Nowy Szpital chce przejmować

Marcel ZatońskiMarcel Zatoński
opublikowano: 2018-09-09 22:00

Operator szpitali powiatowych liczy na kolejne kontrakty po wyborach samorządowych. Może też przejmować prywatne placówki

Operator szpitali powiatowych liczy na kolejne kontrakty po wyborach samorządowych. Może też przejmować prywatne placówki

Przeczytaj tekst i dowiedz się:

  • Jaką część przychodów Grupy Nowy Szpital stanowią wpływy z NFZ
  • Jaki jest plan inwestycyjny grupy na ten i przyszły rok
  • Dlaczego spółka planuje kolejne przejęcia dopiero po wyborach samorządowych
  • Jak wygląda system sieci NFZ

 

Ustawa o sieci szpitali, która weszła w życie w październiku ubiegłego roku, była poważnym ciosem w część prywatnego sektora opieki zdrowotnej. Jej wprowadzenie wiązało się z ograniczeniem strumienia publicznych pieniędzy dla placówek, które nie zostały zakwalifikowane do sieci i objęte finansowaniem ryczałtowym. Dotknęło to zwłaszcza małych, specjalistycznych szpitali prywatnych, koncentrujących się na wysoko cenionych wcześniej przez Narodowy Fundusz Zdrowia (NFZ) usługach medycznych.

DOBRA ZMIANA:
DOBRA ZMIANA:
Marcin Szulwiński, prezes i główny akcjonariusz Grupy Nowy Szpital, podkreśla, że wprowadzenie uchwały o sieci szpitali ustabilizowało biznes i uczyniło go bardziej przewidywalnym. Grupa, która kilka razy przymierzała się do giełdy, na razie się na nią nie spieszy, ale nie wyklucza debiutu, jeśli będzie potrzebowała pieniędzy na akwizycje i rozwój.
Fot. Wojciech Szabelski

Te firmy prywatne, których placówki weszły do sieci, mają jednak powody do zadowolenia.

— Można dyskutować o wpływie sieci szpitali na pacjentów, rynek i konkurencję. Bez wątpienia jednak nowe regulacje mają pozytywne przełożenie na szpitale takie jak nasze, które weszły do sieci — pozwalają bezpiecznie planować budżet i stabilizują wpływy w ciągu całego roku. Wcześniej przez 11 miesięcy mieliśmy deficyt, a w grudniu dowiadywaliśmy się, ile wykonanych procedur będzie faktycznie opłaconych i dopiero wtedy wiedzieliśmy, jaki będzie wynik roczny. Pozytywne zmiany powinny być bardziej zauważalne w przyszłym roku, gdy wyraźnie wzrośnie budżet NFZ — mówi Marcin Szulwiński, prezes i główny akcjonariusz Grupy Nowy Szpital (GNS).

Pacjent to zysk

W skład Grupy Nowy Szpital wchodzi obecnie 10 placówek w trzech województwach.To szpitale w Kostrzynie nad Odrą, Skwierzynie, Świebodzinie, Szprotawie i we Wschowie (lubuskie), w Świeciu, Nakle, Szubinie i Wąbrzeźnie (kujawsko-pomorskie) oraz w Olkuszu (małopolskie). W grupie były też szpitale w Giżycku i Krośnie Odrzańskim, ale w ostatnich latach wróciły pod skrzydła samorządów.

Ponad 90 proc. przychodów grupy podchodzi od NFZ. W pierwszym półroczu, jak informuje spółka, szpitale przyjęły ponad 55 tys. pacjentów, zrealizowały świadczenia medyczne o wartości 138 mln zł, przekraczając ryczałt NFZ o 6 proc. Kontrakty przyznane szpitalom w pierwszym półroczu były prawie o 15 mln zł wyższe, niż rok wcześniej i grupa liczy na to, że będą dalej rosły.

— Fundamentem naszej strategii jest staranie się o pacjenta: chcemy ich przyjmować więcej i wykonywać więcej zabiegów, zwłaszcza deficytowych, do których w innych szpitalach ustawiają się kolejki. Im więcej pacjentów leczymy, tym bardziej wiarygodni jesteśmy dla NFZ, co może przekładać się na wyższe ryczałty w kolejnych miesiącach, co bezpośrednio przekłada się na wyższe przychody i lepszą rentowność — mówi Marcin Szulwiński.

By obsługiwać więcej pacjentów, grupa musi inwestować w szpitale, które działają zazwyczaj w kilkudziesięcioletnich budynkach, przejętych po samorządach i wymagających modernizacji. Na początku września w szpitalu w Świeciu, który jest jednym z największych w grupie, otworzono rozbudowany szpitalny oddział ratunkowy.

— Plan inwestycyjny na ten rok opiewa na 21 mln zł, z czego 11 mln zł już zainwestowaliśmy. W przyszłym roku będzie to jeszcze więcej. W planach mamy termomodernizację szpitala w Świeciu, duże inwestycje w blok operacyjny i oddziały w Olkuszu, a także w co najmniej dwa bloki operacyjne w innych szpitalach. Finansujemy się ze środków własnych i dotacji — mówi prezes GNS.

