Ostre starcie ministra z prezesem

KAP
opublikowano: 2007-05-24 00:00

Czyje głowy spadną po spotkaniu Piotra Woźniaka z urzędnikami Brukseli? Faworytem jest wiceprezes Stoczni Gdańsk.

Czyje głowy spadną po spotkaniu Piotra Woźniaka z urzędnikami Brukseli? Faworytem jest wiceprezes Stoczni Gdańsk.

Na 10 lipca zaplanowano spotkanie, podczas którego Komisja Europejska (KE) może zdecydować o ewentualnej akceptacji stoczniowych programów naprawczych. Po niedawnym spotkaniu Piotra Woźniaka, ministra gospodarki, z jej urzędnikami sprawa wydaje się przesądzona — jeśli do końca czerwca stocznie nie ograniczą mocy i nie znajdą inwestorów, KE odrzuci plany, a wówczas będą musiały upaść.

Czemu Bruksela właśnie teraz postawiła sprawę na ostrzu noża?

— Spotkanie w dużej części było poświęcone Stoczni Gdańsk i opiniom wyrażanym przez kierownictwo tej firmy na temat unijnych urzędników — mówi jeden z przedstawicieli sektora.

Chodzi o tekst w norweskim „Trade Winds”, w którym napisano, że Andrzej Buczkowski, wiceprezes Stoczni Gdańsk, powiedział, że KE jest szalona, a jej żądania prędzej czy później doprowadzą do upadku polski sektor stoczniowy.

— Wczoraj minister Woźniak wyprosił wiceprezesa ze spotkania z przedstawicielami sektora, zapowiadając, że postara się o jego dymisję — mówi jeden z naszych rozmówców.

Trudno się dziwić. Nie można jednak winą obarczać tylko wiceprezesa. Rząd też nie zrobił nic, by zrestrukturyzować stocznie i porozumieć się z Brukselą.

Andrzej Buczkowski nie chciał wczoraj udzielać oficjalnych komentarzy. Ostatnio nie ma najlepszej prasy. „Gazeta Wyborcza” pisała, że Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego bada wynegocjowany przez wiceprezesa kontrakt na niemiecki kontenerowiec.