Początek sezonu zimowego jest trudny dla branży turystycznej. Opornie sprzedają się oferty pobytów świąteczno-noworocznych w popularnych miejscowościach wypoczynkowych, głównie górskich, które w ubiegłych latach były wyprzedawane już w listopadzie.
Obecnie Polacy są mniej skłonni do wydawania pieniędzy na dobra luksusowe, w tym wypoczynek i rozrywkę. To nie tylko efekt recesji. Wiele osób uważa, że w tym roku, po tragicznych wydarzeniach na świecie, po prostu nie wypada brać udziału w okazałych imprezach. Propozycji sylwestrowych jest więc na rynku więcej niż chętnych do zabawy. Metodą na pozyskanie klientów ma być cięcie cen.
Zabawy sylwestrowe lat 1999 i 2000 były niezwykłe ze względu na magiczną cyfrę 2000 oraz przełom tysiącleci, dlatego ceny niektórych imprez dochodziły do absurdalnych wysokości. Natomiast już w tym roku można wybrać się na bal do czterogwiazdkowego hotelu płacąc zdecydowanie mniej.
— Organizujemy bal sylwestrowy dla około 400 osób. Jego cenę obniżyliśmy o 30 proc. w porównaniu z ofertą ubiegłoroczną. Zdecydowaliśmy się na to, bo zależy nam na sprzedaży wszystkich biletów — przyznaje Katarzyna Michalak z hotelu Jan III Sobieski.
Dodaje, że niższa cena jest efektem rezygnacji z pewnych punktów programu, takich jak występ gwiazdy, który znacznie podraża koszty imprezy. Na tańsze bilety mogą liczyć również osoby zainteresowane balem w hotelu Bristol.
— W tym roku spodziewamy się większego niż zwykle zainteresowania, bo ceny nie są wygórowane. Obniżyliśmy je w stosunku do ubiegłego roku, naginając się do sytuacji ekonomicznej kraju — zapewnia Magdalena Adamus z hotelu Le Royal Meridien Bristol.
Hotele liczą zwłaszcza na stałych klientów, od lat witających Nowy Rok w ten sam sposób.
— Zdajemy sobie sprawę, że niektóre osoby mogą przeliczać cenę balu: 2,2 tys. zł od pary, na tygodniowy pobyt za granicą. Dlatego naszą ofertę kierujemy do osób zamożnych. Są wśród nich klienci, którzy już od kilku lat spędzają z nami sylwestra —twierdzi Beata Aleksandrowicz z hotelu Pałac w Krześlicach pod Poznaniem.
Kompleks ten co roku organizuje bal sylwestrowy dla około 60 osób i, jak twierdzi jego przedstawicielka, nie ma zapotrzebowania na powiększenie imprezy.
Osoby, które nie chcą lub nie mogą pozwolić sobie na kilkudniowy wyjazd w okresie świąteczno-noworocznym, a sylwestrowe propozycje hoteli i restauracji są dla nich zbyt huczne lub kosztowne, nie są skazane na siedzenie w domu. Jedną z możliwości spokojnego spędzenia sylwestra jest wieczór w kinie.
— Popularność imprez sylwestrowych organizowanych w warszawskim kinie Muranów jest niezmiennie duża. Co roku wyprzedajemy wszystkie bilety, około 450. Przychodzą nie tylko kinomani, ale także osoby, które nie mają ochoty na typowe sylwestrowe szaleństwo. W cenie biletu — 130 zł — zawarte są trzy przedpremierowe projekcje filmowe, poczęstunek oraz zabawa w holu kina — opowiada Agnieszka Biedak z Gutek Film.
Melomani mogą bez szaleństw powitać Nowy Rok w operze. 1 stycznia koncert noworoczny zaplanowała m.in. Państwowa Opera Bałtycka. Zainteresowani mieszkańcy Trójmiasta wysłuchają utworów George’a Gershwina.