Pekin zdecydował się odpowiedzieć na unijne cło na elektryki. Tym sposobem Chiny wywierają na Europę presję gospodarczą. Negocjacje między stronami cały czas trwają i każdy scenariusz jest jeszcze możliwy.
Odwet za elektryki
Pierwszą ofiarą jest Francja, która w zeszłym tygodniu poparła podniesienie taryf. Zwiększenie ceł z 30,6 do 39 proc. na europejską brandy uderzy przede wszystkim we francuskich producentów, takich jak Hennessy i Remy Martin. W ubiegłym roku wartość dostaw brandy do Państwa Środka wyniosła 1,7 mld USD, a Francja była największym eksporterem, odpowiadając aż za 99 proc. dostaw.
W uzasadnieniu ministerstwo handlu ChRL podało, że wstępne wyniki dochodzenia wykazały, jakoby dumping brandy z Unii Europejskiej groził „znacznymi szkodami” dla chińskiego sektora.
Kolejny ciosy na horyzoncie
Alkohol to dopiero rozgrzewka, bo Pekin może jeszcze mocniej uderzyć w europejską gospodarkę. Chiny wszczęły antydumpingowe dochodzenie w sprawie importu europejskiej wieprzowiny i produktów mlecznych, co może nieproporcjonalnie uderzyć w te państwa członkowskie UE, które zagłosowały za cłami na pojazdy elektryczne.
Ponadto rzecznik ministerstwa handlu przekazał, że chiński rząd rozważa podniesienie ceł na import pojazdów z dużymi silnikami, a to najbardziej uderzyłoby w branżę motoryzacją Niemiec. W 2023 r. niemiecki eksport pojazdów z silnikami o pojemności 2,5 litra lub większymi do Państwa Środka sięgnął 1,2 mld USD.
Polska może oberwać
Firmy motoryzacyjne ostrzegały Komisję Europejską, że nałożenie ceł na chińskie samochody elektryczne może spotkać się z odwetem ze strony Pekinu, a ich ofiarą może paść nasza branża motoryzacyjna.
- W Polsce mamy silnie rozwiniętą produkcję silników spalinowych i podzespołów, ale oszacowanie ewentualnych strat jest trudne i zależy od tego, jakie produkty zostałyby objęte cłem ze strony chińskiej – wyjaśnia Jakub Faryś, prezes Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego.
Negocjacje między Brukselą a Pekinem nadal trwają, w których obie strony dyskutują również o ewentualnym wprowadzeniu ceny minimalnej na pojazdy osobowe z Chin.
- Można przyjąć, że informacje o zamiarze wprowadzenia ceł mogą być strategią negocjacyjną i dopóki nie otrzymamy konkretnych zapowiedzi, należy zachować wstrzemięźliwość w ocenie sytuacji – podkreśla Jakub Faryś.
W piątek w kluczowym głosowaniu 10 państw członkowskich, w tym Polska i Francja, poparło nałożenie taryf na chińskie pojazdy elektryczne. Mają one wynieść od 7,8 do 35,3 proc. w zależności od producenta. Jednak pięć krajów, w tym Niemcy i Węgry, było przeciw, a 12 wstrzymało się od głosu.
