Open Finance: Giełdowe spółki hojne dla prezesów

Open Finance
opublikowano: 2008-07-22 19:30

Prezesi giełdowych spółek zarobili w ubiegłym roku przeciętnie 660 tys. PLN.

Według Gazety Giełdy "Parkiet" członkowie zarządu spółek notowanych na warszawskiej giełdzie zarobili w ubiegłym roku po ok. 485 tys. PLN, a prezesi jeszcze więcej, bo ok. 660 tys. PLN. Warto pamiętać, że całościowy obraz wynagrodzeń kadry zarządzającej zaburzały premie szefów opuszczających fotel prezesa - premia byłego prezesa TP SA M. Jóźwiaka wyniosła 6,4 mln PLN, a Z. Canowieckiemu na pożegnanie z Centrostalem Gdańsk przyznano 5,9 mln PLN. Wśród najlepiej zarabiających menedżerów znalazł się prezes Comarchu oraz prezesi BZ WBK, BRE Banku i Banku BPH (w 2007 r. wzbogacili się o ponad 5 mln PLN). "Najdroższym" prezesem w odniesieniu do wyników spółki może pochwalić się Amica - wynagrodzenie prezesa stanowiło prawie 70 proc. zysku netto za ubiegły rok.


SYTUACJA NA GPW
Od początku sesji indeksy znajdowały się w strefie spadkowej, po nieudanych próbach powrotu do zamknięcia notowań pozostawały poniżej poziomu z poniedziałku. Na koniec dnia kilka dużych transakcji na najważniejszych spółach wyciągnęło w górę indeksy i WIG wzrósł o 0,1 proc., WIG20 pozostał na wysokości zamknięcia z poprzedniej sesji, a mWIG40 zyskał o 0,4 proc. Po trzech sesjach silnych zwyżek korekta była nieunikniona, a impulsem do sprzedaży akcji okazały się słabe wyniki spółek z sektora finansowego za oceanem. Wczoraj Bank Millennium rozpoczął sezon publikacji wyników za drugi kwartał 2008 r. a do połowy sierpnia wszystkie większe spółki odkryją karty. Analitycy ING podnieśli rekomendację dla polskich akcji i twierdzą, że nie ma poważniejszych zagrożeń dla realizacji przez spółki prognozowanych wcześniej wyników. To optymistyczny sygnał, który w przypadku uspokojenia nastrojów na zagranicznych rynkach ma szansę zwrócić uwagę inwestorów na warszawską giełdę.


GIEŁDY W EUROPIE
We wtorek inwestorzy za oceanem rozpoczęli sesję od wyprzedaży akcji, co było reakcją na słabe wyniki kwartalne spółek. Największy dostawca kart kredytowych American Express oraz producent procesorów Texas Instruments negatywnie zaskoczyły inwestorów, a Apple, którego zysk okazał się lepszy od prognoz, spodziewa się mniejszych marż w drugim półroczu. Akcje producenta iPodów i popularnych ostatnio iPhone'ów spadały tuż po otwarciu notowań o ok. 10 proc., a oprócz sektora technologicznego słabo radziły sobie również banki. Wachovia, która jest jednym z największych banków detalicznych w USA, straciła w drugim kwartale prawie 9 mld USD i aby uchronić się przed dramatycznymi skutkami kryzysu kredytowego zdecydowała o zmniejszeniu dywidendy z 37 do 5 centów na akcję. Giełdy w Europie kończyły dzień z mieszanym rezultatem: SMI zyskał 1,2 proc., CAC40 stracił 0,1 proc., a FT-SE spadł o 1,1 proc.


WALUTY
W ciągu dnia inwestorzy z rynku walutowego nie byli jednomyślni w kwestii dolara. Eurodolar początkowo rósł do poziomu 1,594 USD, ale po południu powrócił do wsparcia z okolic 1,584 USD. Mieszane nastroje to efekt zderzenia "jastrzębich" wypowiedzi jednego z członków komitetu decydującego o wysokości stóp procentowych w USA z obawami o pogłębiający się kryzys instytucji finansowych. Henry Paulson namawiał Senat do zatwierdzenia uchwały o ratowaniu Fannie Mae i Freddie Mac, co może kosztować amerykańskich podatników ok. 25 mld USD, czyli niewiele mniej niż niedawne wsparcie innej instytucji "zbyt dużej, by upaść", tzn. banku Bear Stearns.
Nieznacznie wyższa od oczekiwanej inflacja bazowa (czyli bez cen żywności i paliw) była wystarczającym impulsem do korekty silnego kursu złotego - euro podrożało o 0,6 proc. do 3,238 PLN, amerykański dolar o 0,7 proc. do 2,045 PLN, a frank szwajcarski o 0,6 proc. do 1,998 PLN.


SUROWCE
Inwestorzy potrzebowali kilku godzin na przyswojenie informacji o braku zagrożenia dostaw ropy naftowej z Zatoki Meksykańskiej na światowe rynki. Wcześniej prawdopodobieństwo, że przybierający na sile sztorm Dolly przerodzi się w huragan i uderzy w pola naftowe i rafinerie, powstrzymywało cenę baryłki przed pogłębieniem korekty. Po południu jednak sprzedający wzięli górę i ropa potaniała o kolejne 4 dolary do ok. 127 USD. Zyskujący na wartości w ciągu dnia amerykański dolar oraz taniejące surowce zachęcały do pozbywania się złota, które potaniało o 1 proc. do 952 USD za uncję. Tona miedzi kosztowała w Londynie do ok. 8225 USD.


KOMENTARZ PRZYGOTOWALI
Łukasz Wróbel, Open Finance