Obroty na GPW są coraz niższe

Tomasz Furman
opublikowano: 2002-04-29 00:00

W ubiegłym tygodniu kursy akcji i indeksów utrzymywały się na niskim poziomie. Wartość obrotów systematycznie spadała.

Gracze zagraniczni prawdopodobnie przenieśli się na inne giełdy regionu, o czym najlepiej zdają się świadczyć wzrosty takich indeksów jak RTS czy PX 50. Z kolei fundusze emerytalne nie dostają środków z Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, czego efektem jest mniejsza liczba składanych zleceń. Zainteresowanie rynkiem akcji spada. Inwestorzy postanowili zamknąć część pozycji, obawiając się jeszcze gorszych nastrojów. Powodów do zadowolenia nie dają również same spółki.

Emocji graczom ostatnio dostarcza głównie Elektrim. Bezpośrednim powodem wyprzedaży jego akcji było umorzenie postępowania układowego z wierzycielami. W ocenie specjalistów, bankructwo spółki to tylko kwestia czasu.

— Jeżeli Elektrim nie zgodzi się na spłatę całości długów wraz z wszelkimi opłatami karnymi, to obligatariusze prawdopodobnie w najbliższym czasie złożą wniosek o ogłoszenie upadłości spółki. To, że wierzyciele nie ustąpią w sprawie zgłaszanych roszczeń finansowych, było wiadomo już od dawna. Obligatariusze niezależnie od decyzji władz Elektrimu są przekonani, że odzyskają zainwestowane środki. Dlatego nie ma żadnych szans, by poszli na jakiekolwiek ustępstwa — uważa Jarosław Pietraszko, makler DM Polonia Net.

Powodów do zadowolenia nie mogli mieć również akcjonariusze Softbanku. Spółka traciła na wartości z powodu obaw dotyczących wyników finansowych.

— Akcje Softbanku systematycznie wyprzedają gracze zaniepokojeni sytuacją finansową przedsiębiorstwa. Obawy przede wszystkim dotyczą konieczności utworzenia przez spółkę ewentualnych rezerw na inwestycje internetowe — twierdzi Jarosław Pietraszko.

Zdecydowanie lepiej postrzegana była za to Telekomunikacja Polska. Spółka powoli wraca do łask inwestorów. Wartość obrotów na akcjach operatora nie jest jednak duża.

— Głównym powodem zwyżki kursu walorów TP SA były pozytywne rekomendacje. Wzrost kursu to rownież efekt odreagowania wcześniejszych przecen — mówi Jarosław Pietraszko.