Pandemia postawiła przed behapowcami wiele wyzwań

Iwona JackowskaIwona Jackowska
opublikowano: 2021-12-02 20:00

Stróże obostrzeń, doradcy od tłumienia stresu, zaopatrzeniowcy – oto nowe role speców od bhp w firmach. Mają więcej zadań, ale czują się coraz mniej doceniani.

Przeczytaj artykuł, a dowiesz się:

  • jakie zadania w pandemii mają specjaliści od bhp,
  • z jakimi spotykali się reakcjami na epidemię koronawirusa,
  • czy i jak pracodawcy ich wspierają.

Pandemia COVID-19 niewiele zmieniła w podejściu pracodawców i pracowników do stosowania norm bezpieczeństwa i higieny pracy (bhp). Taki wniosek wysnuła Koalicja Bezpieczni w Pracy (KBwP) na podstawie badania wykonanego przez agencję SW Reaserch, a dotyczącego działań służb bhp w firmach. Wzięli w nim udział specjaliści, menedżerowie i dyrektorzy bhp oraz HR odpowiedzialni za bezpieczeństwo pracy w przedsiębiorstwach.

W raporcie z badania „Bezpieczeństwo pracy w Polsce 2021. Rola i wizerunek służb bhp” jego autorzy zwracają uwagę, że służbom odpowiedzialnym za bezpieczeństwo pracy przybyło nowych obowiązków w trakcie pandemii, ale aż trzech na czterech pracowników służb bhp nie otrzymał dodatkowego wynagrodzenia z tego tytułu.

Nowe obowiązki

Do standardowych zadań tych służb - jak organizacja szkoleń, odbiór techniczny stanowisk, przygotowywanie dokumentacji czy zajmowanie się zagrożeniami psychospołecznymi - doszły działania związane ze stosowaniem tzw. przepisów covidowych. Niemal wszyscy respondenci wskazali przy tym na kwestię odpowiedzialności za przestrzeganie nowych procedur w zakładzie, czyli zachowania dystansu, dezynfekcji rąk, mierzenia temperatury ciała pracowników. Respondenci przyznali, że nowe zadania były bardzo absorbujące, co oznaczało pracę ponad normę, nawet do 12 godzin dziennie, lub konieczność dostępności pod telefonem przez całą dobę.

Inwestycje w bezpieczeństwo:
Inwestycje w bezpieczeństwo:
Ankietowani specjaliści bhp mówią, że firmy, w których pracują, nie miały problemu z działaniami na rzecz bezpieczeństwa pracy w warunkach zagrożenia epidemicznego. Chodziło nie tylko o zakup maseczek, środków do dezynfekcji i kamer termowizyjnych. Co tydzień testowano pracowników, zapewniano im szczepienia na terenie zakładu, pozwalano też pozostawać w domach bez świadczenia pracy, ale z zachowaniem wynagrodzenia.
Adobe Stock

Pracownicy zakładów pracy mieli różne podejście do sytuacji wynikającej z pandemii. Jedni zaprzeczali jej istnieniu, inni byli roszczeniowi lub przestraszeni, odmawiali przychodzenia do pracy, chcieli iść na zwolnienia lub wymagali przestoju. Dla większości uciążliwa była praca w maseczkach, ale z biegiem czasu sytuacja się ustabilizowała. Jednocześnie respondenci twierdzą, że zarządy firm, w których pracują lub które są przez nich obsługiwane, były zaangażowane w zagwarantowanie bezpieczeństwa pracy na początku epidemii i przeznaczyły wystarczające ilości pieniędzy na ten cel.

– Zaskakujące jest, że jedynie 10 proc. badanych pracowników służb bhp uznało, że w czasie tych wielu miesięcy pandemii bardziej doceniono ich pracę. Tymczasem wielu z nich spotykało się z niezwykle stresującymi sytuacjami, także w tzw. nadgodzinach, na ich barkach spoczywała odpowiedzialność za bezpieczeństwo, a także czyjeś zdrowie – podkreśla Ewa Gawrysiak, ekspertka Koalicji.

Badani byli odpowiedzialni także za komunikację z pracownikami, pomagali im w radzeniu sobie ze stresem. Respondenci wspominają o większej liczbie szkoleń, raportów i spraw administracyjnych niż przed pandemią. Wynikało to m.in. z organizacji szczepień na terenie firm.

– Prawo wymienia liczne obowiązki służb bhp. W związku z ogłoszeniem pandemii doszedł nowy, wymagający natychmiastowych działań, czyli konieczność opracowania nowych procedur bezpieczeństwa z uwagi na zagrożenie koronawirusem. To właśnie specjaliści bhp musieli odpowiedzieć na nie w pierwszej kolejności, bo regulacje wprowadzane przez rząd często się zmieniały – zauważa Marta Tomaszewska, ekspertka KBwP.

