przemysłowi przeciwstawiano gospodarkę opartą na wiedzy i rosnące nakłady na badania i rozwój. Wszystko zmienił jednak kryzys i wielu ekonomistów oraz polityków zmieniło swoje opinie o 180 stopni.

— Nadal jednak nie ustaliliśmy, co rozumiemy pod nazwą reindustrializacja. To słowa może znaczyć coś zupełnie innego w Rosji, a innego w Polsce — przypomina Siergiej Afoncew z Instytutu Gospodarki Światowej i Stosunków Międzynarodowych z Rosji. Dla brukselskich urzędników oznacza przede wszystkim wzrost udziału sektora przemysłowego z dzisiejszego poziomu nieco ponad 15 proc. do blisko jednej piątej unijnego PKB pod koniec tej dekady.

— To nie może być jednak robione czy osiągnięte bez uwzględnienia realiów rynkowych — zwraca uwagę książę Michael von Liechtenstein, prezes Geopolitical Information Service. Te zaś — co podkreślają zgodnie wszyscy — wskazują, że jeśli przemysł XXI wieku ma być konkurencyjny i efektywny, to nie ma wyjścia, trzeba go oprzeć na innowacyjności, nowoczesnych technologiach i taniej energii. To jednak dopiero początek.

— Wszyscy mówią, co może zyskać przemysł, a nie konsument. Jak się zamyka nierentowne fabryki, to kraj zyskuje. Same wskaźniki udziału przemysłu w PKB nic nie znaczą. Firmy powinny produkować jak najtaniej. Pod tym względem Europa jest skansenem — przekonuje Janusz Korwin-Mikke, eurodeputowany. Cyrille Lachevre przypomina, że to wszystko dlatego, że mamy najwyższe na świecie koszty energii, surowców oraz produkcji.

Stąd Dolina Krzemowa mogła powstać w USA, a Stary Kontynent nie doczekał się jeszcze swojej technologicznej Mekki. Stany Zjednoczone coraz mocniej czują jednak na karku oddech konkurencji z krajów wschodzących, a Europa w ogóle nie bierze udziału w tym wyścigu. Zdaniem ekspertów, Brazylia, Indie czy Korea Południowa przejmują powoli, ale sukcesywnie, te obszary, na których nasz kontynent budował do tej pory swoją potęgę. © Ⓟ