Od 1 stycznia do 2 listopada grupa Erbud podpisała kontrakty o wartości 1,95 mld zł. Na koniec trzeciego kwartału 2020 r. jej portfel zamówień był wart 2,44 mld zł, o 6 proc. więcej niż w tym samym okresie roku ubiegłego.
Przychody na koniec września wyniosły 1,61 mld zł, a wynik brutto 126,5 mln zł i był o 25 proc. wyższy niż w analogicznym okresie 2019 r. Pandemia nie powstrzymuje rozwoju giełdowej spółki.
- Na początku epidemii nie wiedzieliśmy, czego możemy się spodziewać, jaki będzie jej wpływ na ciągłość prac na budowach, ale przez kilka ostatnich miesięcy udało nam się wdrożyć rozwiązania pozwalające kontynuować działalność. Jeśli budowy w czasie drugiej fali nie zostaną zamknięte, jako spółka nie odczujemy znacząco skutków pandemii – mówi Dariusz Grzeszczak, prezes Erbudu.
Przyznaje jednak, że jest ona jednym z powodów zmian w strukturze portfela i przychodów grupy, w których zmniejsza się udział realizacji krajowych obiektów kubaturowych na rzecz zadań infrastrukturalnych oraz OZE. Udział budownictwa kubaturowego w kraju w przychodach grupy Erbud zmniejszył się z 67 do 52 proc. Budownictwo inżynieryjno-drogowe stanowi natomiast 20 proc., a rok temu jego udział wynosił 14 proc.
- Planujemy także nadal zwiększać przychody z działalności zagranicznej, bo w Polsce kończy się dofinansowanie unijne zadań z bieżącej perspektywy, a nie ruszyło jeszcze finansowanie przyszłej – dodaje Dariusz Grzeszczak.
Na koniec września 2020 r. grupa Erbud miała 299 mln zł przychodów z działalności zagranicznej, aż o 65 proc. więcej niż w analogicznym okresie 2019 roku. Na niemieckim rynku grupa jest silna w segmencie serwisu przemysłowego, który planuje także rozwijać w Polsce. Za Odrą, w odróżnieniu od krajowego rynku, widzi także potencjał w segmencie kubaturowym, np. w budowie domów spokojnej starości, a w przyszłości także modułowych budynków mieszkalnych.