Ewa Gawrysiak zwraca natomiast uwagę, że do behapowców należało także zadbanie o zaopatrzenie firm w ogromne ilości środków higieny i ochrony indywidualnej.

– W dużej mierze to właśnie działy bhp były odpowiedzialne za ich zakup, a wszyscy pamiętamy, z jakimi brakami tych podstawowych artykułów zmagaliśmy się w kraju w pierwszym okresie pandemii – podkreśla Ewa Gawrysiak.

Pensje bez zmian

Autorzy raportu podają, że w okresie pandemii i zwiększonych w związku z nią obowiązków behapowców pensje 73 proc. ankietowanych specjalistów i menadżerów bhp pozostały na takim samym poziomie, a po 8 proc. otrzymało podwyżki lub jednorazowe premie. Tylko 6 proc. respondentów awansowało, jednak bez zmiany wynagrodzenia, a 5 proc. otrzymało awans z podniesieniem płacy.

– Służby bhp zdały egzamin z odpowiedzialności w trudnym okresie pandemii, a jak pokazały doświadczenia ostatnich lat, ich praca jeszcze bardziej musi być doceniana przez pracodawców i pracowników. Aż trzy czwarte badanych deklaruje, że z tytułu dodatkowych obowiązków i pracy ponad normalny wymiar nie otrzymało dodatkowego wynagrodzenia. Można to interpretować jako wkład służb bhp w solidarne dźwiganie skutków pandemii, przy czym warto podkreślić, że tylko ponad połowa respondentów wyraża zadowolenie ze swoich zarobków – zauważa dr hab. Jacek Męcina, doradca Konfederacji Lewiatan.

Ponad połowa (51 proc.) osób biorących udział w badaniu stwierdza ponadto, że wyzwaniem w ich pracy jest też brak zrozumienia znaczenia kwestii bezpieczeństwa u pracowników. Niewiele mniej pytanych (48 proc.) wskazuje, że podobnie jest wśród przełożonych, pracodawców i usługodawców. Jedynie 16 proc. respondentów stwierdziło, że ma wpływ na funkcjonowanie firmy i jej przychody, a 20 proc. - poczucie sprawczości.

– Zmiany dotyczące postrzegania bhp w firmach to proces powolny. Wydawałoby się, że pandemia nieco go przyspieszy. Tymczasem dla służb bhp problemem nadal jest podejście do bezpieczeństwa w zakładach pracy. To jeden z pesymistycznych wniosków z tegorocznego raportu. Jedynie 12 proc. respondentów uważa w swojej pracy za ciekawą budowę kultury bezpieczeństwa, podczas gdy wydaje się to najważniejszym zadaniem służb bhp i jednocześnie pełnym wyzwań – komentuje Marta Tomaszewska.

Podkreśla, że od skuteczności właśnie tego zadania zależy długofalowa kondycja bezpieczeństwa pracy w polskich firmach.

W cieniu problemu

– Zdecydowana większość badanych wskazuje jako kryterium oceny ich pracy liczbę wypadków przy pracy. Czyli dalej pokutuje przekonanie, że za stan bezpieczeństwa pracy odpowiada służba bhp. To jest głębszy problem. Zarządy firm, pracodawcy i wyższa kadra kierownicza nie czują potrzeby poznawania zagadnień ergonomii czy bezpieczeństwa pracy. Szkolenia bhp są traktowane jako zło konieczne. To nastawienie zmienia się tylko wtedy, gdy dojdzie do wypadku ze skutkiem śmiertelnym lub podniesienia przez ZUS składki ubezpieczenia wypadkowego – ocenia Witold Polkowski, ekspert bhp.

Podkreśla, że żadne ustawy nie stworzą i nie podniosą autorytetu służb bhp. Jednocześnie zaznacza, że znaczna część pracodawców już rozumie, że tak naprawdę nie ma nic cenniejszego niż zdrowie pracowników i że kadra jest kapitałem firmy.

– Duże, zagraniczne korporacje przenoszą na nasz grunt swoje standardy. To dobry kierunek. Mam nadzieję, że za kilka lat podobne badanie wykaże, że nastawienie do służb bhp ulegnie zmianie – mówi Witold Polkowski.

Ile zarabiają specjaliści bhp

Z raportu KBwP dowiadujemy się, że jedna trzecia badanych pracowników służb bhp otrzymuje wynagrodzenie na poziomie 1,5-3 tys. zł netto. Najwięcej, bo ponad połowa (53 proc.), deklaruje, że ma pensję mieszczącą się w przedziale 3-5 tys. zł. Większość specjalistów i menedżerów jest zatrudniona w firmach, w których wykonuje swoje zadania z zakresu bhp, a 44 proc. świadczy je na podstawie outsourcingu bądź własnej działalności gospodarczej.