Powyborcze przejęcia

W kolejnych miesiącach grupa może się rozrosnąć.

— Czas po wyborach samorządowych to moment, gdy można wrócić do rozmów o przejęciach. Chodzi nam o szpitale powiatowe w miejscowościach podobnych do tych, w których obecnie działamy — tu prywatna opieka medyczna ma ograniczony zakres i pacjentów leczy się głównie na kontraktach NFZ. W naszym modelu rolą samorządu jest reprezentowanie mieszkańców i wymaganie od nas, żeby interes był dobrze realizowany — aby spełnić te oczekiwania staramy się o pacjenta, nowe usługi medyczne, kontrakt z NFZ. Jako grupa mamy znaczną przewagę kosztową nad pojedynczymi szpitalami: funkcjonuje u nas ograniczające koszty administracyjne centrum usług wspólnych, oszczędzamy też na wspólnych zakupach — mówi Marcin Szulwiński.

Grupa nie wyklucza przejęć spółek, które zarządzają pojedynczymi szpitalami.

— Mamy trochę swoich pieniędzy, ale pewnie nie tyle, ile potrzeba na duże transakcje. Rozmawiamy z bankami o warunkach finansowania, mamy doświadczenie w emitowaniu obligacji. Nie wykluczamy też debiutu giełdowego, o ile z oferty publicznej moglibyśmy pozyskać pieniądze na rozwój — mówi Marcin Szulwiński.

Grupa już wcześniej przymierzała się do debiutu giełdowego — zapowiadano go m.in. na 2015 r. i połowę 2017 r. Wtedy jednak bodźcem do wejścia na giełdę było rozwiązanie pata w akcjonariacie: po 50 proc. akcji GNS mieli Marcin Szulwiński i Adam Roślewski, który chciał wycofać się ze spółki. Ostatecznie w 2016 r. Marcin Szulwiński odkupił 25 proc. akcji od dotychczasowego partnera, a presja na przeprowadzenie debiutu spadła.

— Sytuacja w akcjonariacie jest stabilna, a Adam Roślewski, z którym tworzyłem firmę, wspiera nas jako członek rady nadzorczej — mówi Marcin Szulwiński.

 

OKIEM EKSPERTA

Biznes z państwem się opłaca

MIKOŁAJ LIPIŃSKI, partner w dziale transakcji kapitałowych BlackPartners

Wyniki Grupy Nowy Szpital za pierwsze półrocze były dobre, a realizacja świadczeń ponad ryczałt daje szansę na to, że kolejne kontrakty będą jeszcze wyższe. Dla prywatnych firm zarządzanie szpitalami, które wchodzą w skład sieci szpitali, to ciekawy i perspektywiczny biznes, który dodatkowo jest bezpieczny i stabilny, jeśli utrzymuje się dobre relacje z NFZ. W ostatnim czasie segment stał się być może nawet bardziej atrakcyjny niż klasycznie rozumiana prywatna ochrona zdrowia. Tam, w segmencie opartym na przychodach z abonamentów pracowniczych, dochodzi się powoli do ściany, jeśli chodzi o liczbę pacjentów gotowych płacić za taką opiekę, pojawiają się też kolejki i niezadowolenie z jakości usług. Tymczasem szpitale z kontraktami NFZ dla firm, które potrafią nimi zarządzać i trzymać koszty pod kontrolą, takich kłopotów nie mają.

 

Szpitale po nowemu

Zgodnie z planem finansowym NFZ, w tym roku na leczenie szpitalne przeznaczonych zostanie nieco ponad 40 mld zł. To blisko połowa budżetu funduszu. W przyszłym roku pieniędzy ma być o 6 proc. więcej. 93 proc. tej kwoty trafia w ramach ryczałtu do placówek, które weszły do sieci szpitali. To głównie placówki publiczne, ale do sieci zakwalifikowano też prawie 80 szpitali niepublicznych. Reszta przeznaczona jest na finansowanie kontraktów, zawieranych na zasadach konkursowych w zakresie leczenia szpitalnego. Na GPW jest jedna spółka, porównywalna do Grupy Nowy Szpital — to EMC Instytut Medyczny, który prowadzi 10 szpitali i kilkanaście przychodni. W spółce, choć notowanej na głównym rynku, w praktyce głos ma tylko dwóch akcjonariuszy: kontroluje ją fundusz private equity Penta (70,6 proc. akcji), a znaczący udział mają fundusze z grupy PZU (28,3 proc.), w wolnym obrocie jest tylko 1,1 proc. Spółka, która w ubiegłym roku miała 311,5 mln zł przychodów i 19,5 mln zł zysku na poziomie EBITDA oraz 0,7 mln zł zysku netto, wyceniana jest na giełdzie na 90 mln zł.

1700 Tyle łóżek jest w 10 szpitalach, którymi zarządza Grupa Nowy Szpital…

138 mln zł …a taka była wartość świadczeń medycznych, zrealizowanych przez nią w pierwszym półroczu 2018 r.