Ofiary „frankogeddonu” od USA po Nową Zelandię

Marek DruśMarek Druś
opublikowano: 2015-01-16 08:09

Na świecie liczone są wciąż straty po szoku wywołanym zaskakującą rezygnacją banku centralnego Szwajcarii z obrony franka. Największy broker walutowy w USA ma problemy z długiem klientów, w Nowej Zelandii co najmniej jedna firma „wypadła z biznesu”.

Amerykański FXCM Inc., który obsłużył w ostatnim kwartale rekordową kwotę 1,4 bln USD transakcji walutowych swoich klientów indywidualnych poinformował, że obecnie są oni mu winni 225 mln USD po czwartkowej decyzji banku centralnego Szwajcarii. Nowozelandzki Global Brokers NZ Ltd. ujawnił, że z powodu wzrostu strat na franku szwajcarskim kończy działalność.

- Byłbym zdziwiony gdyby nie było więcej ofiar – powiedział  Nick Parsons z National Australia Bank. - To był zwrot o 180 stopni dokonany przez SNB. Ludzie czują się pokrzywdzeni i oszukani – dodał.  

W czwartek frank szwajcarski umacniał się nawet o 41 proc. wobec euro, najmocniej w historii. Wzrósł o ponad 15 proc. wobec wszystkich 150 walut monitorowanych przez Bloomberga. W piątek „tsunami” spowodowane przez Szwajcarów odczuły rynki azjatyckie.

Bloomberg