17 kwietnia 2018 r. giełda, na żądanie Komisji Nadzoru Finansowego (KNF), zawiesiła obrót akcjami i obligacjami GetBacku. W pierwszą rocznicę tego wydarzenia przedstawiciele Stowarzyszenia Poszkodowanych Obligatariuszy GetBack SA zebrali się przed jednym z budynków Urzędu Komisji Nadzoru Finansowego (UKNF).

— Gdyby UKNF nadzorował rynek finansowy, w tym banki i domy maklerskie, które oferowały obligacje GetBacku, to do tej afery nigdy by nie doszło. Gdzie UKNF był w latach 2016 i 2017? Dlaczego nie przerwał sprzedaży obligacji GetBacku przez Idea Bank, który nie miał licencji na oferowanie takich instrumentów? Czy w UKNF przez dwa lata nie widziano sprawozdań finansowych Idea Banku i zawartych w nich pozycji prowizyjnych, związanych ze sprzedażą obligacji? — zżyma się Artiom Bujan, prezes Stowarzyszenia Poszkodowanych Obligatariuszy GetBack SA.
W UKNF złożył pismo, w którym prosi urząd o przedstawieniepropozycji odzyskania pieniędzy przez nabywców obligacji windykatora.
— Nasze straty to około 2,3 mld zł. Nie możemy tych pieniędzy odzyskać. Jeżeli wszystko było w porządku ze strony UKNF, to niech teraz UKNF zaproponuje rozwiązanie naszego problemu. UKNF kieruje do prokuratury zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstw, ale pieniędzy przez to nie odzyskujemy — podkreśla Artiom Bujan.
— Ta afera to nie jest afera jednej instytucji czy jednego człowieka, ale całego systemu, który nie zadziałał — uważa Rafał Momot, jeden z działaczy stowarzyszenia.
Dodaje, że stowarzyszenie obligatariuszy oczekuje na propozycje UKNF do połowy maja.
— Mimo zmiany przewodniczącego KNF nic się w tym urzędzie nie zmieniło. Jako Polacy płacący podatki wiemy, że państwo nas nie chroni — mówi Rafał Momot.
Artiom Bujan ma jeszcze pretensje o to, że UKNF nie udostępnia obligatariuszom dokumentów wynikających z kontroli w instytucjach finansowych, które dystrybuowały obligacje GetBacku. Chcąc wystąpić przeciwko nim z pozwem cywilnym, obligatariusze są zdani wyłącznie na siebie. Artiom Bujan twierdzi, że dane dotyczące konkretnych osób czy tajemnicy bankowej mogą być w tych dokumentach zasłonięte. Obligatariuszom chodzi o to, by pokazywały sam mechanizm nieprawidłowości przy sprzedaży papierów dłużnych windykatora.
Podobne oczekiwania kieruje względem prokuratury. Oczekuje też zwiększenia liczby prokuratorów cywilistów zajmujących się sprawą.
— W tej sprawie prokuratura zabezpieczyła majątek o wartości około 285 mln zł, z czego około 150 mln zł gotówką. To zdecydowanie za mało, biorąc pod uwagę, że straty obligatariuszy to około 2,3 mld zł. Prosimy, by prokuratura zintensyfikowała swe działania. W naszej ocenie grupa zatrzymanych też nie obejmuje wszystkich zaangażowanych w tę sprawę — twierdzi Artiom Bujan.
To ewidentna zmiana stanowiska. W marcu, podczas posiedzenia sejmowej komisji finansów publicznych, mówił, że współpraca z prokuraturą przebiega „wzorowo”.
— Mam również taką uprzejmą prośbę do Polskiej Agencji Prasowej i do innych mediów. Szanowni państwo, napiszcie chociaż jedno krótkie zdanie i podziękujcie prokuraturze, że prokuratura działa, naprawdę działa. Proszę państwa, proszę mi wierzyć, to nie jest tak, że prokuratura nie działa — apelował w Sejmie prezes Stowarzyszenia Poszkodowanych Obligatariuszy GetBack SA.