Na początku kwietnia Michał Kurtyka, minister klimatu i środowiska, zapowiedział szybkie przejęcie i dokapitalizowanie ElectroMobility Poland (EMP) przez skarb państwa. Przygotowanie umowy inwestycyjnej zajęło prawie cztery miesiące, a podpisano ją w miniony czwartek.
Państwo obejmie teraz nowe akcje EMP, o wartości 250 mln zł, i w ten sposób dokapitalizuje projekt stworzenia Izery, czyli polskiej marki samochodów elektrycznych.

Pieniądze na platformę
Stronami umowy są skarb państwa i EMP. Strony nie podały publicznie, ile akcji zostanie wyemitowane, ale można szacować, że nowe papiery będą stanowiły ok. 78 proc. podwyższonego kapitału zakładowego spółki, wynoszącego dziś 70 mln zł. Dotychczasowi udziałowcy, czyli PGE, Tauron, Enea i Energa, zostają w akcjonariacie, ale ich udziały się zmniejszą. Każdy z nich będzie miał po nieco ponad 5 proc.
EMP podaje, że państwowe pieniądze będą pochodziły z Funduszu Reprywatyzacji. Fundusz ten bywa wykorzystywany przez państwo do nabywania akcji firm – to on kupił wiosną od PGE akcje atomowej spółki PGE EJ1.
Pozyskane przez EMP pieniądze przeznaczone zostaną na „rozpoczęcie współpracy z dostawcą platformy technologicznej (w uproszczeniu: podłogi auta elektrycznego – red.), kontynuowanie prac inżynieryjnych, działania przygotowawcze związane z budową fabryki w Jaworznie”, jak czytamy w komunikacie.
Będą kolejne transze?
Od 2016 r. do końca 2020 r. na prace projektowe EMP wydała ponad 53 z 70 mln zł, w które ją wyposażono. Teraz będzie mieć osiem miesięcy na wydanie 250 mln zł.
- To oddaje zakres i skalę wyzwań jakie przed nami stają oraz dynamikę prac, które muszą zostać wykonane w najbliższym czasie – podkreśla cytowany w komunikacie Piotr Zaremba, prezes ElectroMobility Poland.
Jeśli harmonogram zostanie dotrzymany, uruchomione zostaną kolejne pieniądze, choć twardych deklaracji finansowych w komunikacie nie ma.
- Ukończenie prac w ramach zatwierdzonego harmonogramu będzie umożliwiało kolejną rundę finansowania – mówi Piotr Zaremba.
Kolejna transza miałaby pochodzić od państwa czy od inwestora? Tego nie wiemy.
Zanim EMP dostanie wyczekiwany zastrzyk gotówki, muszą zostać wypełnione formalności, chodzi m.in. zatwierdzenie podwyższenia kapitału przez walne zgromadzenie akcjonariuszy spółki.
Państwowe miliony to z jednej strony ponad trzy razy więcej, niż EMP miała do dyspozycji do tej pory, ale z drugiej – kropla w morzu potrzeb firmy. Cały projekt, czyli przygotowanie i uruchomienie produkcji aut elektrycznych pod marką Izera, szacuje się na 5 mld zł, z czego sama budowa fabryki ma kosztować 3 mld zł. Przez długi czas Izera szukała partnera biznesowego, ale nie znalazła. Decyzję o jego szukaniu Piotr Moncarz, członek rady nadzorczej EMP, nazywa dziś naiwnością. Spółkę wspiera więc państwo, z pieniędzy podatników.
Równo rok temu EMP pokazała markę polskich elektryków — Izerę, a ponadto dwa prototypy (jeden jeżdżący, a drugi nie), znalazła też w Jaworznie miejsce na fabrykę aut.
- Priorytetem jest podpisanie umowy na platformę oraz symboliczne wbicie łopaty pod fabrykę jeszcze w tym roku - mówił w kwietniu Michał Kurtyka.