W ostatnim ćwierćwieczu Polsce udało się zbudować sprawnie działające demokratyczne państwo o silnej pozycji gospodarczej w regionie. Za kamienie milowe tego procesu eksperci uznają — z punktu widzenia geopolitycznego — wybory czerwcowe 1989 r., wyprowadzenie wojsk radzieckichw 1993 r., wejście do NATO w 1999 r., przystąpieniedo Unii Europejskiej w 2004 r. i przewodnictwo Polski w Radzie UE w 2011 r.
— To ostatnie wydarzenie było wielkim testem europejskiej sprawności polskiego aparatu państwowego, który Polska zdała na wysoką ocenę — twierdzi Artur Nowak-Far, podsekretarz stanu w MSZ.
Droga ku integracji
Według doktora Jacka Reginii- Zacharskiego, politologa z Uniwersytetu Łódzkiego, po 1989 r. Polska budowała pozycję w wyjątkowo sprzyjających okolicznościach geopolitycznych.
— Europa, a zwłaszcza jej środkowa część, przeżywała jeden z najdłuższych w dziejach okresów spokoju i względnie niskich napięć. Dla rozwoju i stabilności kraju, zawsze będącego rubieżą — czy to Wschodu, czy Zachodu — stanowiło to wartość trudną do przecenienia — wyjaśnia dr Jacek Reginia-Zacharski.
Rozpad ZSSR, a następnie kilkunastoletnie osłabienie Rosji dały szansę na włączenie Polski do struktur politycznych i gospodarczych świata zachodniego. Michał Wenzel, socjolog ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej, tłumaczy, że skutkiemwejścia Polski do UE była europeizacja w wymiarach gospodarczym, prawnym i społecznym.
— Poza tym Polacy zaczęli więcej podróżować, stali się bardziej świadomi wspólnych celów społeczeństw europejskich, a także odmienności i sprzeczności interesów różnych krajów i społeczeństw. Z perspektywy socjologicznej najważniejsze po 2004 r. jest to, że ludzie w Polsce poszerzyli horyzont myślenia o swoim życiu — mówi Michał Wenzel.
Podobnego zdania jest Artur Nowak-Far.
— Wybór ścieżki integracji z UE przez wszystkie wiodące siły polityczne, a zatem odrzucenie argumentacji strachu przed nią, którą szafowały ugrupowania niszowe, było drogą, którą należało obrać, „aby Polska była Polską”. Polską odpowiadającą naszym aspiracjom — twierdzi podsekretarz stanu w MSZ. O słuszności przystąpienia do struktur unijnych i NATO przekonuje także Rafał Antczak, członek zarządu Deloitte.
— Obserwując to, co się dzieje w gospodarce ukraińskiej, która pod względem struktury na początku transformacji, 25 lat temu, była podobna do polskiej, możemy stwierdzić, że jesteśmy „po drugiej stronie lustra”, zakotwiczeni już na trwałe w strukturach unijnych i natowskich. Gdybyśmy skierowali się ku budowie narodowego kapitału oligarchicznego i nie przystąpili do UE czy NATO, być może bylibyśmy dziś drugą Ukrainą — twierdzi Rafał Antczak.
Bogate zaplecze
Innym czynnikiem, który sprawił, że przez 25 lat udało się nam zbudować sprawnie działające demokratyczne państwo o mocnej pozycji gospodarczej, była ciągłość polityki reform.
— Kurs przyjęty w 1990 r. nie uległ zasadniczym zmianom, mimo że do władzy dochodziły różne, skrajnie wobec siebie wrogie obozy, np. SLD po AWS, PiS po SLD, PO po PiS. Dla tej ciągłości kluczowe było także to, że od czasu przyjęcia konstytucji nie zmienił się w istotny sposób system instytucjonalny. Jedyna poważna próba wprowadzenia radykalnej zmiany w funkcjonowaniu państwa to rządy PiS, Samobrony i LPR, surowo ocenione przez społeczeństwo — twierdzi Michał Wenzel. Poza tym na początku przemian, wynikających z upadku PRL, Polska mogła się poszczycić liczną elitą intelektualną.
— Ludzie chętnie się uczyli, byli zaznajomieni z zagranicznymi wzorcami funkcjonowania państwa, w tym jego modelu gospodarczego. Mieli duże aspiracje co do tego, jak państwo powinno funkcjonować. Elity polityczne musiały je brać pod uwagę przy podejmowaniu decyzji. Aspiracje w znacznym stopniu odzwierciedlały to, co ludzie widzieli w państwach Europy Zachodniej i w USA — te modele cieszyły się legitymizacją społeczną, wyznaczały docelowo to, co politycy starali się stworzyć — wyjaśnia Artur Nowak-Far.
