Nowoczesne polisy walczą o rynek
Wiodącym produktem dla pracowników są wciąż tradycyjne ubezpieczenia grupowe
LIDER GRUPOWYCH: PZU Życie, któremu szefuje Grzegorz Wieczerzak, wciąż pozostaje liderem pod względem grupowych ubezpieczeń. Jednak, jak przyznaje sam prezes, sukcesywnie zmniejsza się udział tych ubezpieczeń w przypisie składki polskiego ubezpieczyciela. fot. GK
Życiowi ubezpieczyciele liczą w tym roku na znaczące zwiększenie przypisu składki dzięki pracowniczym programom emerytalnym. Dotychczas najbardziej popularnymi ubezpieczeniami pracowników są indywidualne tradycyjne polisy oraz od niedawna ubezpieczenia grupowe z funduszem inwestycyjnym.
Większość życiowych towarzystw ubezpieczeniowych oferuje grupowe produkty. Z takich ubezpieczeń korzystają zakłady pracy, które zatrudniają nawet 5 pracowników. Pracodawcy chętnie ubezpieczają na życie pracowników, szczególnie jeżeli składka odprowadzana za pracownika jest niska. Miesięcznie może ona wynieść tylko kilkadziesiąt zł. Tak jest w przypadku towarzystwa Cardif, które ubezpieczyło pracowników KGHM Polska Miedź, podobnie zresztą jak PZU Życie.
Zanim jednak zakład pracy zdecyduje się na ubezpieczenie pracowników, zapoznaje się z kilkoma ofertami towarzystw, które konkurują ze sobą cenami.
Polisy tradycyjne...
Pod względem podpisywanych umów grupowych od lat liderem jest PZU Życie. Jednym z najpopularniejszych tradycyjnych produktów oferowanych firmom przez to towarzystwo jest grupowe ubezpieczenie pracownicze typ P.
— Jest to jeden z głównych produktów, jakie sprzedajemy. Ubezpieczenie jest tanie i corocznie odnawialne — mówi Juliusz Bolek, rzecznik prasowy PZU Życie.
PZU Życie w ramach tych polis ubezpieczało 7 mln pracujących osób, w 125 tys. zakładach pracy. Średnio towarzystwo wystawia nowe polisy typ P około 200 tys. osób rocznie. W strukturze portfela na koniec 1999 r. stanowiły one 57 proc. Z roku na rok PZU traci jednak kilka punktów procentowych w grupowych ubezpieczeniach na rzecz innych towarzystw. Przyznaje to także Grzegorz Wieczerzak, prezes PZU Życie.
— Obecnie w PZU Życie maleje udział grupowych ubezpieczeń w całości przypisu składki — mówi Grzegorz Wieczerzak.
...oraz nowoczesne
Ubezpieczenie typ P jest najbardziej rozpowszechnionym produktem grupowym w firmach. Rola tradycyjnych ubezpieczeń grupowych jednak spada. Nowoczesne ubezpieczenia ochronne innych towarzystw muszą więc z nim konkurować, zarówno ceną, ofertą, wypłatą świadczeń, brakiem wymogu badań medycznych czy zakresem ochrony. Z reguły są to produkty szyte na miarę. Ich cena zależy od struktury wiekowej i płci pracowników zakładu.
Wiekszość ubezpieczycieli proponuje nowoczesne ubezpieczenia grupowe, które z reguły, oprócz charakteru ochronnego, zawierają w sobie elementy inwestycyjne. Takie produkty oferują m.in. towarzystwa Commercial Union, PZU Życie, Amplico AIG Life, Royal PBK, Winterthur Życie, Allianz Życie, Garda Life, Nationale-Nederlanden, Zurich Życie. Ostatni z wymienionych ubezpieczycieli przygotował również specjalną ofertę dla holdingów i zakładów pracy, które posiadają spółki kapitałowo zależne. Często w ramach nowoczesnych ubezpieczeń grupowych ochroną objęta jest rodzina ubezpieczonego pracownika. Ponadto, towarzystwa oferują indywidualne produkty dla pracowników, często jako rozszerzenie oferty grupowej. Przykładowo grupowe ubezpieczenie pracownicze typ P w PZU Życie kontynuuje indywidualnie ponad 2,6 mln osób.
W ostatnim czasie wzrasta znaczenie produktów z funduszem inwestycyjnym. W 1998 roku stanowiły one w ogólnej składce brutto 23,85 proc., na koniec 1999 r. już 28,95 proc. Nowym wyzwaniem dla życiowych towarzystw są produkty w ramach pracowniczych programów emerytalnych. To one mają sprawić, że w Polsce zwiększy się liczba ubezpieczonych pracowników, zaś ubezpieczyciele liczą na wzrost przypisu składki w części ubezpieczeń grupowych. Na razie jednak nie wygląda to tak kolorowo.
— Nikt nie spodziewał się, że PPE będą drogą przez mękę. Część naszych klientów już zrezygnowała z wprowadzenia pracowniczego programu. Wynika to z braku elementów motywacyjnych dla zakładów pracy — mówi Grzegorz Wieczerzak.
Katarzyna Ostrowska