Choć Grupa Wirtualna Polska (GWP) od kilku miesięcy rości sobie prawo do bycia liderem polskiego internetu, to na pewno w jednym elemencie dominuje Grupa Onet. To segment wideo, najszybciej rosnący obszar reklamowy w sieci, w tempie nawet 20 proc. rocznie — tylko w tym roku reklama graficzna typu wideo da wydawcom internetowym około 220 mln zł przychodów. Na tym rynku różnica w liczbie użytkowników sięga 23 proc. na korzyść Onetu, a w rankingu liczby odtworzeń materiałów wideo jest on już dwukrotnie większy. Sabina Lipska, szefowa departamentu wideo w Grupie Onet-Ringier Axel Springer Polska (RASP), zapowiada, że na tym rentownym polu niemiecko-szwajcarski konglomerat nie zamierza dać się doścignąć GWP. Więcej: celem jest zwiększenie przewagi nad konkurencją, w której — oprócz GWP — są czołowe stacje telewizyjne w Polsce.
— Od 2010 r. na infrastrukturę przeznaczyliśmy ponad 15 mln zł. Kolejne kilka milionów rocznie idzie na zakup i produkcję treści. Nie zamierzamy zwalniać tempa, dlatego budujemy drugie już studio i przeznaczamy wielomilionowe budżety na dalszy rozwój — mówi Sabina Lipska.
Radość Warnera
Złośliwi do dziś wypominają Onetowi, wówczas jeszcze jako części TVN, odpalenie z wielkim hukiem płatnej platformy VoD jesienią 2010 r. Portal zakupił prawa do kilkuset hollywoodzkich produkcji, by kilka kwartałów później przyznać, że poniósł zupełną klapę. Zysk wykazał jedynie Warner Bros. — licencjodawca.
Drugie podejście do VoD oparte było więc na lokalnych treściach, i to w modelu reklamowym. Szło nieźle do czasu zupełnej zapaści, czyli chwili, gdy sprzedając Onet, TVN postanowił samemu budować dystrybucję treści w sieci, zostawiając Onet z niczym. Wówczas portal postawił na współpracę z TVP i produkcję własnych formatów. Kosztowało to miliony, ale się opłaciło.
— Zaczęliśmy zarabiać po 3 latach od uruchomienia naszej oferty VoD. Jednak gdy później dodaliśmy możliwość wykupienia np. pojedynczego filmu czy odcinka serialu, inwestycja zwróciła się w rok — mówi Sabina Lipska. Bo Polacy klikają i płacą pod jednym warunkiem: muszą być to polskie treści lub sport na najwyższym poziomie. Jedno z drugim pożenił Robert Lewandowski, którego cztery bramki strzelone Realowi w Onecie, w HD, oglądało jednocześnie 70 tys. internautów.
Piraci i Netflix
Za sukcesem Onetu stoją jednak nie tylko inwestycje w treści, 40 własnych cotygodniowych formatów i tysiąc produkowanych programów miesięcznie. Całemu rynkowi służy coraz skuteczniejsza krucjata antypiracka w sieci, która prowadzona jest przez Anty- -Piracy Protection, organizację kierowaną przez Marcina Przasnyskiego. Wcześniej próbował on szczęścia z Vodeon.pl, serwisem VoD, którego popularność zabiły nielegalne kopie filmów w sieci.
— To zautomatyzowany, masowy proces. Każdego dnia zgłaszamy do Google’a tysiące linków do usunięcia, dzięki czemu w wyszukiwarce wyżej są legalne treści. Ponadto zgłaszamy nielegalne treści do administratorów poszczególnych stron. Wielu z nich w ciągu 24 godzin usuwa nielegalne kopie filmów i programów — mówi Marcin Przasnyski, którego firma, według dokumentów z Google’a, usuwa linki ze stron na całym świecie w imieniu BBC, Viacomu czy TVN.
Marcin Przasnyski dodaje, że antypiracka akcja nie miałaby sensu, gdyby nie było w sieci legalnejoferty. Czy z taką dla polskich widzów wyjdzie wreszcie Netflix, który — zdaniem branży — mógłby sporo namieszać w pojedynku na wideo nad Wisłą?
— Na razie Netflix nie ma dostępu do polskich treści premium. Bez tego może wejść na rynek, ale będzie w Polsce po prostu jednym z wielu serwisów — uważa Sabina Lipska. © Ⓟ