Od tej strony Getinu nie znaliśmy

Eugeniusz TwarógEugeniusz Twaróg
opublikowano: 2012-04-20 09:44

Żaden bank na świecie nie ma takiej karty w talii, jaką przygotował Getin. Czy to będzie as w rękawie? Tak czy inaczej to dość niespodziewane zagranie jak na bank Leszka Czarneckiego.

O Getinie wiele można powiedzieć, ale nie to że jest innowacyjny. Technologicznie, bo pod względem innowacyjnych pomysłów sprzedażowych na inwencji ludziom Leszka Czarneckiego nie zbyta. Ostatnio w portfelu banku znalazły się dwie karty: pierwsza zaprzecza pierwszej tezie, następna potwierdza tę drugą. Zacznę od tej ostatniej. Pisałem już o niej w „Pulsie Biznesu”, to karta paliwowa. Getin dopłaca do 30 litrów miesięcznie, czyli mniej więcej około 30 zł.

Prochu nie wymyślił, bo część wydatków paliwowych od dawna zwraca Meritum, potwierdził natomiast, że choć wszystko zostało już wymyślone, to nie znaczy, że nie można tego lepiej sprzedać. Przekaz marketingowy Getinu jest bardzo prosty: drogi kliencie paliwo jest drogie, kosztuje gdzieś w okolicach 6 zł na litrze. Z naszą kartą płacisz tylko 4,99 zł za każdy litr. Różnicę pokrywamy my. Brzmi znacznie lepiej niż ogwiazdkowane zachęty Meritum – klient rzekomo dostaje 4 proc. zwrotu od wydatków paliwowych, ale nie więcej niż 30 zł miesięcznie.
Inna sprawa, że kartą Getinu trzeba się nieźle namachać, żeby była za darmo. Minimalny poziom wydatków zwalniający z opłaty wynosi 500 zł miesięcznie, przy czym do tej kwoty nie zaliczają się płatności za paliwo objęte subwencjami banku. W przeciwnym wypadku za kartę trzeba zapłacić 9,99 zł.

 

Druga karta Getinu to jak dla mnie absolutny hit sezonu. To Display Card Mastercarda, cacko jakiego nie ma bodaj żaden bank na świecie. Podobne karty od dwóch lat trzymają w portfelach Turcy, którzy natychmiast ściągają do siebie wszystkie nowinki jakie pojawiają się na rynkach finansowych. Takiej karty jaką ma Getin, jednak nie wydaje żaden turecki bank.

 

Strasznie nudna, ale ciekawa prezentacja:)

 

 

Co jest w niej takiego szczególnego? To pośrednie ogniwo między płatnościami kartowymi a mobilnymi. Karta posiada wbudowany ekranik ciekłokrystaliczny oraz mini klawiaturę. Podstawowa jej funkcja polega na możliwości generowania nowego PIN-kodu do każdej transakcji bezgotówkowej. Ale to właściwie szczegół przy innych funkcjonalnościach. Karta wytrąca przeciwnikom plastiku z ręki argument , że jego użytkownik traci kontrolę nad wydatkami. Na ekranie Dispaly Card możemy po każdej transakcji zobaczyć ile sprzedawca ściągnął nam z rachunku (i skontrolować, czy jest to właściwa kwota), sprawdzić stan salda rachunku i przejrzeć wcześniejsze transakcje.

 

Możliwości jest znacznie więcej i zależą one od pomysłowości banku, bo karta to niezły kanał komunikacji z klientem. Można na nim wyświetlać komunikaty, oferty, informacje (np. o kursach walut, terminach spłaty, wpływach na rachunek itp.). Taka karta to również dobre narzędzie do wciągnięcia klienta do programu lojalnościowego. Po każdej płatności może on sprawdzić na karcie ile dostał punktów za zrealizowanie transakcji, ile ich już uzbierał.

 

Szkoda, że nie pojawiła się ona w Polsce wcześniej. Koszt wydania wcale nie jest taki duży – około 50 zł. Jestem przekonany, że spora grupa klientów gotowa byłaby zapłacić za kawałek plastiku z wyświetlaczem. W Getinie, o ile mi wiadomo, kartę będzie można dostać za darmo po spełnieniu zwyczajowych warunków związanych ze stałymi wpływami na rachunek i odpowiednią transakcyjnością.

 

Żywot karty Display wydaje się ograniczony, bo zostanie wypchnięta z portfela, wraz zresztą z całym portfelem przez płatności komórkowe, chociaż upłynął lata zanim to się stanie. W okresie przejściowym może ona spełnić ważną edukacyjną funkcję polegającą na przyzwyczajeniu klientów do płatności mobilnych.

 

Na koniec słowo jeszcze o umiejętnościach sprzedażowych ludzi Getinu. W kolekcji kart bank ma inny unikat na polskim i nie tylko polskim rynku – metalową kartę dla zamożnych klientów Getin Noble. Produkowane ręcznie, sprowadzane ze Stanów, cieszą się podobno wielką popularnością. Weszły do obiegu latem ubiegłego roku, a do teraz bank wydał ich już kilkanaście tysięcy. Pod ten kawałek metalu podpięte są rachunki z saldami liczonymi w setkach tysięcy złotych.

 

ps. pozwalam sobie jeszcze na jeden dopisek, ponieważ docierają do mnie opinie a wręcz zarzuty o product placement jakiego dopuściłem się umieszczając ten tekst. Cóż, daleki jestem od zachwytów nad Getinem. Znam ten bank. Mam w nim trzy rachunki. Na jednym z nich uzbierał się debet w wysokości kilkudziesięciu złotych, bo Getin wysłał do mnie dwa listy po 30 zł każdy, przypominając mi, że nie zapłaciłem kilkunastu złotych zaległości za opłatę miesięczna za rachunek, chociaż gdy go otwierałem był darmowy. Wiem jak Getin potrafi skrupulatnie liczyć wszystkie należności. Kiedy piszę o innowacyjności sprzedażowej, mam na myśli mistrzostwo we wciskaniu klientom wszystkiego na czym da się zarobić.

Chociaż od co najmniej czterech lat Getin przekonuje, że chce być bankiem relacyjnym, jest nadal bankiem "sprzedażowym". Podobno Display Card ma być zaczątkiem kolejnej kampanii nawiązywania relacji z klientem. Nie wiem czy ona się powiedzie. Natomiast wprowadzenie do oferty handlowej Display Card jest dla mnie absolutnym wydarzeniem na rynku bankowym, nie tylko w Polsce. Dlatego o niej napisałem.