Obecną sytuację gospodarczo-społeczną zawdzięczamy także uniknięciu wielu błędów, np. nie ulegliśmy pokusie populizmu. Jak tłumaczy Michał Wenzel, mimo presji protestów społecznych, zwłaszcza na początku przemian, nie przyjął się ani prawicowy (nacjonalistyczny), ani lewicowy (konserwujący gospodarkę socjalistyczną) ekstremizm.
— Partie populistyczne nie były w stanie utrzymać władzy po 2005 r. Wiele krajów Europy Środkowej i Wschodniej wpadło w te pułapki i choć startowały z lepszych bądź podobnych pozycji, dziś są gospodarczo i politycznie z tyłu. Najbardziej jaskrawym przejawem są państwa byłej Jugosławii i Węgry — sumuje Michał Wenzel.
OKIEM EKSPERTA
Możemy być dumni z rodaków
PROF. TADEUSZ SŁOMKA
rektor krakowskiej AGH
Z budową systemu gospodarczego od zera Polacy poradzili sobie bardzo dobrze głównie dzięki wrodzonym cechom narodowym. Spójrzmy na miliony prężnie działających małych i średnich przedsiębiorstw, na pracowitość wielu rodzinnych firm budowanych od podstaw. Możemy być dumni z przedsiębiorczości i zaradności znacznej części społeczeństwa. Minione ćwierć wieku pokazuje również ogromny skok jakościowy, który obserwuję na przykładzie AGH. 25 lat temu nasi absolwenci pracowali głównie w przemyśle ciężkim i wydobywczym. Dziś tysiące naszych specjalistów z branży IT, automatyki i robotyki, mechatroniki i wielu innych kierunków prowadzi nowe inwestycje w tych sektorach w Krakowie i całej Małopolsce. Około 25 proc. sektora IT w naszym kraju właśnie ze względu na świetnie wykształconych fachowców ulokowało się w Krakowie i okolicach. Rośnie wymiana zagraniczna, coraz więcej i dalej eksportujemy. Słyszę czasem narzekania na mało innowacyjne polskie produkty, ale myślę wtedy: czy Japonia lub Korea Południowa również były od razu tak innowacyjne? Ten wskaźnik nieustannie się poprawia, ale nie da się dogonić światowej czołówki w tak krótkim czasie. Musimy inwestować w naukę i rozwój jeszcze więcej niż dotąd. To już powoli procentuje. Mamy niesamowicie zdolnych młodych ludzi — trzeba tworzyć im warunki do rozwoju w kraju. Spośród naszych absolwentów jedynie 2-3 proc. wyjeżdża do pracy za granicę, często na intratne kontrakty. Jeśli dodamy do tego kolejne ułatwienia w zakładaniu firm w Polsce, to następne lata powinny być dla Polski czasem bardzo pozytywnych przemian gospodarczych.
OKIEM EKSPERTA
Udało się uniknąć chaosu
PROF. DR HAB. WŁODZIMIERZ BATÓG
z Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach
Do stworzenia sprawnie działającego demokratycznego państwa doprowadziła przede wszystkim chęć obywateli do jego posiadania, pamięć o dobrze zorganizowanej II Rzeczypospolitej i mentalne odrzucenie poprzedniego ustroju, który — choć administracyjnie sprawny — nie był akceptowany.
Innym czynnikiem były elity, które niezależnie od przynależności partyjnej potrafiły się wznieść ponad podziały, tworząc nieźle działającą konstytucję. Następny powód to wysiłek Polaków we wciąż niedocenianych samorządach. Ci ludzie z nadzwyczajnym uporem zmieniali rzeczywistość w najbliższym otoczeniu. Niezwykle ważnym wydarzeniem dla budowy demokratycznego państwa była oczywiście wygrana Solidarności w 1989 r. i całkowita reorientacja polskiej polityki zagranicznej, umiejętnie przeprowadzona przez wywodzące się z Solidarności elity i prezydenta Lecha Wałęsę. Mocną pozycję gospodarczą zawdzięczamy przede wszystkim reformom Balcerowicza i temu, że nie udało się ich zniszczyć mimo działań ekstremistów ekonomicznych i politycznych.
Polskie społeczeństwo zaryzykowało, przyjęło je i skorzystało na nich, a dziś gotowe jest bronić ich osiągnięć, bo po prostu nie wyobraża już sobie Polski innej niż obecna. Niezależnie od zmiany rządów nikt nie zaryzykował odrzucenia kursu wyznaczonego przez Balcerowicza. Poza tym warto pamiętać, że rozpad ZSRR i wynikająca z tego słabość Rosji umożliwiła wejście Polski do NATO i UE. Było to politycznym, gospodarczym i wojskowym potwierdzeniem dla Polski, że należy do Europy, jej kręgu kulturowego, cywilizacyjnego i religijnego. Udało się uniknąć chaosu i niespójności w prowadzeniu polityki wewnętrznej i zagranicznej, a także utrzymać ciągłość w dążeniu do dalekosiężnych celów i skutecznie je zrealizować.