Odrodzenie w mieście Rubinsteina

Weronika KosmalaWeronika Kosmala
opublikowano: 2015-06-08 00:00

Gdyby łódzki pianista miał określać tempo rozwoju rynku nieruchomości, w ubiegłym roku byłoby to presto, a w tym — spokojniejsze moderato.

W ubiegłym roku łódzki rynek wszedł w fazę ożywienia. W porównaniu z 2014 r. ceny urosły o 20 proc. — wynika z danych Home Brokera. Założenie, że miasto rozwija się według klasycznego schematu, z najwyższymi stawkami w centrum i coraz niższymi na peryferiach, w tym przypadku jednak się nie sprawdza. Po tytułowej ziemi obiecanej nie powinniśmy obiecywać sobie też kolejnych zwyżek na tak wysokim poziomie. Największe odbicie mamy właśnie za sobą.

WIEŚCI Z PIOTRKOWSKIEJ:
WIEŚCI Z PIOTRKOWSKIEJ:
Uśpiony do tej pory łódzki rynek nieruchomości przyciągnął w zeszłym roku nowych inwestorów, a średnia cena za metr wzrosła o kilkaset złotych.
Bloomberg

W fazie renesansu

Stacja kolejowa Łódź Fabryczna powstała, jak większość starej zabudowy miasta, z inicjatywy jednego z przemysłowców. Przez lata, aż do jej zamknięcia, codziennie odjeżdżali z niej mieszkańcy zatrudnieni na stałe w stolicy. Obecnie, kiedy spora część tej grupy zdążyła się już przeprowadzić do Warszawy, w dzielnicach dawnych przemysłowcówzostało w większości starsze pokolenie.

— Łódź jest bardzo specyficznym miastem, trzecim w Polsce i położonym blisko Warszawy, chociaż właśnie ta lokalizacja okazała się dla tego ośrodka przekleństwem — komentuje Marcin Krasoń z Home Brokera.

Przez wiele lat lokalny rynek mieszkaniowy był w słabej kondycji, a neostylowe kamienice przy głównych ulicach niszczały. Ubiegłej wiosny średnia cena za mkw. wynosiła 3,5-3,6 tys. zł, teraz szacuje się ją na poziomie 4,3 tys. Dlatego 2014 r. można określić mianem odrodzenia. Podstawowym czynnikiem są rozpoczęte przez miasto prace renowacyjne, prowadzone w obrębie całych kwartałów. W ślad za nowymi fasadami w mieście rozpoczęły się też budowy, a deweloperzy zaczęli prace na działkach, które kupowali czasem dużo wcześniej.

Widzew w formie

Pojawienie się nowych mieszkań o wyższym standardzie podniosło znacząco średnią cenę, a mając na uwadze również rezultaty renowacji, można mówić o tzw. efekcie niskiej bazy. Wszystkie korzystne czynniki zaowocowaływięc aż 20-procentowym wzrostem.

Czynsze pozostały natomiast raczej na stałym poziomie. Średnia cena zakupu mkw. mieszkania i tak nie jest wysoka: na poziomie bliskim Bydgoszczy i Białegostoku, a wiadomo, że są to miasta gorzej skomunikowane z Warszawą. Nieremontowane kamienice dalej obniżają statystyki, zwłaszcza dla reprezentacyjnych części Śródmieścia. Wbrew ogólnym wyobrażeniom, to właśnie w tej dzielnicy ceny transakcyjne są najniższe — wynika z danych grupy Emmerson.

Najwyższe ceny na rynku wtórnym zarejestrowano natomiast w dzielnicy Widzew, która ze względu na zaplecze szkół i przedszkoli cieszyła się większą popularnością wśród rodzin z dziećmi. Mieszkańcy emigrują jednak nieprzerwanie od kilkunastu lat, a przez cztery lata co roku ubywało z miasta 2 proc. łodzian. Zarówno pod tym względem, jak i pod względem rozwoju rynku mieszkaniowego miasto Rubinsteina przegrywa z miastem Szpilmana, nawet jeśli to trochę nierówna rywalizacja, bo Szpilman tak naprawdę nie pochodził z Warszawy, tylko z Sosnowca.