Oddziały Rometu szukają inwestorów
Wierzyciele bydgoskiej spółki żądają 80 mln zł
Rowerów najstarszej i najbardziej znanej marki Romet sprzedaje się coraz mniej. Choć zakłady w Bydgoszczy znajdują się w upadłości, to ich cztery filie jeszcze się utrzymują i czekają na inwestora. Zakład w Jastrowie trafi w ręce dębickiego Arkusa.
Do niedawna największy krajowy producent — Zakłady Rowerowe Romet w Bydgoszczy — od maja 1998 roku znajdują się w stanie upadłości. W listopadzie zatrzymano produkcję, która sięgała — wraz z filiami — miliona rowerów rocznie. Dziś w Bydgoszczy rządzi syndyk, a z 800- osobowej załogi pozostał nieliczny personel administracyjny. Jak mówi syndyk Mieczysław Gałąska, likwidacja tej spółki Skarbu Państwa potrwa 4-5 lat. Roszczenia wierzycieli są niemałe i sięgają 80 mln zł.
Poniżej planów
Choć zakłady w Bydgoszczy padły, to ich filie w Kowalewie, Wałczu, Jastrowie i Poznaniu przetrwały jako spółki i nadal produkują. Najlepiej radzi sobie Kowalewo. Jak mówi dyrektor Leszek Krukowski, w tym roku sprzedaż wytwórni sięgnie 60-70 tys. sztuk. Plany były jednak wyższe. W Kowalewie produkuje się niemal cały rowerowy asortyment, poza pojazdami wyczynowymi.
— Nastawiamy się na jak najszerszego odbiorcę. Dlatego w tym roku uruchomiliśmy produkcję rowerków dziecięcych i popularnego roweru dla mniej zamożnych klientów — mówi Leszek Krukowski.
Zakład w Kowalewie opiera się na krajowych dostawcach części. Opony pochodzą z Dębicy. Sam produkuje ramy, widelce, błotniki, szprychy, od innych polskich dostawców bierze kierownice i siodełka. Sprzedaż Kowalewa odbywa się przez sieć 20-30 stałych odbiorców, przeważnie hurtowych.
Każdy, byle z kasą
Znacznie gorzej wiedzie się zakładowi w Wałczu, który od 1981 roku produkował części rowerowe — mechanizmy korbowe i piasty — dla wszystkich zakładów ze znakiem Rometu. Przy rocznych obrotach 14 mln zł i niewielkim ubiegłorocznym zysku, zakład utrzymuje się przy życiu dzięki eksportowi. Stanowi on 30 proc. produkcji i trafia m.in. do Niemiec, Włoch, Słowacji. W Polsce części z Wałcza bierze około 10 wytwórców, w tym postrometowskie wytwórnie w Kowalewie i Jastrowie.
— Szukamy inwestora. Nie musi być branżowy. Może być bierny, byle tylko miał pieniądze — apeluje Janusz Kaliński, prezes zakładu.
Jego spółka produkuje już detale dla branży motoryzacyjnej i szuka dalszych możliwości kooperacyjnych. Jak chwali się Janusz Kaliński, atutem zakładu jest nowoczesny park maszynowy, certyfikat ISO 9001 i brak długów. Cena zatrudniającego 265 osób zakładu wynosi 10 mln zł. Inwestora poszukuje syndyk, ale na razie bezskutecznie.
— Jeśli nie znajdzie się inwestor, to możemy mieć kłopoty. Najgorszy byłby dla nas scenariusz, kiedy syndyk sprzedaje nas po kawałku — mówi Janusz Kaliński.
Nadzieja dla Jastrowa
Części zamienne — łańcuchy rowerowe — produkują resztki poznańskiego zakładu Rometu. Z kolei wytwórnia w Jastrowie trafi wkrótce w ręce największego obecnie krajowego producenta rowerów — dębickiej spółki Arkus.