Nowoczesne kadry stale się kształcą
Rynek wymaga od pracownika permanentnego rozszerzania umiejętności
Jeden wyuczony zawód już nie wystarczy. Ci, którzy chcą przetrwać na drapieżnym rynku pracy, muszą się stale kształcić. Niektórzy twierdzą, że specjalizacje odchodzą do lamusa, a ich miejsce zajmuje interdyscyplinarność.
Przyszłość należy do ludzi, którzy permanentnie podnoszą swoje kwalifikacje: ideałem staje się pracownik dysponujący co najmniej dwoma zawodami.
— Począwszy od dyrektora naczelnego, a skończywszy na pracownikach wykonawczych, samokształcenie i własny rozwój są głównymi czynnikami sukcesu. Postawienie na naukę pracowników jest cechą nowoczesnej organizacji — tłumaczy dr Antoni Ludwiczyński, doradca prezesa zarządu Polskiej Fundacji Promocji Kadr.
Antoni Ludwiczyński jest zdania, że szerokie kwalifikacje chronią przed bezrobociem, gdyż pozwalają przejść na inne stanowisko w tej samej lub innej organizacji. Opinię tę podziela Klaudia Zagórowicz, dyrektor personalny warszawskiego oddziału niemieckiego banku Hypo Vereinsbank Polska.
— Od specjalizacji zawodu wracamy do interdyscyplinarności. W tej chwili u podstaw każdego zawodu leży umiejętność zarządzania. Osoby, które nie są w stanie funkcjonować jako kierownik bądź członek zespołu, nie mają szans. Były czasy, gdy informatycy nie wychodzili zza biurek, a dzisiaj kierują ludźmi i szkoleniami — mówi.
Lekarze i MBA
Poszerzenie kwalifikacji jest konieczne, nie zawsze jednak wiąże się z pewnością zatrudnienia.
— Problemy mają na przykład lekarze. Znam przedstawicieli tego zawodu, którzy podjęli studia MBA, by zdobyć nowy, bardziej intratny zawód. W dłuższej perspektywie bezrobocie może dotknąć każdego, gdy tylko zaistnieje nasycenie rynku pracy reprezentantami określonego zawodu — mówi doradca Polskiej Fundacji Promocji Kadr.
Klaudia Zagórowicz przekonuje, że zwłaszcza humaniści powinni starać się poszerzyć swe wykształcenie.
— Każda nauka ścisła wykładana na wyższej uczelni ma w tej chwili humanistyczne podstawy. Humaniści w czystej postaci mają natomiast mniejsze zdolności adaptacyjne — przechodząc na wyższe stanowiska i stykając się z zagadnieniami finansowo- -technicznymi zaczynają mieć kłopoty — twierdzi dyrektor z Hypo Vereinsbank Polska.
Świecić przykładem
Dyrektor zarządzający, obok dyrektora do spraw zasobów ludzkich, ma duży wpływ na to, czy pracownicy będą się uczyć dalej. Zadaniem tego pierwszego jest emanowanie dobrym przykładem. Pokazuje, że potrafi wszechstronnie działać, stwarza dobrą atmosferę w pracy i dba o motywację finansową podwładnych. Specjalista do spraw personalnych ma natomiast organizować szkolenia i odpowiadać za dalsze kształcenie pracowników. Antoni Ludwiczyński jest zdania, że potrzeby szkoleniowe nie są w Polsce dobrze rozpoznawane.
— W praktyce nie jest problemem skierowanie pracowników przez firmę na różne szkolenia, gdyż obecnie w Polsce rynek szkoleń jest bogaty. Istotnym problemem jest jednak szkolenie pracowników zgodne z ich faktycznymi potrzebami oraz oczekiwaniami firmy. Duże pole do popisu mają w tym zakresie menedżerowie wszystkich szczebli zarządzania — opowiada Antoni Ludwiczyński.
— Dobry szef nie boi się szkolić i nie czuje zagrożenia, gdy robią to inni — niżej w hierarchii. Taki człowiek jest świadom tego, że zdobyta wiedza ma wpływ na jego sukces — jako kierownika, a w bezpośrednim przełożeniu — firmy — tłumaczy Klaudia Zagórowicz.
Anna Maria Seroczyńska