Od zarządu Orbisu bije pesymizm. Nic dziwnego — branża hotelarska ugina się pod ciężarem kryzysu, a symptomów ożywienia na razie nie widać.
— Ten rok jest nie jest łatwy, a do odbicia dojdzie najwcześniej w połowie 2010 r. — przewiduje Jean-Philippe Savoye, prezes Orbisu.
Na dłuższe oczekiwanie nastawia się Bianka Madej, analityk Erste Securities.
— Odbicia w branży spodziewam się najwcześniej na początku 2011 r., a wyraźną poprawę wyników zobaczymy dopiero w 2012 r. Nie będzie to jednak związane z Euro2012, tylko z cyklem koniunkturalnym w tym segmencie — przewiduje analityk.
Po trzech kwartałach hotelarska grupa ma 790,8 mln zł przychodów, czyli mniej niż w analogicznym okresie ubiegłego roku (909,4 mln zł). Zysk operacyjny wynosi 24,6 mln zł, wobec 68,5 mln zł, a na poziomie netto jest 2,9 mln zł straty, podczas gdy rok temu było 41,8 mln zł zysku.
— Po pierwsze, borykamy się z presją na spadek cen w hotelach. Po drugie, jesteśmy negatywnie zaskoczeni dramatycznym spadkiem liczby klientów w Poznaniu. Inne duże miasta, czyli m.in. Warszawa, Kraków i Gdańsk, są relatywnie odporne na kryzys, a Poznaniowi nie pomagają nawet wielkie targi typu Pol-Agra — wyjaśnia Jean-Philippe Savoye.
Więcej w piątkowym PB
